Tenet na dzień 17 maja 2020 roku wciąż ma ustaloną datę premiery na 17 lipca 2020 roku. To oznacza, że będzie to pierwsza superprodukcja z Hollywood, która ma trafić na ekrany w trakcie trwającej pandemii koronawirusa. Wszyscy patrzą na to, co zrobi Warner Bros, bo to jest wielki sprawdzian oczekiwań konsumentów - jeśli film zostanie opóźniony, lub jeśli poniesie on porażkę, według ekspertów wszystkie studia opóźnią swoje premiery na 2021 roku. Po prostu wprowadzanie wielkich filmów w tym okresie będzie nieopłacalne. Informatorzy portalu Deadline donoszą, że aby premiera Tenet pozostała bez zmian, Warner Bros. potrzebuje przynajmniej 80% otwartych kin na świecie. W kwestii USA kina muszą być otwarte w Nowym Jorku, Los Angeles i San Francisco, ponieważ z tych miast pochodzi 25% otwarcia weekendu w tym kraju.  Jeśli w ciągu kilku tygodni producenci z Warner Bros. nie będą mieć twardych danych, że tak to będzie wyglądać, Tenet zostanie przesunięty. Chodzi o to, że aby Warner Bros. wyszło na zero lub zarobiło na Tenet, dystrybucja kinowa na świecie musi być otwarta tak jak przed pandemią. W innym wypadku przy budżecie 200 mln dolarów (plus koszty promocji), nie będzie im opłacać się wprowadzać go na ekrany, gdy będą pewni, że nie wyjdą nawet na zero. A problem jest też w tym, że całą branża zrzuca wielką odpowiedzialność na Warner Bros, Tenet i Christophera Nolana, by rozkręcić kina w trakcie pandemii. Dzięki temu filmowi ludzie mają wrócić do kin. Dlatego według informacji skutek opóźnienia tej superprodukcji będzie mieć tak ważne znaczenie dla kina w 2020 roku. Według analityków współpracujących z Deadline, aby Tenet mogło zarobić, musi mieć dystrybucję w USA w 3500 kin, zwłaszcza w tych w wielkich miastach. Na obecną chwilę jest jedynie nadzieja, że w lipcu kina zostaną otwarte, a nikt pewności nie ma. Zwłaszcza nie zanosi się na rychłe otwarcie w Los Angeles i Nowym Jorku, które najmocniej zostały dotknięte koronawirusem. Dodatkowym problemem dla Warner Bros. jest umowa z Nolanem, który dostaje 20% wpływów z box office od pierwszego dnia dystrybucji, więc, aby studio mogło liczyć na zwrot kosztów, te przychody muszą być wysokie.  Czytamy, że producenci z Warner Bros. dzień po dniu analizują sytuację z ekspertami służby zdrowia i przyglądają się próbom otwarcia pierwszych kin. 
fot. Warner Bros.
Do tego dochodzą jeszcze zasady bezpieczeństwa, które wpływają na działanie kin w trakcie pandemii koronawirusa. Nawet, jeśli zostaną otwarte, podstawą każdego kina świecie jest sprzedawanie 30-50% maksymalnie biletów na salę. Jeden z właścicieli kin w USA, który chce pozostać anonimowy, w rozmowie z Deadline tłumaczy, że ani studio, ani kina nie mają fizycznie szans zarobić pieniędzy w takim wypadku. Ograniczenie sprzedaży na salę wpływa na zmniejszenie wpływów, a to tym samym ma znaczenie dla studiów, które wprowadzając filmy mogą tracić pieniądze. Według dziennikarzy do tego dochodzi gigantyczny problem z promocją filmu, bo przez zamknięcia i ograniczenia spowodowane pandemią. mają o wiele mniej możliwości, niż normalnie - na przykład nie ma finałów głośnych seriali w tv, ani wielkich wydarzeń sportowych. A to wielkie wyzwanie, by sprzedać film i zachęcić ludzi do ewentualnego ryzyka zarażeniem koronawirusem. Do końca maja 2020 roku powinniśmy poznać decyzje Warner Bros., która może zmienić świat kina w 2020 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj