(...) Masz tych wszystkich aktorów, którzy stali się sławni grając te postacie. Ale oni nie są gwiazdami filmowymi. Kapitan Ameryka jest tutaj gwiazdą. Albo Thor jest gwiazdą. Nie jestem pierwszą osobą, która to mówi. Myślę, że zostało to powiedziane zillion razy... ale to jest tak, że wiesz, te franczyzowe postacie stają się gwiazdami.
Tarantino dodał też w rozmowie, że nie "nienawidzi" filmów Marvela, ale nie lubi ich za to, że są jedynym produktem, którym Hollywood jest zainteresowane w dzisiejszych czasach.
Zobacz, zbierałem komiksy Marvela jak szalony, kiedy byłem dzieckiem. Jest taki aspekt, że gdyby te filmy wychodziły, gdy miałem dwadzieścia lat, byłbym cholernie szczęśliwy i całkowicie bym je kochał. Mam na myśli to, że nie byłyby jedynymi filmami, które powstają. Byłyby tymi filmami wśród innych filmów. Ale wiesz, mam prawie 60 lat, więc tak. Nie jestem nimi tak podekscytowany.
Można podyskutować nad stwierdzeniem Tarantino, ale trudno się z nim nie zgodzić. Ostatnio mieliśmy w kinach film Amsterdam z wielkimi nazwiskami na plakacie, ale ostatecznie finansowo projekt okazał się klapą. Przykładów w tym wątku jest jednak więcej, bo obecnie widzowie wybierając film kierują się doborem franczyzy lub marki, niekoniecznie nazwiskami w obsadzie i ekipie. Marvel Studios początkowo faktycznie zatrudniało wielu mniej znanych aktorów, którzy stali się dopiero sławni grając Thora lub Kapitana Amerykę i nawet pomimo tego, że zdarzały się wyjątki (a dziś już swobodnie zatrudnia się tam uznanych aktorów), to jednak często aktorzy są później utożsamiani z tymi konkretnymi komiksowymi rolami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj