Nie jest tajemnicą, że popularność Roberta Downeya Jr. w roli Tony'ego Starka daje mu pole do stawiania wysokich warunków. Marvel również go traktuje jako swoją najważniejszą gwiazdę, jednocześnie olewając wszystkich innych. Najlepszym tego dowodem jest płaca za "Avengers" - Robert Downey Jr. dostał za rolę 50 mln dolarów, podczas gdy jego koledzy z planu po 200 tysięcy dolarów. Za Iron Man 3 aktor zebrał już 35 mln dolarów, łącznie z procentami z zysków.
I w tym miejscu Downey Jr. ponownie ukazuje nam swoje ludzkie oblicze, które wzbudza taką sympatię u fanów. Jego najważniejszym warunkiem jest to, że najpierw mają dać podwyżki reszcie aktorów i wówczas on dopiero może zgodzić się na nowy kontrakt. Rozmowy dotyczą roli w Avengers 2 i "Avengers 3", ale nie ma wzmianki o "Iron Man 4". Wszystko wskazuje na to, że samodzielny film o bohaterze już nie powstanie. Informatorzy zachodniej prasy twierdzą, że Downey Jr. wykorzystuje swoją pozycję dlatego, że jako jedyny może coś zmienić i nie chce, aby jego koledzy byli traktowani w taki sposób.
Marvel jest znany z tego, że nie jest przywiązany do aktorów i wszelkie konflikty rozwiązuje wybraniem kogoś innego, tańszego. Raczej na tę chwilę w przypadku rozmów z Downey'em Jr. na to pozwolić sobie nie mogą, ale to nie oznacza, że inni aktorzy są bezpieczni. Aktorów zmieniali m.in. w przypadku postaci Hulka i War Machine'a.