Do tej pory mówiono, że nowe kinowe Gwiezdne wrota będą całkowitym rebootem serii. Roland Emmerich wielokrotnie podkreślał, że film nie będzie mieć związku z kultowym serialem Stargate SG-1 (i spin-offami). Telewizyjne produkcje rozbudowywały ten świat przez ponad 10 lat. Okazuje się, że jednak będzie przynajmniej luźna inspiracja serialem.
- Elementy serialu z całą pewnością pojawią się w filmie. Na przykład ilość postaci. To nie będzie spektakl dwóch aktorów jak w pierwszym filmie, gdy mieliśmy Jamesa Spadera i Kurta Russella. Tym razem będzie to większa grupa bohaterów. Wciąż będą postacie Jamesa Spadera i Kurta Russella, ale inni bohaterowie są równie ważni. James i Kurt nie powrócą - może jedynie w rolach epizodycznych. Fabuła skupi się na młodszej obsadzie - wyjaśnia reżyser.
Czytaj także: Russell Crowe kibicuje Polakom na EURO Roland Emmerich nigdy nie ukrywał, że nie lubił telewizyjnych Gwiezdnych wrót, więc taki luźny związek jest i tak czymś nieoczekiwanym. W wywiadzie też zdementował jeden z starych internetowych mitów o tym, że Independence Day to tak naprawdę kontynuacja filmu Stargate, Twierdzi, że to nieprawda i nigdy nie wiązali tych dwóch fikcyjnych światów. Data premiery nowych Gwiezdnych wrót nie jest znana.  
©2016 Disney/Pixar

Znaleźliście Dory! A teraz szybko, idźcie do strony konkursowej i zgłoście się po nagrody!

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj