W ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o procederze przesłuchiwania przez pracowników wielkich korporacji rozmów przechwyconych przez najróżniejszych asystentów głosowych. Przyznały się do tego takie firmy jak Amazon, Apple, Facebook czy Google. Do niechlubnego grona dołączył również Microsoft, który miał zlecać pracownikom ręczne analizowanie rozmów z Cortaną oraz tych prowadzonych za pośrednictwem tłumacza w Skypie. Jak się jednak okazuje, proceder ten mógł mieć znacznie szerszą skalę. Według dziennikarzy serwisu Vice również rozmowy użytkowników Xboxa One znalazły się na celowniku współpracowników amerykańskiej korporacji. Nawet jeśli gracze nie korzystali z Cortany. Konsola w teorii miała bowiem rozpoczynać rejestrowanie dźwięku wyłącznie po wypowiedzeniu odpowiedniej komendy, ale system czasami zawodził i zapis włączał się w przypadkowych momentach. Co więcej, według Motherboard proceder ten trwał nawet przed wprowadzeniem Cortany. Pracownicy Microsoftu mogli analizować rozmowy tych użytkowników, którzy korzystali z komend głosowych za pośrednictwem Kinecta. Przedstawiciele Microsoftu w wypowiedzi dla redakcji Engadgeta przypomnieli, że firma od zawsze informowała o przetwarzaniu danych głosowych na potrzeby realizacji usługi. Sam fakt gromadzenia tych informacji nie powinien dziwić tych, którzy zgodzili się na korzystanie z systemu głosowego od Microsoftu. Ale oburzać może to, że weryfikacji nagrań dokonywali ludzie, a nie maszyny.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj