Dostawcy gier na platformach elektronicznych zaczynają coraz bardziej ułatwiać graczom refundację tytułów, z których ci nie są zadowoleni. Po Steamie przyszła kolej na Microsoft.
Każdy z nas przynajmniej raz natknął się na kupioną grę, która nie spełniała jego oczekiwań. Niestety, wtedy polityka zwrotów nie istniała w tak szerokiej formie, jak dziś i zostawaliśmy z grą, której nie chcieliśmy. Rozpoczęło się więc gorączkowe poszukiwanie klienta na ten tytuł - co nie zawsze było łatwe. Polityka Steam, w której można dokonać zwrotu na pewnych warunkach, przetarła szlak i teraz dołączyć do niej chce Microsoft.
Czytaj także: The Surge ze wsparciem PlayStation 4 Pro
Gigant z Redmond zapowiedział politykę zwrotów cyfrowych gier na Xbox One i Windows 10. Jedni się cieszą, inni narzekają. Tymi drugimi są twórcy gier. Pierwsi głos w sprawie zabrali developerzy ze studia The Chinese Room, twórcy m.in. Everybody's Gone to the Rapture. Swoje niezadowolenie przekazali na twitterze:
Refundacja na Windows 10 i Xbox One będzie działać podobnie, jak ta na Steam. Oto wytyczne, jakie muszą zostać spełnione, aby gracz mógł zwrócić produkt, który nie spełnia jego oczekiwań i otrzymać zwrot gotówki.
Refundacja gier i aplikacji będzie możliwa w przeciągu 14 dni od zakupu, jeśli gracz wykorzystywał produkt przez mniej niż 2 godziny.
DLC, Season Passy i dodatki nie kwalifikują się do zwrotów kosztów.
Gra musi zostać pobrana i uruchomiona przed zażądaniem samoobsługowego zwrotów kosztów.
Gracz musi poczekać przynajmniej 1 dzień po wyłączeniu gry lub aplikacji przed zażądaniem samoobsługowego zwrotów kosztów.
Niektóre aplikacje Windows 10 mogą nie kwalifikować się do samoobsługowego zwrotów kosztów.
Microsoft zastrzega sobie prawa do blokowania dostępu dla użytkowników, którzy nadużywają refundacji.
Trzeba przyznać, że to odważny krok i ukłon w stronę przede wszystkim graczy. Z drugiej jednak strony obliguje to twórców gier do pieczołowitej pracy nad produkcją, tak aby spełniała ona najwyższe standardy.
Taki ruch w konsekwencji może jednak doprowadzić do tego, że twórcy gier skupią się maksymalnie na 2 początkowych godzinach gry, tak aby robiły one niesamowite wrażenie na grającym. Później już - po upływie czasu gry upoważniającego do ubiegania się o zwrot - poprzeczka jakościowa znacznie opadnie.