Monk

Nigdy nie miałem okazji obejrzeć Detektywa Monka w całości, od początku do końca, jednak nawet wyrywkowe oglądanie w telewizji mocno zapadło mi w pamięci. Ekscentryczny bohater, świetnie grany przez Tony’ego Shalhouba, jest jedną z najbardziej uroczych postaci, które poznałem. Dla szlachetnego, lekko zdziecinniałego Monka żadna zagadka nie jest problemem, a jego nerwica natręctw jest źródłem nieskończonej ilości żartów. Dla mnie wciąż jeden z procedurali, który można było oglądać z przyjemnością. No url

Community

Długo musiałem być namawiany do rozpoczęcia przygody z Community, ale gdy już to zrobiłem, zacząłem żałować, że nie odkryłem go wcześniej. Inteligentny, wypełniony przedziwnymi postaciami i przede wszystkim piekielnie zabawny serial Dana Harmona jest produkcją jedyną w swoim rodzaju. O ile w serialach komediowych jeden, może dwa odcinku na sezon są tymi „specjalnymi”, rozgrywającymi się gdzie indziej, bawiącymi się formą, to Community rzadko zdarza się odcinek „normalny”, skupiający się na fabule. Zabawa w fort, lawa, paintball, D&D i inne tego typu zabawy za każdym razem przemieniały miejscowy college w Greendale w prawdziwe pobojowisko. Żaden serial komediowy nie bawił mnie tak bardzo jak Community, to wiele haseł z tego serialu przeszło do mowy potocznej między moimi znajomymi, a oczekiwanie na film pełnometrażowy po zakończonym szóstym sezonie jest wielkie zarówno wśród nas, jak i bohaterów serialu (którzy przecież wiedzą, że są bohaterami sitcomu). No url

The Simpsons

Najdłużej oglądany przeze mnie serial. O ile w ostatnim czasie trudno jest mi być na bieżąco, zawsze znajdę czas, by nadrobić zaległe odcinki. Przygody żółtej rodzinki śledzę już od prawie dekady, w międzyczasie nadrobiłem wszystkie zaległe sezony. Trudno nie docenić kulturowego wpływu Simpsonów na współczesny świat, choć to kwestia przewałkowana miliony razy. Dla mnie ważne jest to, że od lat Homer, Bart, Lisa i reszta się nie zmieniają, cały czas tworzą tę dziwną, lekko socjopatyczną rodzinkę, która na szczęście potrafi się zjednoczyć, gdy zagraża jakieś (wewnętrzne bądź zewnętrzne) niebezpieczeństwo. I tak, przez lata poziom Simpsonów odrobinę spadł, jednak po tylu latach znajomości bardzo łatwo wybaczyć jednemu z ulubionych seriali małe potknięcia, szczególnie że wciąż bawi, zaskakuje i sprawia niemałą przyjemność. No url

Hannibal

Nie ma chyba serialu, któremu poświęcałem tak dużo czasu. Na każdy odcinek przypadało kilkugodzinne szukanie w internecie obrazków, memów, gifów, przeróbek, które sprawiały mi nie mniejszą frajdę niż oglądanie samego serialu. Każdy seans ze znajomymi był wyjątkowy, na premierę trzeciego sezonu postanowiliśmy wręcz zorganizować wyrafinowaną, ekskluzywną kolację, wino, suknie, takie sprawy. Hannibal był telewizyjnym ewenementem, serialem, który nigdy nie powinien pojawić się w telewizji ogólnodostępnej. Przede wszystkim przez swoje autorskie, dziwaczne zacięcie; po drugie – przez swoją niebywałą brutalność, nieważne jak estetyzowaną. A jednak Hannibal obecny był na antenie NBC przez trzy lata i zdążył zyskać ogromną masę fanów, którzy, podobnie jak ja, uważają, że jedynym Hannibalem Lecterem jest nie Anthony Hopkins, ale właśnie Mads Mikkelsen. No url

The Leftovers

Jak wspomniałem na początku, na podobne emocje jak przy Zagubionych musiałem czekać pięć lat, czyli właśnie na nowy serial Damona Lindelofa. Pozostawieni są dla mnie telewizyjnym objawieniem, czymś wcześniej w ogóle niespotykanym. Zaufanie i szacunek twórców nie ma tu granic, choć równie wielkiego wsparcia Lindelof i Tom Perrotta oczekują od tych, którzy Pozostawionych śledzą. Jak trudno bowiem przeforsować projekt, w którym najważniejsza zagadka serialu (a także świata) nigdy nie zostaje ujawniona? Jak trudno zainteresować w tym wypadku widza? Na szczęście chwyt ten ściąga łańcuchy z rąk twórców, którzy mogą w nieskrępowany sposób bawić się to ogromną piaskownicą charakterów, których tragedia z 14 października dotknęła w różnoraki sposób. Nie ma dla mnie lepszego serialu aktualnie w telewizji niż Pozostawieni – to wybitnie zagrany, genialnie napisany i wspaniale umuzykalniony przez Maxa Richtera projekt, który jest sporym wyzwaniem dla widza, ale też spełniającym oczekiwania w nieoczekiwany sposób. W pierwszym sezonie emocje sięgały sufitu, jednak to, co Lindelof pokazał w drugim, jest serią chwytów, których nigdy nie widziałem w żadnym innym serialu. Przed nami trzeci, ostatni sezon i mam nadzieję, że zaserwuje wyjątkowe zakończenie wyjątkowej przecież produkcji. No url
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj