FRAGMENT
Telefon zawibrował ponownie i Marta wstała, obciągnęła spódnicę i przeszła do kuchni. Otworzyła okno, pochyliła się lekko i dopiero wtedy odebrała. – Tak? Nie mogę teraz rozmawiać, jestem na oględzinach na Słowackiego... Tak, właśnie... Nie wiem, teraz trudno powiedzieć... Lubiła te fałszywe rozmowy i radziła sobie z nimi bardzo dobrze, kontrolując zarówno ton, jak i natężenie głosu, by brzmiały naturalnie i dyskretnie, a przekaz dotarł do właściwego adresata. Podaj wiadomość o drugim kupcu czy wynajmującym wprost – nikt się na to nie nabierze. Pozwól gapowi samemu wyłowić to z kontekstu podsłuchanej rozmowy – będzie miał się za detektywa. To wszystko wymagało jednak skupienia i finezji, a także wsparcia po drugiej stronie. Tymczasem Bartek, odkąd byli razem, miewał odpały. Raz, gdy ona się produkowała, budując wypowiedzi pod gapa, on deklarował chęć wylizania jej dokładnie na stole jednego z wynajmowanych mieszkań. I mówił o tym tak przekonująco i tak zmysłowo, że na moment zgubiła wątek. Skończyło się to oczywiście awanturą i obietnicą, że to już ostatni raz, ale z nim naprawdę nigdy nie było nic wiadomo, dobrze o tym wiedziała. Tego dnia jednak zachowywał się grzecznie. Być może przez to, jak zakończyła się ich rozmowa na żywo? Przez wzmiankę o niej? A może faktycznie właśnie zaliczała egzamin do kolejnego kręgu? Nikt nie powiedział tego wprost, choć wiele na to wskazywało. Może dlatego rozmawiał teraz tak profesjonalnie? Mówił do niej, jakby rzeczywiście był kolegą z agencji i miał kogoś, kto chce pilnie zobaczyć to akurat mieszkanie. Gdy od- mawiała, nalegał aż do podniesienia głosu, a potem zaproponował podzielenie się prowizją, gdyby wypaliło.
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj