Od katastrofy w Czarnobylu minęło już sporo czasu, ale pamięć o niej jest nadal żywa. Pomógł w tym chociażby niedawny serial Czarnobyl. Teraz widzowie i czytelnicy będą mogli poznać losy największej nuklearnej katastrofy z innego punktu widzenia. Już 2 października wydawnictwo SQN wyda książkę Adama Higginbothama pod tytułem O północy w Czarnobylu. Wydawnictwo SQN udostępniło dla czytelników naEKRANIE.pl fragment O północy w Czarnobylu w przekładzie Roberta Filipowskiego. Miłej lektury! Niedziela, 27 kwietnia, Prypeć. Pierwszy z  wielkich helikopterów transportowych przyleciał o świcie i wylądował w pobliżu placu miejskiego. Betonowe fasady Białego Domu i budynków mieszkalnych przy ulicy Kurczatowa odbiły pogłosem hałas z wirników, podmuch powietrza wzburzył kurz i zerwał płatki kwiatów. Generał major Nikołaj Antoszkin, czterdziestotrzyletni dowódca 17. Armii Powietrznodesantowej nakierowywał pilota za pomocą czapki, póki maszyna nie osiadła na ulicy przed hotelem Polesie. Generał Antoszkin został wysłany ze swojej jednostki w Kijowie poprzedniej nocy i dotarł do Prypeci samochodem po północy w sobotę w towarzystwie eksperta od broni chemicznej. Miał niewielkie pojęcie o tym, co dzieje się w elektrowni, nie dano mu żadnych instrukcji, ludzi ani sprzętu, nawet krótkofalówek do bezpośredniej komunikacji z pilotami. Gdy tylko przybył do Prypeci, udał się do Białego Domu, by zgłosić się do Borysa Szczerbiny. Przewodniczący rządowej komisji był lakoniczny: – Potrzebujemy helikopterów – powiedział. Korzystając z telefonu w jednym z biur zajętych przez generałów oraz admirałów armii, marynarki i obrony cywilnej, Antoszkin obudził swojego zastępcę w Kijowie i polecił mu załatwić helikoptery. Pierwsza z maszyn przyleciała z pobliskiej bazy w Czernihowie nocą, w deszczu, pośród burzy i przy dużym zachmurzeniu. Antoszkin wykorzystał władzę nadaną mu przez komisję rządową, by wezwać pilotów szkoleniowych ze szkoły w Torżoku na północ od Moskwy, a także z baz oddalonych o tysiące kilometrów, przy granicy z Kazachstanem. Gdy w niedzielę nad Czarnobylem wschodziło słońce, generał miał do swojej dyspozycji kryzysowe siły powietrzne liczące osiemdziesiąt helikopterów i czekające na rozkazy na czterech lądowiskach wokół elektrowni, a reszta była w drodze z różnych baz na terenie Związku Radzieckiego. Antoszkin nie zmrużył oka od ponad doby.
Źródło: SQN
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj