- Wiedziałem, że Floki pojawi się w Nowym Świecie. Jest on zbyt ważną postacią, by pozostawić go na dnie wulkanu. W pewien sposób jest on duszą tego serialu. Musiałem więc zakończyć jego historię w satysfakcjonujący sposób - tłumaczy.
Według Hirsta Floki odnalazł tam swój wewnętrzny spokój. Wyjaśnia, że porażka na Islandii go zniszczyła i wypaliła. Chciał nawet, aby Floki cytując wiersz Roberta Lowella powiedział w rozmowie z Ubbe, że jego umysł nie działa prawidłowo, ale ostatecznie aktor grający Flokiego stwierdził, że nie chce tego dialogu. Coś mu w nim nie pasowało, ale Hirst nie wyjaśnił szczegółów.
Twórca wyjaśnia, że nie żałuje swoich decyzji i nie czuje, że chciałby, aby któryś bohater przeżył dłużej, niż to widzieliśmy. Jego zdaniem wątki każdej postaci naturalnie dobiegł końca. Zdradza też ciekawostkę: w pierwszej wersji zarysu fabuły Ragnar miał zginąć na końcu pierwszego sezonu.
- Pomimo tego, że jest w tym serialu wiele śmierci i tragedii, kończymy go z dozą optymizmu. Z poczuciem, że oglądaliśmy heroiczne czyny - mówi Hirst.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj