Twórcy serialu Game of Thrones przyzwyczaili nas do tego, że śmierci postaci w historii potrafią wyglądać naprawdę widowisko - nie ma tu specjalnego znaczenia, czy sprawa dotyczy dorosłego czy dziecka. I tak król Joffrey umierał w konwulsjach na oczach publiki, jednak jego siostra, Myrcella, spokojnie wyzionęła ducha w ramionach swojego biologicznego ojca, Jaime'ego. Okazuje się jednak, że ta śmierć miała początkowo prezentować się na ekranie znacznie drastyczniej, o czym zapewnia odtwórczyni roli Myrcelli, Nell Tiger Free:
Nie wiem czy w ogóle mogę o tym mówić, ale pierwotnie to miało wyglądać naprawdę drastycznie - dookoła mnóstwo krwi, moja głowa eksploduje, a kawałki mózgu walają się po całym statku. To było naprawdę ekscytujące. Choć nie lubię stylistyki gore, to jednak widziałam, jak bardzo twórcy chcieli w tej scenie pójść na całość - nie miałam z tym żadnego problemu.
Aktorka dodała ostatecznie, że po długich konwersacjach postanowiono, iż śmierć Myrcelli powinna wyglądać inaczej:
Zadecydowano, że jej śmierć ma być w pewien sposób odbiciem jej życia i musi mieć w sobie coś z niewypowiedzianej słodyczy.
Zobacz także: Nowe zdjęcia z 7. sezonu Gry o tron. Aktorka o postaci Melisandre 7. sezon serialu zadebiutuje na antenie HBO 16 lipca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj