Od wielu miesięcy martwiliśmy się plotkami na temat dokrętek filmu Rogue One: A Star Wars Story. Pomimo zapewnień, że zostały zdementowane i są one standardem, wiele osób uwierzyło w plotki i sądzi, że film będzie zły. I jak to wygląda po premierze światowej? Zebrani podsumowują to słowami: O. Mój. Boże! Czytaj także: Jaka przyszłość Gwiezdnych Wojen? Nie ma negatywnych recenzji, bo wszyscy są zachwyceni. Krytycy filmowi, aktorzy czy reżyserzy będący na pokazie nie mogą uwierzyć, jakie to dobre. Zgodnie twierdzą, że to Gwiezdne Wojny na poziomie perfekcji Star Wars: Episode V - The Empire Strikes Back (sam Kevin Smith użył tego argumentu), ale z masą świeżości, nowości, czyli rzeczy, których nigdy w tym uniwersum nie widzieliśmy. Niektórzy nawet twierdzą, że ostatnio tak bardzo podobały im się Gwiezdne Wojny w 1977 roku, więc padają mocne słowa. Padają nawet argumenty, że to najlepszy film Gwiezdnych Wojen. Czytamy, że zwiastuny NIC nie pokazały, bo film oferuje niespodzianki wgniatające w fotel i wywołujące gwałtowny opad szczęki. I tak, to nie jest film przygodowy, bo dostaliśmy po raz pierwszy brutalny (jak na realia tego świata), odważny film wojenny z klimatem Gwiezdnych Wojen i zarazem w mroczniejszym tonie wojny delikatnie sugerowanym przez zwiastuny. Niektórzy dziennikarze sugerują, by nie czytać recenzji, bo mogą one zdradzać te nadzwyczajne niespodzianki. Chwalą świetny scenariusz, które daje film odpowiednio przystępny dla widzów nawet po raz pierwszy oglądających Gwiezdne Wojny, ale zarazem ma masę nawiązań i smaczków dla wielkich fanów do wypatrywania. Film jest zabawny, bo w końcu to Gwiezdne Wojny, więc jest czas na humor, ale... są tak mocne momenty, gdzie widz może szczerze wzruszyć się. Tego prawie nikt nie oczekiwał, bo w końcu to Gwiezdne Wojny zawsze były radosną przygodą, a nie historią, w której można poczuć tak mocne emocje. Innymi słowy nie będzie tak, jak w pozostałych częściach czy marvelowskich wesołych widowiskach. Sceny kradną przede wszystkim K-2SO (Alan Tudyk), Krennic (Ben Mendelsohn) oraz Chirrut Imwe (Donnie Yen). Słowa uznania dostaje też Felicity Jones w głównej roli Jyn Erso. Wszyscy jednak chwalą całą grupę bohaterów, bo dostajemy dobrze rozpisane postacie, które od razu wzbudzają sympatię i każdy znajdzie swojego faworyta. Podkreślają, że osoby czekające na Dartha Vadera dostaną coś szokującego, co ich zachwyci. Użyto słów: "prawdziwy horror". Poznajcie ciekawostki o Łotrze 1 Greg Frasier, który odpowiada za zdjęcia filmu, zbiera wiele komplementów, bo tworzy wizualny styl bliski Gwiezdnym Wojnom, ale zarazem jest w tym tyle świeżości, że odcina się od stylistyki współczesnych blockbusterów z Hollywood. Chwalą też muzykę Michaela Giacchino, który czasem świetnie adaptuje Johna Williamsa, a tak oferuje oryginalne, wspaniałe tematy w stylu Gwiezdnych Wojen. Mamy też dostać najlepsze sceny akcji w historii całej serii Star Wars. Najlepszy jest trzeci akt, który dosłownie wgniata w ziemię i zapada na długo w pamięć. Nie ma negatywnych opinii o filmie, bo wszyscy, którzy widzieli jedynie chwalą, podkreślają niesamowite zalety, szokujące momenty i świeżość. Wygląda na to, że po dobrym odbiorze Star Wars: The Force Awakens, dopiero Rogue One: A Star Wars Story pokaże światu prawdziwą Moc Gwiezdnych Wojen. Moja recenzja ukaże się na łamach portalu 14 grudnia mniej więcej o 12:00. Nie będzie SPOILERÓW!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj