Martina Scorsese nie trzeba nikomu przedstawiać. Reżyser Chłopców z ferajny, Wilka z Wall Street i Irlandczyka co jakiś czas wypowiada się z pozycji mistrza o współczesnej kondycji kinematografii. Można się z nim zgadzać lub nie, ale ostatnio głośno było między innymi o jego wypowiedzi na temat filmów Marvela, które nazwał parkami rozrywki, a teraz dostało się też całej kinematografii, która dąży jedynie do świetnych wyników box office. Filmowiec pojawił się na scenie Nowojorskiego Festiwalu Filmowego i odniósł się do stanu kina, które jego zdaniem jest dewaluowane, poniżane i umniejszane ze wszystkich stron.
Od lat 80. kino koncentruje się tylko na liczbach. To trochę odpychające. Koszt filmu to jedna rzecz. Rozumiem, że film kosztuje określoną kwotę, oczekuje się, że przynajmniej ją zwróci lub podwoi. Teraz nacisk kładzie się jednak na liczby, koszt, weekend otwarcia, ile film zarobił w USA, ile w Anglii, ile w Azji, ile na całym świecie, do ilu widzów dotarł. Jako filmowiec i jako osoba, która nie wyobraża sobie życia bez kina, zawsze uważam to za naprawdę obraźliwe. Zawsze wiedziałem, że takie rozważania nie mają miejsca na New York Film Festival, bo tu nie ma nagród. Nie musisz tu rywalizować. Tu po prostu trzeba kochać kino.
fot. Marvel/The Gamer
Następnym filmem reżysera będzie Czas krwawego księżyca. Historia została oparta na faktach o śmierci Indian z plemienia Osage, do której doszło w Oklahomie w latach 20. XX wieku. Śledztwem zajęła się grupa agentów, którzy potem stworzyli FBI.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj