Jak podaje Hollywood Reporter, Patryk Vega w swoim anglojęzycznym debiucie filmowym opowie o życiu Władimira Putina - od początków kariery politycznej obecnego prezydenta Rosji w Sankt Petersburgu po wojnę w Ukrainie. Roboczy tytuł tej produkcji to The Vor in Law, który to termin jest nawiązaniem do odpowiednika "ojca chrzestnego" w języku rosyjskim. Wiemy już, że ekranowa opowieść ma być opartą na faktach historią, która będzie utrzymana w konwencji filmu gangsterskiego.  W tym miejscu warto zaznaczyć, że część z rosyjskich historyków wiąże pierwszy etap działalności politycznej prezydenta Rosji właśnie z mafią, która po upadku Związku Radzieckiego miała olbrzymi wpływ na funkcjonowanie największego państwa świata. Relacje z organizacjami przestępczymi Putin rzekomo utrzymywał od czasów pełnienia urzędu burmistrza Sankt Petersburga.  The Vor in Law powstanie w Polsce, ale także na Litwie i Malcie. Vega chce, by w główną rolę w jego produkcji wcieliła się amerykańska bądź międzynarodowa gwiazda - reszta obsady ma pochodzić z Europy. Budżet ma wynieść ok. 12 mln USD, a złożą się na niego również prywatni inwestorzy.  Reżyser pracuje obecnie nad filmem Autobiografia (Niewidzialna wojna), który będzie jego ostatnim zrealizowanym w naszym kraju - od tej pory zamierza kręcić wyłącznie produkcje anglojęzyczne. Tak tłumaczy powody swojej decyzji:
Mam fatalną prasę, ponieważ jestem królem box office'u. Nie mogę już dłużej rozwijać się w Polsce. Czuję, że praca w języku angielskim jest naturalnym krokiem w rozwoju mojej kariery. 
Już w lutym br. w wywiadzie dla NaEKRANIE.pl Vega odsłaniał kulisy pracy nad The Vor in Law, nie wyjawiając jednak wówczas, że produkcja będzie opowiadać także o Putinie: 
Ten temat w moim życiu zaczął się bardzo dawno. Jeszcze przed Pitbullem realizowałem dokument, przez trzy lata jeździłem z policjantami, mając status osoby przybranej, czyli mogłem robić wszystko na własne ryzyko, ubrany oczywiście w kamizelkę kuloodporną. Wtedy aresztowaliśmy między innymi bossa rosyjskiej mafii. Przeprowadziłem z nim wywiad, którego rezultatem było to, że podobno wydał na mnie wyrok śmierci. Na szczęście nim dano radę go zrealizować, to facet umarł w więzieniu. Natomiast kiedy kręciłem Pitbulla na Stadionie Dziesięciolecia, na plan przyjechała rosyjska mafia i zapytała, co ja mam zamiar mówić o ich nieżyjącym bossie. Posadziłem ich na krzesłach przed monitorami, jeden z nich dostał słuchawki i zaczął tłumaczyć dialogi z planu na rosyjski jakiemuś kolesiowi w Moskwie. Później okazało się, że jest on wielkim fanem kina i powiedział mi jakieś 20 lat swojego przestępczego życia. I to był impuls do nakręcenia tego filmu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj