- Po pierwsze, efekty komputerowe zabrały mi część mojej pracy, czyli animatronikę. Teraz także zaczynają przejmować charakteryzację. Jest to odpowiedni czas emeryturę - mam 64 lata, a branża stała się po prostu szalona. Ja lubię wykonywać swoją pracę dobrze, a studio chce tanio i szybko. To nie jest coś, co chcę robić, więc zdecydowałem, że to najwyższy czas, aby to zakończyć. Mógłbym rozważyć projektowanie i konsultacje, ale nie sądzę, abym kiedykolwiek pracował dla wielkiego studia - tłumaczy.Ricka Baker dodaje, że przez mały popyt na charakteryzatorów i praktyczne efekty specjalne musiał sprzedać swoją firmę w Glendale i zwolnić pracowników.
- Razem robiliśmy "Men in Black 3" i do tego można było wykorzystać ekipę, ale ostatni film, przy jakim pracowałem to "Maleficent", a to mógłbym zrobić sam w swoim garażu - opowiada Baker.Decyzja Ricka Bakera jest w pewnym sensie symbolem współczesnego kina, które coraz bardziej kieruje się w stronę efektów komputerowych. Może jednak jest jeszcze nadzieja? Takie tytuł, jak "Mad Max: Fury Road", "Jurassic World" i "Star Wars: The Force Awakens" mogą sprawić, że charakteryzacja i praktyczne efekty specjalne przeżyją drugą młodość i będą mieć pewne miejsce obok CGI.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj