W 2017 roku David Lynch nagrodził swoich fanów za ćwierć wieku cierpliwości, prezentując trzeci sezon absolutnie kultowego dzieła, jakim jest Miasteczko Twin Peaks. Okazał się on rzeczą jeszcze bardziej chyba pokręconą, niż oryginał - według jednych to arcydzieło, które go przewyższa, inni zaś są zawiedzeni. Reżyser w swoim stylu pozostawił widzów z wieloma pytaniami i zaledwie garstką odpowiedzi. Zakończenie zdaje się otwarte i wymagające kontynuacji. W rozmowie z The Hollywood Reporter w końcu odniósł się do tej kwestii.
Krążą plotki, ale mogę wam powiedzieć, że nic się w tym względzie nie dzieje. To plotka.
Lynch ma na swoim koncie wiele nowatorskich filmów, podkreślił jednak, że bardziej interesuje go opowiadanie historii w telewizji niż na wielkim ekranie.
Filmy arthouse'owe nie mają szans. Mogą wlecieć do kin na tydzień, a jeśli to Cineplex, to pójdą do najmniejszego kina, a potem od razu Blu-ray lub VOD. Doświadczenie wielkoekranowe przepadło. Przepadło, ale nie zostało zapomniane.
Zapytany o to, czy całkowicie wykluczył kręcenie filmów pełnometrażowych, przyznał:
Nie, nigdy w stu procentach nie można czegoś zanegować. Ale naprawdę uwielbiam pewną ciągłość historii, a telewizja to nowy dom sztuki. Masz całkowitą swobodę. Dźwięk może nie być tak dobry a obraz tak duży, ale telewizory stają się coraz większe i lepsze, więc jest nadzieja. I masz tę szansę na kontynuowanie historii...
Wbrew początkowym zaprzeczeniom te słowa reżysera mogą dawać fanom nadzieję, że być może w kwestii Twin Peaks nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj