Jak wszystkie placówki Rewolucjonistów, Strażnica została zbudowana w celu przetrzymywania więźniów: cesarskich najeźdźców, kontrrewolucjonistów, ściganych bandytów, a niekiedy nawet Włóczęgów. W przeciwieństwie do wielu rewolucyjnych placówek Strażnica znajdowała się daleko od pól bitewnych Blizny i jej lochy nie były często wykorzystywane. Panowała tendencja, by każdego schwytanego łotra stracić w krótkim czasie za przestępstwa przeciwko Rewolucji, gdyż cywile mieli skłonność się niecierpliwić, kiedy się ich pozostawiało bez rozrywki. Przez cały czas stacjonowania w Strażnicy Tretta odwiedziła więzienie tylko dwa razy, łącznie z dzisiejszym. Za pierwszym razem po to, żeby udającemu bandytę szpiegowi Cesarstwa zaoferować łaskę w zamian za posiadane przez niego informacje. Pół godziny później postawiła go przed plutonem egzekucyjnym. Do tamtego momentu był to więzień najdłużej przetrzymywany w Strażnicy. Jak dotąd obecny pojmany pobił rekord o dwa dni. Pokój przesłuchań znajdował się na samym końcu, za kolejnymi żelaznymi drzwiami pilnowanymi przez dwóch strażników. Obaj energicznie zasalutowali i otworzyli drzwi o skrzypiących zawiasach. Mierzące siedem na siedem metrów pomieszczenie, wyposażone jedynie w stół i dwa krzesła, było niewiele większe od zwykłej celi i miało odrobinę ładniejsze drzwi. Umieszczone pod samym sufitem wąskie okno, z którego padał promień światła, nie zapewniało żadnej wentylacji i we wnętrzu panowała gorąca duchota. Nie, żeby dało się to poznać, patrząc na więźnia. Kobieta, najprawdopodobniej po dwudziestce, jak uznała Tretta, siedziała u jednego końca stołu. Miała na sobie brudne spodnie i pasujące do nich wysokie buty, rękawy i brzeg białej bluzki były obcięte, żeby odsłonić biegnące po jej przedramionach tatuaże oraz większą część pokaźnej blizny, ciągnącej się od obojczyka do brzucha; była to tego rodzaju krzykliwość, jakiej spodziewasz się po Włóczędze. Włosy, cesarska biel, miała nierówno obcięte z boków, a z tyłu splecione w nieporządny warkocz. I pomimo upalnej duchoty była spokojna, opanowana i blada jak lód. Nie było w tej kobiecie niczego, czym Tretta by nie pogardzała. Nie podniosła wzroku, gdy gubernatorbojowniczka weszła, nie zwróciła uwagi na podążających za nią dwóch uzbrojonych mężczyzn. Skute ręce spoczywały cierpliwie na blacie stołu. Nawet kiedy Tretta usiadła naprzeciwko niej, ledwo zdawała się to zauważać. Oczy więźniarki, bladobłękitne jak płytka woda, zdawały się spoglądać gdzieś indziej. Na wąskiej twarzy, ostrej i oszpeconej przez długą szramę nad prawym okiem, nie było śladu zaniepokojenia grożącą jej straszliwą śmiercią. To irytowało Trettę bardziej, niż chciałaby to przyznać. Gubernatorbojowniczka pochyliła się i złożyła przed sobą palce w piramidkę, dając tamtej możliwość pojęcia, w jakim tkwi szambie. Jednak po minucie milczenia zwyczajnie wyciągnęła rękę. Chwilę później pojawił się w niej plik papierów, który podał jej jeden ze strażników. Położyła przed sobą dokumenty i leniwie je przekartkowała. –  Nie powiem ci, że możesz ocalić życie – odezwała się po pewnym czasie. – Oficer Rewolucji mówi wyłącznie prawdę. – Podniosła wzrok na kobietę, która nie zareagowała. – Przed upływem sześciu godzin zostaniesz stracona za zbrodnie przeciwko Wspaniałej Rewolucji Pięści i Ognia. Nic, co powiesz, nie może tego zmienić. Za swoje występki zasługujesz na śmierć. – Zmrużyła oczy. – I tak się stanie. W końcu kobieta zareagowała. Jej kajdany zagrzechotały cicho, kiedy podniosła ręce i podrapała blizny na twarzy. Tretta prychnęła i mówiła dalej: –  Możesz jedynie wpłynąć na to, jak szybko się to stanie. Rewolucja nie jest bezlitosna. – Odnalazła właściwą kartkę i wyciągnęła przed siebie. – W zamian za informacje dotyczące wydarzeń z tygodnia masens, od jedenastego do dwudziestego, masakry w baronostwie Stark’s Mutter, zniszczenia baronostwa Lowstaff i zniknięcia plutonowego Cavrica Dumnego jestem skłonna zagwarantować ci w imieniu Kadry szybką i humanitarną śmierć. – Odłożyła kartkę na bok i się pochyliła. Kobieta unikała spojrzenia Tretty, patrząc nieco w lewo. – Z twojego powodu umarło mnóstwo ludzi – ciągnęła Tretta. – Przez ciebie zaginął jeden z naszych żołnierzy. Nim upłynie sześć godzin, a ty będziesz martwa, zdarzą się dwie rzeczy: dowiem się dokładnie, co się wydarzyło, a ty postanowisz, czy zginiesz od jednej kuli czy od stu ostrzy. – Położyła dłonie płasko na stole. – To, co za chwilę powiesz, zdecyduje o tym, ile krwi dzisiaj popłynie. Namyśl się dobrze, zanim się odezwiesz. Słysząc to, kobieta w końcu spojrzała Tretcie w oczy. Bez strachu, wydawała się spokojna i opanowana, jak do tej pory. Ale kiedy się odezwała, zabrzmiało to słabo. –  Mogłabym się napić? – zapytała. Tretta mrugnęła. –  Napić? Kobieta się uśmiechnęła, patrząc na swoje skute dłonie. –  Jest gorąco. Tretta zmrużyła oczy, ale mimo wszystko wykonała gest. Jeden ze strażników wyślizgnął się za drzwi, po czym wrócił po chwili z dzbankiem i szklanką. Napełnił ją i przesunął w stronę więźniarki. Podniosła naczynie, siorbnęła łyk, oblizała wargi i spojrzała na szklankę.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj