Ripper Street opowiada o londyńskim posterunku policji, Dywizji H, który specjalizuje się w rozwiązywaniu mrocznych zagadek kryminalnych. Historia stara jak świat. Wbrew pozorom nie jest łatwo zaprezentować stylową, spójną i oryginalną fabułę kryminalną, umiejscowioną w dawnych czasach. Udowodniła to ostatnio pewna polska produkcja. Ripper Street jest świetnym przykładem, jak to robić właściwie. Już w pierwszych odcinkach towarzyszymy bohaterom podczas eksploatacji brudnych i śmierdzących dzielnic Londynu. Klimat aż wylewa się z ekranu i jest największą siłą serialu. Dobrą robotę wykonuje również trójka głównych bohaterów, których to dramatyczne, osobiste historie przeplatają się z krwawymi sprawami kryminalnymi. Główni bohaterowie, Reid, Drake i Homer, wyglądają jak typy spod ciemniej gwiazdy, jednak są to tylko pozory. W głębi serca to porządne chłopy, których życie nie rozpieszcza. Ripper Street pełne jest wątków obyczajowych, które potrafią chwycić za serce. Jeden z nich ma nieco szaloną żonę, drugiego gnębią demony wojny. Trzeci na pozór jest nieczułym chirurgiem, który w rzeczywistości dusi się w toksycznym związku. To właśnie nasi „nieskazitelni” herosi. Czy tacy ludzi poradzą sobie z tym całym brytyjskim szambem? Kolejne sezony to kolejne nietuzinkowe sprawy. Widmo Kuby Rozpruwacza już dawno się ulotniło. Dywizja H zmaga się z coraz to bardziej skomplikowanymi zagadkami. Świat przestępczy Londynu to bardzo trudny przeciwnik. Trzeba duże siły, aby się z nim skonfrontować. Serial korzysta z wielu klasycznych motywów z pogranicza kryminału, thrillera i kina grozy. W pewnym momencie pojawia się nawet słynny Człowiek Słoń. Polecamy Ripper Street każdemu zawiedzionemu niskim poziomem artystycznym Belle Epoque. W odróżnieniu od serialu TVN-u, seria BBC nie cacka się z widzem, prezentując fabułę pozbawioną przesłodzonej estetyki, charakterystycznej dla polskiej produkcji. Tutaj wiktoriański nastrój oddany jest perfekcyjnie. Jaki ten serial ma klimat! Londyńskie szambo aż wylewa nam się z ekranu. A my chcemy jeszcze. Nie ma pięknych bożyszcz pokroju Pawła Małaszyńskiego. Jest za to Bronn z Game of Thrones, reprezentujący i tak wyróżniający się typ urody. To właśnie Ripper Street. Brzydki serial opowiedziany w niezwykle piękny sposób.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj