Artem Moskowsky mógł stać się najszczęśliwszym graczem na świecie. Mężczyzna odnalazł lukę w oprogramowaniu Steama, która pozwalała wygenerować kod na dowolną grę dostępną w serwisie. Za darmo i bez zwracania na siebie uwagi. Ale Moskowsky, który nazywa siebie "łowcą bugów", nie skorzystał z okazji. Podzielił się swoim odkryciem z Valve, aby uchronić firmę przed potencjalnymi stratami. Jak się okazuje, na Moskowsky natrafił na lukę już w kwietniu, ale dopiero kilka dni temu Valve upubliczniło tę informację. Uczynny łowcę bugów został wynagrodzony okrągłą sumką - Valve postanowiło zapłacić mu 20 tysięcy dolarów nagrody. Moskowsky przyznał w wywiadzie z dziennikarzami serwisu The Register, że podczas testowania błędu udało mu się zmusić system do wygenerowania 36 tysięcy kodów do Portal 2. Gdyby nieuczciwy hacker wpadł na tę lukę, mógłby na niej zarobić krocie. Błąd odnaleziono w narzędziach deweloperskich i każdy użytkownik, który miał do nich dostęp, mógł wykorzystać "specyficzne parametry" do pozyskania kluczy do gier, do których nie miał dostępu. Firma postanowiła przeprowadzić dogłębne śledztwo w związku ze zgłoszeniem Moskowsky'ego, które wykazało, że luka nie została wykorzystana przez hakerów do pozyskania nielegalnych kopii gier. Moskowsky nie po raz pierwszy pomógł Valve, mężczyzna uczynił z wyszukiwania bugów źródło zarobku. W tym roku wskazał aż 19 błędów w zabezpieczeniach Steama, a za jeden z nich Valve zapłaciło mu jeszcze więcej niż za darmowy generator kodów - w lipcu Moskowsky zgarnął aż 25 tysięcy dolarów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj