Znam młodszego "brata", który jest w filmie i jest Brytyjczykiem. Jest wielu czarnoskórych brytyjskich aktorów, którzy pracują w naszym kraju, praktyczne bez przerwy. Zastanawiam się jak wyglądałby film, gdyby wystąpił w nim Amerykański "brat", który rozumie to wszystko. Ponieważ Daniel dorastał w kraju, gdzie przez setki lat było wiele rasistowskich zdarzeń. W Wielkiej Brytanii zostało okołu ośmiu prawdziwych białych ludzi. Więc jakby to wyglądało jakby Amerykanin zagrał tę rolę? Jestem pewien, że reżyser tutaj pomógł. Niektóre rzeczy są uniwersalne, jednak nie wszystko - stwierdził Samuel L. Jackson.Aktor zapytany dlaczego tak właśnie się dzieje, szybko odpowiedział, że chodzi o pieniądze. Czytaj także: Samuel L. Jackson – mocny głos Hollywood
Nie są drodzy. Chyba, że jesteś nowicjuszem, którego gdzieś znajdą. Z jakiegoś powodu uważają, że są lepiej wyszkoleni ponieważ mają odpowiednie wykształcenie. Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Rozumiem to. Każdy musi pracować, ale jest wielu "braci" tutaj na miejscu, którzy również potrzebują zatrudnienia. Przychodzą tutaj, bo mają tu większe możliwości i otrzymują za to pieniądze, co jest w porządku - zakończył aktor.Co ciekawe do całej sprawy odniósł się John Boyega (Star Wars: The Force Awakens) umieszczają poniższy wpis na Twitterze. Dzień później Samuel L. Jackson sprostował swoje wypowiedzi. Twierdzi on, że krytykował ogólny system Hollywood, niż poszczególnych aktorów.
- To nie był atak na nich, ale raczej komentarze o tym, jak Hollywood działa czasem w interesujący sposób. Nie mamy tego samego luksusu, ale nic nie szkodzi. My także mamy wiele okazji do pracy. Bardzo lubię ich pracę. Dobrze też mi się z nimi pracuje, kiedy mam ku temu okazję - wyjaśnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj