Siódmy odcinek 2. sezonu Stranger Things wywołał niemałe kontrowersje - przypomnijmy, że Jedenastka udaje się w nim do Chicago, próbując odkryć nowe informacje na temat swojej przeszłości. Niektórzy z fanów uważali, że taki zabieg rozbił zasadniczą oś narracyjną, a wojaże bohaterki były całkowicie zbędne z punktu widzenia całej fabuły. Teraz dochodzą do tego oskarżenia o błędy w ukazywaniu Wietrznego Miasta. Okazuje się bowiem, że na ekranie mogliśmy oglądać budynki stawiane zarówno w latach 90., jak i po roku 2000 - np. Two Prudential Plaza czy Blue Cross Blue Shield Tower. Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak pokazanie należącego do obecnego prezydenta USA Trump International Hotel & Tower, otwartego w 2009 roku - dodajmy, że akcja 2. sezonu rozgrywa się 25 lat wcześniej. W dodatku skrupulatni fani na podstawie ułożenia gwiazd na niebie wyliczyli, że Jedenastka spotykająca inne postacie na dachu jednego z budynków z geograficznego punktu widzenia musiałaby znajdować się na... środku Jeziora Michigan. Cały odcinek wziął w obronę współtwórca serialu, Matt Duffer, który wyjawia, że inspirację dla niego stanowiły Gwiezdne Wojny:
Rozmawialiśmy dużo na temat Star Wars: Episode V - The Empire Strikes Back. Mówiliśmy o tym, jak Luke wybiera się na Dagobah, gdzie spotyka Yodę. Podobała nam się także wizja Jedenastki, którą pochłania Ciemna Strona Mocy. Wiele rzeczy w tym odcinku wynika więc z podążania Jedenastki w stronę mroku - czego może dowiedzieć się na swój temat w takich warunkach.
Relację Jedenastki i jej "siostry", Kali, porównano nawet do stosunku Luke'a Skywalkerka do swojego ojca, Anakina.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj