Arnold Schwarzenegger miał 37 lat, gdy pojawił się w filmie "The Terminator" z 1984 roku. Na potrzeby produkcji "Terminator: Genisys" trzeba było cyfrowo odtworzyć tamtą wersję aktora. Wszystko po to, aby oddać hołd oryginałowi i stworzyć od nowa kilka scen z obrazu Jamesa Camerona. Największym wyzwaniem była oczywiście sekwencja z 3 chuliganami, która w pierwowzorze wyglądała tak:[video-browser playlist="720712" suggest=""] W świecie efektów specjalnych, stworzenie wiarygodnego komputerowego człowieka to wciąż swoisty Święty Graal. Tym razem wyzwanie podjęli spece ze studia MPC, należącego do firmy Technicolor. Przedsięwzięciem kierował Sheldon Stopsack, który powiedział:
Najpierw pomyślałem, że podjęcie się tego byłoby szalone. To jedna rzecz, stworzyć komputerowego człowieka, ale staje się to sto, albo i tysiąc razy trudniejsze, gdy mamy do czynienia z tak ikoniczną postacią. Było w tym jednak coś fascynującego.
Stopsack szybko zdał sobie sprawę, że jego ekipa musi na starcie zmierzyć się z czymś oczywistym - młody Arnold już nie istnieje, jest o wiele starszy. Wszelkiego rodzaju komputerowe skany twarzy nic by tu więc nie dały. Trzeba było zrobić potężny research i znaleźć wszelkie materiały wideo i zdjęcia z młodym Shwarzeneggerem. Był on na szczęście tak popularny, że takich rzeczy nie brakowało. Dopiero na ich bazie - tych fizycznych przedmiotów - zaczęto budować komputerowy model. Dostępny był nawet odlew twarzy aktora, który zrobiono jeszcze w 1984 roku i on też pomógł, ale oczywiście nie był tak szczegółowy, jak cyfrowy skan. Potem oczywiście nie obeszło się bez pomocy samego Schwarzeneggera, który uczestniczył w sesji performance capture i wypowiedział wszystkie potrzebne linijki dialogu. Jego mimika jednak też zmieniła się na przestrzeni lat i tak naprawdę ruchy postaci animowano ręcznie z szerokiej biblioteki dostępnych wyrazów twarzy i odruchów. Czytaj także: „Deadpool” – jak zostaje wykorzystana kategoria wiekowa? Nowe zdjęcia Do tego dochodzi też dubler, Brett Azar, który wykonał sporo pracy na planie, i na jego ciało "nałożony" został cyfrowy Arnold. Najmniejsze detale były najtrudniejsze do zrealizowania. Musieli to zrobić tak, aby stworzyć cyfrową postać, która wygląda jak człowiek, który udaje maszynę. Jest to niemniej skomplikowane niż podróże czasie w samym filmie. Każde drgnięcie warg, oczy - to było prawdziwe wyzwanie. Poniżej klip z "Terminator: Genisys", w którym możecie zobaczyć efekt prac ekipy Stopsacka i porównać go z powyższym wideo:[video-browser playlist="720713" suggest=""]  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj