Dowiadujemy się, że studio Fox chciało rozszerzonej wersji, ale Scott zdecydowanie odmówił, tłumacząc swoją decyzję tym, że to, co mogliśmy oglądać w kinie już było jego "wersją reżyserską" i nie zamierza niczego do niej dodawać. Niemniej na wydaniu Blu-ray wciąż będzie można obejrzec 35 minut alternatywnych, rozszerzonych i usuniętych scen.

Ostatnio Spaiths w wywiadzie dla Empire zdradził, że w jego wersji scenariusza Xenomorphy odgrywały znaczną rolę. Jak wiemy, "Prometeusz" początkowo miał być prequelem "Obcego", ale z czasem ewoluował w historię luźno powiązaną z obrazem z 1979 roku. Jak się okazuje, wiele scen, które mogliśmy oglądać w gotowym filmie było pisanych z myślą o bezlitosnej istocie z kwasem zamiast krwi. Dla przykładu sekwencja w kapsule medycznej powstała, ponieważ Spaiths bardzo pragnął zobaczyć, jak ktoś przeżywa "narodziny" obcego:

Zdałem sobie sprawę, że nie widzieliśmy jeszcze, by ktoś przetrwał klasyczne wyjście obcego przez klatkę piersiową. Bardzo zaintrygował mnie pomysł, że jakiś bohater może być zainfekowany pasożytem i jednocześnie zdawać sobie sprawę z tego, co go czeka, wiedzieć, że ma raptem kilka godzin, a my dajemy mu do dyspozycji potężną medyczną maszynerię, zaprojektowaną, do przedłużania życia badaczom znajdującym się w odległych zakątkach kosmosu. Bohaterka miałaby bardzo mało czasu, by dotrzeć do maszyny i wydobyć z siebie obcego. Była to bardzo krwawa sekwencja i bardzo przypominała scenę z gotowego już filmu. Głowna różnica polega na choreografii. W mojej wizji bohaterka wydobywa z siebie obce ciało i wyrzuca je z kapsuły, samej zamknąwszy się wewnątrz niej, podczas gdy w gotowym filmie jest na odwrót.

[image-browser playlist="598116" suggest=""]

Następnie przez kilka godzin traci i odzyskuje świadomość, w tym czasie kapsuła doprowadza ją do porządku. Kiedy dochodzi do siebie, widzi, że stworzenie nie tylko rośnie, ale i zabija ludzi. Gdy po ośmiu godzinach opuszcza kaspułę stwór biega już swobodnie po statku stanowiąc ogromne zagrożenie. Taki był pierwotny zamysł sceny z kapsułą medyczną.

W kwestii szybkiego dojścia bohaterki do siebie po operacji – cóż, w mojej wersji był to o wiele dłuższy proces. Mój scenariusz przeszedł szereg zmian w trakcie pracy nad filmem, następnie pojawił Damon i dokonał kolejnych poprawek. Aczkolwiek ta scena i jej umiejscowienie w całej historii były jednym z punktów zaczepienia.

Zastanawiacie się pewnie, dlaczego więc zdecydowano się na usunięcie Xenomorphów z filmu. Spaiths również i na to pytanie udziela odpowiedzi.

Więszkość nacisków pochodziło z samej góry; chcieli zrobić coś nowego, a nie odcinać kupony od znanej marki. Dla studia był to priorytet – skupienie się na nowej mitologii "Prometeusza" i zepchnięcie obcych gdzieś na margines to był ich pomysł.

W filmie pojawiaja się więc czarna maź i dzbany, zamiast facehuggerów i jaj, aczkolwiek najważniejszy element jego scenariusza został nienaruszony:

Był tam czarny mutagenny związek, który zmieniał ludzi w nieprzewidziany sposób, Fyfield przekształcił się w potwora i sam stał się zagrożeniem, oczywiście byli jeszcze Inżynierowie, Space Jockeye, którzy także okazali się niebezpiecznym gatunkiem. W mojej wersji również wskrzesiliśmy jednego i urwał on głowę Davidowi.

Wracając do facehuggerów, jedna bardzo fajna scena ze scenariusza Spaithsa nie znalazła się gotowym filmie, ponieważ studio odcięło się od Xenomorphów. Chodziło o dużo bardziej krwawe ukazanie zarażenia Hollowaya:

W mojej wersji facehuggery były obecne. David, który stał się zafascynowany badaniami Inżynierów, nie zaraża umyślnie Hollowaya czarną mazią. Zamiast tego, po dumnym zdjęciu przez Hollowaya hełmu, zostaje on pozbawiony przytomności i zarażony facehuggerem, po czym budzi się i nie wiedząc, co się z nim działo wraca na statek. W mojej wersji wraca on do swojej kabiny, gdzie wpada w ramiona Shaw, która myślała, że zginął, następnie zaczynają się kochać. To właśnie w trakcie stosunku jego klatka piersiowa zostaje rozerwana i umiera. W mojej wersji on eksploduje! Było naprawdę nieprzyjemnie.

[image-browser playlist="598117" suggest=""]

Spaith miał także ciekawe plany dotyczące postaci Davida i jego fascynacji Inżynierami:

Następnie, David, zafascynowany tymi istotami, zaczyna opóźniać misję i ignorować polecenia, głównie dlatego, iż uważa, że jego miejsce jest przy Inżynierach. Są na tyle mądrzy, wyrafinowani i wielcy, że uznaje ich równych sobie. Żywi on głeboko zakorzenioną urazę do swoich ludzkich stwórców. W pewnym momencie więc Shaw próbuje go powstrzymac, a David ją związuje i wystawia na atak facehuggera. Zaczyna pieścić jajo, z którego stworzenie w końcu wychodzi. David nie posiada ludzkiego zapachu – jego oddech nie jest wilgotny – więc stwór nie jest nim zainteresowany. Ale kiedy przybliża go do Shaw, reaguje błyskawicznie. Początkowo bawi się z nią, ale później pozwala, by ją zaatakował. W mojej wersji właśnie w ten sposób Shaw została zarażona pasożytem, którego musiała później usunąć w scenie z kapsułą medyczną.

Spaiths przyznaje, że w jego wersji David ma więcej krwi na rękach. Poza tym zakończenie z udziałem jego i Shaw jest bardzoej dwuznaczne.

Pozostawiłem ich na powierzchni planetoidy. Było jasne, że Shaw i David będą musieli współpracować, jeśli zechcą przetrwać. Ujęcie odlatującego statku w gotowym filmie nie pozostawia złudzeń, co do dalszych wydarzeń, podczas gdy moje zakończenie było bardziej otwarte w kwestii tego, co może nastąpić. Chodziło jednak przede wszystkim o tego szurniętego androida i wystraszoną kobietę, którzy mogli liczyć wyłącznie na siebie.

Bez wątpienia widać, że scenariusz Spaithsa był bardziej przemyślany. Może i mniej oryginalny, ale przy takim budżecie i wspaniałych wizualiach bez wątpienia otrzymalibyśmy dzieło godne zapamiętania. Niestety później zatrudniono Lindelofa i dalszy ciąg już znamy.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj