Rupert Friend w rozmowie z amerykańskimi mediami przypomniał, że Quinn nie miał być najważniejszym (lub jednym z najważniejszych) bohaterów "Homeland". Jego postać na przestrzeni kilku ostatnich lat mocno ewoluowała.
- To była dla mnie bardzo spontaniczna podróż. Kiedy przeczytałem scenariusz, nie wiedziałem zbytnio co mnie czeka. Nigdy nie grałem wcześniej w telewizji. W filmie dostajesz scenariusz i to cały scenariusz - dobrze wiesz, co się wydarzy, więc idziesz na plan zdjęciowy i pracujesz. Tutaj jest inaczej. W serialach jest więcej niewiadomych - tłumaczy Friend.

Czytaj także: „Gra o tron”: Jon Snow powróci? Wskazówka dotycząca przyszłości bohatera

Aktor dodaje, że po śmierci Brody'ego nie wiedział, co się wydarzy i liczył się z tym, że już nigdy nie wystąpi w serialu.

- Nie wiem jak tworzone są inne seriale, ale w przypadku "Homeland" dużo rzeczy trzymanych jest mocno w tajemnicy. Nie wiedzieliśmy, czy po 3. sezonie serial będzie tworzony od nowa, czy cały koncept produkcji się zmieni. Nie wiedzieliśmy czy styl thrillera szpiegowskiego nadal się utrzyma. Mi osobiście bardzo spodobał się kierunek 4. sezonu. Quinn to ktoś nacechowany dużą przemocą, mający problem z kontrolowaniem gniewu i jest zamknięty w sobie. Fajnie było zobaczyć jak otwiera się przed kimś takim jak Carrie - dodał aktor.

Premiera nowego sezonu "Homeland" zaplanowana jest na październik.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj