Wataha rozpoczyna się od zamachu bombowego, w którym giną oficerowie jednej z jednostek straży granicznej w Bieszczadach. Tylko jednemu z nich udaje się przeżyć. Kapitan SG Wiktor Rebrow (Leszek Lichota) w wyniku zamachu traci nie tylko swoich przyjaciół, ale przede wszystkim ukochaną Ewę. Zagubiony, próbuje dociec, co się wydarzyło i kto za tym wszystkim stoi. Oficjalne śledztwo prowadzi prokuratura. Poznaniem prawdy są zainteresowani również jego przełożeni. Nowe odcinki w każdą niedzielę o 20:10 w HBO. Z Arturem Kowalewskim, producentem serialu, rozmawiał Dawid Rydzek.

DAWID RYDZEK: Serial dopiero startuje, ale właściwie już przeszedł długą drogę. Pilota zrealizowano z myślą o Polsacie kilka lat temu, potem produkcję kolejnych odcinków wstrzymano. Teraz, już ukończony, debiutuje w zupełnie innej stacji.

ARTUR KOWALEWSKI: Wataha miała nie być dla HBO, ale też miała wyglądać nieco inaczej. W trakcie pracy natomiast okazało się, że jest niesamowita okazja, by powiedzieć coś poważniejszego. Nic poważniejszego nie da się w Polsce opowiedzieć poza blokiem premium. W Polsce zaś są dwie telewizje bloku premium, tą lepszą jest oczywiście HBO. (śmiech) W pewnym momencie udało się nam porozumieć i serial powstał ostatecznie właśnie dla tego kanału.

I co dała Watasze zmiana na blok premium?

Wszystkim się wydaje, że seriale w takich stacjach mają znacznie mniej ograniczeń – można mówić brzydkie wyrazy, może być więcej nagości i przemocy. Okazało się jednak, że w ogóle nie to jest problemem. Szkopuł tkwił w zrobieniu historii traktującej ludzi na poważnie, czyli takiej, w której znalazłyby się prawdziwe emocje i prawdziwe problemy. Dlatego Watasze potrzebne było HBO – żeby taka możliwość zaistniała. Żeby można było się ciekawie wypowiedzieć, żeby przedstawić historię ludzi na granicy i to będących na niej dwojako. Po pierwsze, są na granicy fizycznej, w miejscu, gdzie Polska styka się z Ukrainą. Po drugie, każdy z bohaterów ma jakiś problem, przez który znajduje się w sytuacji granicznej. Nie wiemy, jak się on lub ona w niej zachowa. Dlatego ten mariaż z HBO tak Watasze służy.

Można opowiedzieć historię mroczniejszą i poważniejszą, ale też chyba nie trzeba się z nią spieszyć. Produkcje innych stacji, próbując od razu zainteresować widza, wytaczają największe działa już w 1. odcinku, co zwykle kończy się nadmiernym melodramatyzmem.

Melodramatyzm jest dużym zagrożeniem w opowiadaniu historii. My, jak wszyscy chyba twórcy, staraliśmy się jak najbardziej go wystrzegać. Największym problemem było jednak coś innego – Wataha powstała zupełnie od zera, według oryginalnego scenariusza. Spełniło się pewnego rodzaju nasze marzenie. Nikt wcześniej nie napisał serialu dla bloku premium w Polsce. Bez tajemnic to adaptacja produkcji izraelskiej. Twórcza, ale jednak adaptacja. Tutaj była okazja, by opowiedzieć coś swojego. Główna trudność polegała na tym, by tak skonstruować bohaterów, aby nas obchodziły ich losy. Żeby to było mocne, żeby naprawdę nas to wciągało.

[video-browser playlist="631109" suggest=""]

Jak się zatem sprawia, żeby serial wciągał?

Na to składa się oczywiście wiele rzeczy, ale Wataha przede wszystkim jest tak skonstruowana, że w 10 minucie 1. odcinka ginie cała obsada poza jednym bohaterem. Od tego momentu zaczynają się schody. Początek jest zbudowany zgodnie z hitchcockowską zasadą: najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie.

I na to pozwoliło tylko HBO?

HBO pozwoliło na umieszczenie różnego rodzaju odniesień w tej historii, które być może z perspektywy dzisiejszej wydają się oczywiste, ale nie byłyby one możliwe, gdyby Wataha była produkowana dla jakiejkolwiek innej stacji. Nie byłoby można odnieść się – humorystycznie czy też nie – do sytuacji politycznej i społecznej. Wszyscy się tego strasznie boją. HBO nie. Dzięki temu mogliśmy pokazać rozmowy Polaków tak, jak one rzeczywiście się odbywają. Język w służbach granicznych jest przecież szczególny, i nie chodzi tylko o wulgaryzmy. To też język przesączony radykalnymi opiniami na różne tematy – to wszystko znalazło się w serialu.

Czytaj również: Listopadowe nowości na kanale HBO. Premiera serialu "Dom Grozy"

Ten brak ograniczeń jest czymś, z czego HBO najbardziej słynie.

Jedyne ograniczenia, jakie mieliśmy przy produkcji Watahy, dotyczyły naszej własnej wyobraźni i umiejętności. Musieliśmy się wiele nauczyć, żeby dotknąć czegoś lepszego, czegoś, za czym tęsknimy, oglądając inne produkcje HBO.

O granicy, na której toczy się akcja Watahy, jest ostatnio dość głośno. Czy ostatnie wydarzenia na Ukrainie zmienią sposób postrzegania serialu?

To "pomaga" serialowi, ale i bez tego kontekstu dotykał on rzeczy ostatecznych. Mówimy tutaj o przemycie ludzi; mówimy o ludziach, którzy chcą się dostać do lepszego świata; mówimy o tym, że są w stanie za to zapłacić każdą cenę. Standardowa wędrówka przez góry trwa od 3 do 6 dni, żeby się dostać do Polski. Ludzie są narażeni na szereg niebezpieczeństw, z których często sami nie zdają sobie sprawy. Widziałem zdjęcia ofiar przechodzenia przez te góry. Zwykle są to ludzie, którzy umarli w wyniku hipotermii. Co ciekawe, najwięcej takich przypadków paradoksalnie jest latem, dlatego że ludzie wychodzący w góry nie zdają sobie sprawy, iż będą musieli wytrzymać w temperaturze poniżej zera. Między obszarem gór a zwykłymi terenami są ogromne różnice temperatury i wilgotności. Takie wydarzenia właśnie spotykają naszych bohaterów. Szczególny udział ma w tym postać Magdaleny Popławskiej, która jest chyba najbardziej wystawiona emocjonalnie na wszystko, co się tam dzieje. Doskonale udało jej się pokazać ciężar życia w tym miejscu.

[video-browser playlist="614667" suggest=""]

Nie jest to opis Bieszczad, jaki zwykle przychodzi nam na myśl.

Jak się mówi "Bieszczady", to nam wszystkim kojarzą się fantastyczne rzeczy: cisza, spokój, gitara, czas wolny. Bieszczady w tym serialu wyglądają trochę inaczej, dlatego że są to góry, po których wędrują strażnicy spotykający na swojej drodze ludzi zdeterminowanych, walczących o przeżycie czy też po prostu lepszy byt. Bardzo interesowały nas wybory, przed którymi stają strażnicy, a także cena, jaką się płaci, będąc w pewnym sensie "sędzią na granicy".

Strażnicy chronią granice, wydają wyroki, ale także – jak pokazuje sekwencja otwierająca serial  pracują pod przykrywką. Większość osób chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ich dzień pracy rzeczywiście może wyglądać.

Straż graniczna jest także jedną ze służb, które prowadzą tzw. działalność operacyjną. To jest zresztą chyba najbardziej efektywny element ich pracy. Przywykliśmy do myśli, że pod przykrywką pracują wyłącznie policjanci, tymczasem i strażnicy graniczni czasem wykonują swoje obowiązki bez mundurów. Częściowo pokazujemy to w serialu, ale zasięg ich działalności jest znacznie szerszy. Oni mają swoje kontakty po obu stronach granicy, funkcjonują w jednym świecie z przestępcami i wiedzą o sobie bardzo dużo. Oprócz tego jednak prowadzą działalność operacyjną, która pozwala im pewne rzeczy przewidzieć – jak np. zorganizowaną grupę przemycającą ludzi. Przy takich akcjach jest zawsze spore ryzyko, że komuś stanie się krzywda. Strażnik ma przede wszystkim stać na granicy i ją chronić. Ma kontrolować tamten teren, ma dbać o to, żeby nikt do Polski nie przedostał się w sposób niekontrolowany. To ważne zwłaszcza w takiej sytuacji politycznej, jaką mamy teraz.

Czytaj również: Rekordowa oglądalność 1. odcinka serialu HBO "Wataha"

Wiele elementów serialu bazuje więc na rzeczywistości. Czy zainspirowany faktami jest także wątek kryminalny?

Na szczęście sytuacja wyjściowa serialu, w której ginie kilku strażników, nie miała miejsca. Zapytaliśmy raczej: co by było, gdyby? I podążyliśmy właśnie tym tropem. Fikcyjna sytuacja była cudownym pretekstem, żeby pokazać wiele prawdziwych sytuacji, z którymi strażnicy mieli do czynienia. Przedstawiamy cały trud ich pracy - zarówno ten fizyczny w postaci chodzenia po górach w każdych warunkach atmosferycznych, jak i ten psychologiczny, czyli odpowiedzialności za swoje decyzje. Kontrastujemy działalność strażników z pracą policji. Pokazujemy, jak bardzo ci drudzy na granicy są bezradni - nie znają przecież tak dobrze tamtych terenów i nie mają odpowiedniego sprzętu. Poza wątkiem kryminalnym w scenariuszu oddaliśmy też codzienność pracy strażnika. Na przykład spotkanie twarzą w twarz z niedźwiedziem, które pokazujemy w 2. odcinku, nie jest dla nich czymś szalenie wyjątkowym. Nikt nie jest tym szczególnie zaskoczony czy przerażony. Ot, kolejny poniedziałek w pracy.



[image-browser playlist="580566" suggest=""]Wataha to pierwszy serial polskiego HBO oparty na oryginalnym koncepcie. Nowe odcinki w każdą niedzielę o 20.10.









To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj