

Od wczesnych lat istnienia Hollywood, narodził się tzw. system gwiazd, który oznaczał promowanie filmu nazwiskiem aktora lub aktorki. Sytuacja jednak się zmieniła i portal Variety przytacza między innymi wypowiedź Jennifer Aniston, która zaskoczyła wielu twierdząc, że "nie ma już gwiazd filmowych". Teraz w podobnym tonie wypowiada się twórca Pulp Fiction, Quentin Tarantino.
W podcaście Toma Segury, reżyser przypisał odejście od modelu z gwiazdami kina "Marvelizacji Hollywood".
Tarantino dodał też w rozmowie, że nie "nienawidzi" filmów Marvela, ale nie lubi ich za to, że są jedynym produktem, którym Hollywood jest zainteresowane w dzisiejszych czasach.
Można podyskutować nad stwierdzeniem Tarantino, ale trudno się z nim nie zgodzić. Ostatnio mieliśmy w kinach film Amsterdam z wielkimi nazwiskami na plakacie, ale ostatecznie finansowo projekt okazał się klapą. Przykładów w tym wątku jest jednak więcej, bo obecnie widzowie wybierając film kierują się doborem franczyzy lub marki, niekoniecznie nazwiskami w obsadzie i ekipie. Marvel Studios początkowo faktycznie zatrudniało wielu mniej znanych aktorów, którzy stali się dopiero sławni grając Thora lub Kapitana Amerykę i nawet pomimo tego, że zdarzały się wyjątki (a dziś już swobodnie zatrudnia się tam uznanych aktorów), to jednak często aktorzy są później utożsamiani z tymi konkretnymi komiksowymi rolami.

Na słowa Tarantino zareagował Simu Liu, aktor odgrywający w MCU rolę Shanga-Chi. Na swoim Twitterze zwrócił uwagę, że gdyby wrota do kariery otworzyły się dla niego poprzez filmy Tarantino lub Scorsese, nigdy nie miałby okazji zagrać w filmie generującym zyski na poziomie 400 mln dolarów. Wyraża podziw dla ich geniuszu filmowego, ale jego zdaniem nie powinni kierować swoich uwag w kierunku aktorów i twórców biorących w tym udział. Dodał, że żadne studio filmowe nie jest nigdy idealne, ale jest dumny, że pracuje z ludźmi, którzy podjęli walkę, aby zwiększyć różnorodność na ekranie, tworząc bohaterów, którzy inspirują ludzi ze wszystkich społeczności na świecie. "Ja też kochałem "Złotą Erę"... ale jednak była biała jak diabli" - zakończył aktor.
Źródło: variety.com

