To szalone połączenie sztucznej inteligencji, technologii automatycznego poruszania się, robotów oraz systemów analitycznych w urządzeniu, które jest pożyteczne dla społeczeństwa.
Każdego z robotów wyposażono w pięć kamer. Cztery z nich są odpowiedzialne za analizowanie trasy, po której porusza się maszyna. Piąta z kolei pracuje w podczerwieni, rozpoznając ludzi, zwierzęta i potencjalnie niebezpieczne pakunki. Roboty mają wiele zastosowań, mogą np. monitorować, czy prawidłowo przekraczamy ulicę oraz automatycznie skanować tablice rejestracyjne w poszukiwaniu skradzionych lub poszukiwanych aut.
Według Knightscope takie roboty są potrzebne, gdyż siły porządkowe nie są skalowalne. Kiedy nagle okaże się, że policji brakuje kilku lub kilkudziesięciu funkcjonariuszy, zrekrutowanie ich i wyszkolenie zajmie stanowczo zbyt dużo czasu. Z robotami nie ma tego problemu, dysponując rozwiniętą linią produkcyjną nowego mechanicznego policjanta można wdrożyć do służby i patrolowania o wiele szybciej.
Wokół tego projektu powstało oczywiście sporo kontrowersji, wszak roboty nieustannie nagrywają to, co dzieje się wokół nich. Jednak ich twórcy zapewniają, że sprzęt szyfruje wszystkie dane przesyłane do centrali policyjnej, która trzyma pieczę nad funkcjonowaniem floty. Policjanci mogą także częściowo przejąć władzę nad maszyną i wskazać, za czym ma się rozglądać albo wstrzymać jej pracę. Nie istnieje jednak system bezpośredniego sterowania. Ma to zapobiec sytuacji, w której hackerzy włamaliby się do policyjnych komputerów i zmusili roboty do podążania w ściśle określonym kierunku.
Za wdrożeniem maszyn do służby przemawiają także kwestie ekonomiczne. Koszt pracy jednego robota waha się między 6 a 12 dolarami za godzinę, czyli jest wielokrotnie niższy niż koszt pracy ludzkiego policjanta.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj