Kevin Spacey w ostatnich miesiącach musiał zmagać się z wieloma oskarżeniami o molestowanie seksualne. Jak do tej pory tylko jedna z tego typu spraw przybrała charakter procesu karnego - aktor w lipcu 2016 roku w jednym z barów w amerykańskim Nantucket najpierw miał upić 18-letniego pomocnika kelnera, później zaś, używając także przemocy, napastować swoją rzekomą ofiarę. Prokuratorzy z Massachusetts zadecydowali jednak o wycofaniu zarzutów przeciwko gwiazdorowi, choć początkowo twierdzili oni, że mają wystarczające dowody, by skierować sprawę na drogę sądową.  W toku postępowania okazało się bowiem, że jedyną poszlaką jest zrzut z ekranu telefonu poszkodowanego. Inne potencjalne dowody, o których mówił powód - obrazujące zdarzenie SMS-y do znajomych i telefoniczna korespondencja z matką - w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęły. Według pierwotnej linii zeznań 18-latka to właśnie jego rodzicielka, prezenterka bostońskiej telewizji, miała przypadkowo skasować informacje. Podobnie stało się z samym telefonem; policyjni technicy nie mieli więc nawet okazji, by spróbować odzyskać utracone dane.  Prokuratura już wtedy zwróciła swoją uwagę na niepewne zeznania powoda - ten jednak odmówił składania dalszych wyjaśnień, zasłaniając się 5. poprawką do Konstytucji USA. Tym samym sędzie musiał w całości odrzucić zeznania rzekomej ofiary, co w połączeniu z brakiem dowodów rzeczowych zadecydowało o umorzeniu sprawy. Co ciekawe, wszystkie powyższe czynności przeprowadzono kilka dni po tym, jak 18-latek wycofał pozew cywilny.  Taki bieg rzeczy nie oznacza jednak końca kłopotów Spaceya. W Wielkiej Brytanii trwa bowiem śledztwo w sprawie licznych oskarżeń o napaści seksualne, których aktor miał się dopuścić w latach 1996-2013. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj