To był mocny sezon, wpierw śmierć Mary Watson, potem chyba najbardziej odstręczający złoczyńca w historii serialu a na koniec ostra jazda bez trzymanki z siostrą Holmesów. Psychodeliczna, mordercza podróż przez umysły postaci mogła nieco zakręcić i zmienić nasz odbiór niektórych spraw.

QUIZ: Sprawdź swoją wiedzę o Sherlocku

Jednym z takich wątków jest scena, w której Sherlock przekonuje Molly Hooper, by wyznała mu miłość, samemu to czyniąc. Jest to dość niespotykane, by nasz wysoko funkcjonujący socjopata potrafił sięgnąć do swojej emocjonalnej strony, jednak Steven Moffat wyjaśnia:
On jest silniejszy i mądrzejszy od Mycrofta. Nie dlatego, że rzeczywiście wykorzystuje swój intelekt - prawda jest taka, że jest poziom niżej od swojego brata - ale dlatego, że potrafi łączyć się ze swoimi emocjami, nawiązywać więzi z innymi ludźmi. Mądrość jaką zyskał dzięki temu, dzięki kontaktom z innymi, czyni go silniejszym
Dodał też że to, czego nauczył się Sherlock w tym sezonie, w którym jest zauważalnie mniejszym dupkiem, jest ściśle związane z siostrą, o której wspomnienia bohater wymazał.
Ekstremalność Eurus, która nie czuje połączenia z niczym, która jest czystym mózgiem. Nie rozumie nic o tym, co znaczy być człowiekiem. To powoduje, że Sherlock zdaje sobie sprawę, że fakt, że pracował na wszystko co osiągnął, że wyparł swoją siostrę z pamięci, czynu go lepszym i silniejszym. Nie jest tak sprytny jak jego rodzeństwo, ale zawsze wygra przeciw nim, dzięki temu, ze jest lepszym i silniejszym człowiekiem. To jest Sherlock jakiego znamy w interpretacji Basila Rathbone'a i Jeremy'ego Brett'a - Stary, mądry człowiek z Baker Street, który wydaje się zimny i straszny, ale ma serce, w które nikt nie śmie wątpić
Wspomniana już scena z Molly niemal nie powstała, Moffat wyjaśnia:
Tam była kompletnie inna scena, która podobała się dwójce ludzi, Markowi [Gatissowi - przyp. red.] i mi. Wszyscy inni ją znienawidzili. Ostatniego dnia pisania scenariusza, spojrzeliśmy na nią znów i powiedzieliśmy sobie - Wiesz co? Wszyscy myślą że to kupa, pojedźmy do biura i pomyślmy o czymś innym - i tak też zrobiliśmy. To najlepsza scena w całym odcinku, to właśnie wartość konstruktywnej krytyki.  Emocjonalna zawierucha tej sceny... Tykający zegar i Molly, która musi powiedzieć coś, do czego nie jest w stanie się zmusić. To naprawdę bardzo mocne - dodaje Gatiss
Widzowie na pokazie oklaskami przyjęli powrót Andrew Scotta, oczekiwany przez wielu fanów od czasu jego śmierci w finale 2. sezonu Sherlock. Sceny z jego udziałem mają miejsce na pięć lat przed głównymi wydarzeniami z odcinka i odnoszą się do jego spotkania z Eurus. Nie słychać tam właściwie żadnych słów, doświadczamy wybitnie intymnego spotkania dwójki psychopatów. Czytaj także: Nasza recenzja Sherlocka Wiele było też spekulacji dotyczących tego, czy był to już ostatni odcinek Sherlock jaki kiedykolwiek zobaczymy. Ani Moffat ani Gatiss nie wypowiedzieli się wprost, jednak w pewnym momencie pierwszy z nich powiedział:
Jeśli to rzeczywiście koniec - a nie planuję, żeby tak było, choć rzeczywiście może - to nie ma lepszego miejsca, żeby to zakończyć. Nie mogliśmy zakończyć serialu wcześniej, bo każdy sezon kończył się cliffhangerem, ale to rzeczywiście może być Ostatni problem, kto to wie. - dodał Gatiss po czym stwierdził jeszcze - Myślę, że tak naprawdę zakończyliśmy opowieść o tym jak Sherlock Holmes i doktor Watson stali się takimi, jakimi znamy z klasycznych historii. To jest opowieść o początkach, wprowadzenie. Nigdy nie planowaliśmy tego świadomie ale pozwoliliśmy by tak się potoczyło, bo gdybyśmy teraz wrócili do tego, a bardzo tego chcemy, to moglibyśmy bez obaw zacząć od Sherlocka pukającego do drzwi ze słowami "Chcesz wyjść i pobawić się ze mną?"
Dodatkowo w opublikowanym wczoraj wywiadzie dla Entertainment Weekly Moffat opowiada też kilka ciekawostek dotyczących prac nad finałem. Okazuje się, że był on planowany od dość dawna. Twórca przyznaje, że ta linia fabularna powstała już przy tworzeniu poprzedniego sezonu, gdzie już widać pewne smaczki, jak choćby stwierdzenie Mycrofta, ze jego brat, jako dziecko, chciał być piratem. Wyjaśnił również, ze oryginalna scena z Molly związana była z jej zamknięciem w trumnie i skomplikowaną zagadką, którą bohaterowie musieli rozwiązać. Dodaje jednak, ze wersja, jaką wdzieliśmy w finale jest zdecydowanie ciekawsza i wywierająca dużo więcej presji na Sherlocku, co widać w momencie gdy wściekły na to, co musiał uczynić, niszczy trumnę.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj