Zamek to kolejny tom Viriona - postaci, która pojawiła się pierwotnie w serii Achaja Andrzeja Ziemiańskiego. Dzisiaj premiera.
Przybysz znikąd chwycił z blatu młotek, który służył rejentowi do uciszania zbyt hałaśliwych petentów. Urzędnik, który nagle domyślił się zamiarów obcego, natychmiast zdjął ręce ze stołu. Niestety, przybysz nie zamierzał uderzyć w dłoń. Zamachnął się młotkiem w twarz rejenta, poprawił w ucho i kopnął w goleń tego z osiłków, który zareagował pierwszy, unosząc ręce. Drugi z pomocników zarobił młotkiem w zęby, trzeci od góry w czaszkę. Jedynie czwarty zdołał odskoczyć i uciekał teraz w stronę drzwi z krzykiem. Nikt go nie gonił.
– Przepraszam... Ja przepraszaaaam – łkał rejent, powstrzymując krew buchającą z rozwalonego nosa. – Ja nie chciałeeeem...
– Pieniądze oddaj. I testament.
Roztrzęsiony urzędnik wyjął spod kantoru sporych rozmiarów skrzynkę. Potem dołożył związany sznurkiem zwój papierów.
– Nie zabijaj! – rozpłakał się nagle. – Ja przepraszam, nie chciałeeem...
– Ja pierdolę, wszystko juchą uświniłeś!
Mężczyzna z obrzydzeniem wziął skrzynkę i papiery, a potem odwrócił się do dziewczyny.
– Chodźmy – powiedział. – Pan rejent nie będzie już dzisiaj urzędował.
Auda patrzyła na niego rozszerzonymi oczami.
– To... To tak prosto jest?
– Tak prosto. – Uśmiechnął się do niej. – Wiesz, ja czasami mam wrażenie, że większość ludzi po prostu chce dostać w ryj. I robi wszystko, żeby dostać.
Nie mogła się otrząsnąć ze zdziwienia. Kiedy wyszli na szeroką ulicę, okazało się, że to nie koniec przeszkód. Pomocnik, któremu udało się uciec, zdążył zawiadomić straż. Teraz jej dowódca, niezdyszany nawet, triumfalnie wymierzył w obcego ostrze swojego miecza. Dwóch jego ludzi trzymało gizarmy w pozycjach bojowych, mimo że ich przeciwnik nie miał przy sobie żadnej broni.
– No! Koniec grandy, bandyto! Powiedz nam tylko, jak cię zwą?
Obcy mężczyzna popatrzył na niego spokojnie.
– Virion – odparł.
Dowódca straży był człowiekiem z otwartym umysłem. No i docierały do niego wieści z szerokiego świata. W związku z tym najpierw wytrzeszczył oczy, a potem kiedy treść tego, co usłyszał, przebiła się do świadomości, wykrztusił:
– O kurwa!
Zawrócił na jednej nodze i zaczął uciekać. A za nim jego ludzie.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h