fot. Warner Bros.
Kadr pokazujący Victora Stone'a. Zwróćcie uwagę na litery na jego kurtce - GCU to symbol Gotham City University, gdzie chłopak jest doskonale zapowiadającym się futbolistą. W filmie zobaczymy więc genezę tej postaci i to, w jak tragicznych okolicznościach stanie się on Cyborgiem. W komiksowej historii wpływ mieli na to rodzice studenta, którzy nieumyślnie przyczynili się do wypadku zagrażającego życiu Victora - by go ratować, jego ojciec, Silas, wszczepił mu w organizm protezy narządów i skomputeryzowany sztuczny układ nerwowy. W jakiś sposób na przemianie powinno zaważyć także Mother Box - być może to przez to urządzenie matka chłopaka otworzy połączenie z innym wymiarem, które doprowadzi do tragicznych następstw.
fot. Warner Bros.
Mieszkanie Barry'ego Allena, wypełnione rzeczami, które wiele nam mówią o charakterystyce tej postaci. Na drugim planie znajduje się cała masa książek o przeróżnej tematyce - politycznej, ekonomicznej, informatycznej (jedna z pozycji to podstawy systemu... Windows 98), a cały ten zestaw okrasza zdjęcie Nikoli Tesli. Zapewne Barry chce pójść w jego ślady i zostać wynalazcą, na co może wskazywać jeszcze widoczny z prawej strony, stale usprawniany technologią NASA (którą chłopak wykradł) kostium. Na jednym z ekranów możemy dostrzec któryś z odcinków kreskówki dla dorosłych pt. Rick and Morty, opowiadającej o przygodach ekscentrycznego naukowca i jego wnuka. Najciekawszy może być jednak obraz na monitorze, który znajduje się na prawo od siedzącego Bruce'a Wayne'a. Widoczna na nim czaszka wygląda jak prototyp sztucznej inteligencji, choćby znanego z komiksów i serialu Legends of Tomorrow Gideona. Przy okazji - zauważyliście rower z lewej strony? Cóż, Barry najwidoczniej naprawdę chce maskować swoje moce.
fot. Warner Bros.
fot. Warner Bros.
Zwróćcie też uwagę na to, jak prezentuje się Speed Force tej wersji Flasha. W przeciwieństwie do jego serialowego odpowiednika, kinowy Barry nie musi się poruszać lub zatrzymywać po biegu, byśmy widzieli wyładowania - ta Moc Szybkości po prostu jest. Nie przywodzi ona także na myśl feerii świateł z serii The Flash, lecz bardziej przypomina piorun. To zapewne znów wpływ Geoffa Johnsa; stworzył on w 2008 r. wraz z Grantem Morrisonem komiks Let There Be Lightning, w którym przywracał dla świata DC postać Allena. Burza i wyładowania atmosferyczne były w tej historii obecne jako symbole rodzącego się na nowo Flasha, a tytuł stanowił jeszcze nawiązanie do biblijnego: "Niech nastanie światłość". Jeszcze raz mamy okazję przyjrzeć się kostiumowi Flasha. Jego wykonanie akcentuje elastyczność stroju, a pancerz - stworzony z nieznanego jeszcze materiału - pokrywa najprawdopodobniej gumową warstwę. Pełni ona zapewne funkcję izolacji i zapobiega porażeniu Barry'ego prądem w czasie pojawiających się wyładowań elektrycznych.
fot. Warner Bros.
Dialog Diany i Bruce'a, a także kolejne ujęcie, w którym Aquaman pokazuje swoją siłę, wskazuje na to, że Władca Mórz niekoniecznie będzie chciał - przynajmniej na początku - dołączyć do Ligi Sprawiedliwości. W wielu historiach komiksowych było podobnie: uważał on, że jego głównym zadaniem jest obrona Atlantów, a ludzkość i jej ochrona jest dla niego kwestią drugorzędną.
Źródło: Warner Bros.
fot. Warner Bros.
Liga Sprawiedliwości - wciąż bez Aquamana. Zwraca uwagę zwłaszcza wygląd Cyborga - to nie jest już zabawny wizerunek z seriali animowanych, w których pojawiali się Młodzi Tytani. Inspirowany jest raczej wersją tej postaci, którą mieliśmy okazję oglądać w komiksach wydawanych po serii Injustice. Dlatego też technologia jest tutaj przedstawiona w taki sposób, by kształtem i kolorystyką przywodzić na myśl rany i obrażenia, które pojawiły się na ciele Victora w czasie tragicznego wypadku doprowadzającego do jego przemiany. Nie do końca wiemy, w jakim miejscu znajdują się Batman, Wonder Woman, Flash i Cyborg. Możemy jednak zauważyć, że drzwi przed nimi prowadzą do kolejnego pomieszczenia - być może to labirynt. Jeden wariant to tajemniczy korytarz, który w historii miałby łączyć Gotham z Metropolis, potencjalnie stanowiący znakomitą bazę dla wysłanych z Apokolips demonów, przygotowujących nadejście Darkseida.
fot. Warner Bros.
Zwiastun kończy się tam, gdzie się rozpoczął. Mamy tu jednak do czynienia z humorystycznym akcentem. Wayne wyjawia ludzkie imię Aquamana - Arthur Curry, jednocześnie pijąc do jego umiejętności rozmowy z rybami. Ta sama kwestia pojawia się w jednym z komiksów, gdy postronny obserwator pyta Władcę Mórz, czy potrafi komunikować się właśnie z tymi stworzeniami. Aquaman obraca się w kierunku siedzącego za nim człowieka i śmiertelnie poważnie stwierdza, że ryby mają za mały mózg, by konwersować, jednak porozumiewa się z nimi za pomocą telepatii. Ważną informację dodaje w tej historii na koniec - inaczej ma być z delfinami. Przypomnijmy, że Aquaman był kiedyś w jednym z tych ssaków... zakochany. Jesteśmy jednak pewni, że dawne przewinienia zostaną odkupione, a nowy Władca Mórz będzie jednym z najtwardszych bohaterów, jakich mamy okazję oglądać w filmach z superbohaterami.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj