Bond 25 - kto zaśpiewa tytułową piosenkę?

7. Halsey

Halsey ma już na koncie jeden utwór filmowy – to „Castle” pochodzący ze ścieżki dźwiękowej do Łowcy i Królowej Lodu, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby nagrała kolejny. Halsey jest dzika, niezależna, wyróżnia się bardzo unikatową barwą głosu, tak samo jak swoim wyglądem. Słuchacze rapu mogą ją kojarzyć z krótkiego acz burzliwego związku z G-Eazy’m, dzięki którego zakończeniu napisała kolejny wielki hicior – „Without Me”. Ta wokalistka jest uniwersalna, sprawdza się zarówno w balladach, jak i mocniejszych brzmieniach, zahaczających nawet o rock; potrafi być raz delikatna, raz ostra, a jej głos mógłby być fantastycznym dodatkiem do donośnej orkiestrowej aranżacji w iście bondowskim stylu.

6. Beyonce

Ta pani nie wymaga raczej żadnej introdukcji. Jedna z największych wokalistek naszych czasów, prawdopodobnie najciężej pracująca kobieta w biznesie muzycznym, żona pierwszego miliardera rapu, Jay’a-Z. Ich wspólne występy to prawdziwy wulkan energii, o czym mógł przekonać się każdy, kto widział i słyszał państwo Carterów na stadionie Narodowym w Warszawie. Beyonce już za czasów Destiny’s Child była prawdziwą amerykańską diwą, i było by to absolutnie naturalne, gdyby sława jej pokroju zaśpiewała piosenkę do Bonda. Ostatnimi czasy Queen B zahacza częściej o nowoczesny pop, a nawet trap, ale nie mam wątpliwości, że gdyby doszło do tego, wykrzesałaby z siebie ostatnie iskry, by podpalić numer do Bonda własnym głosem, jak niegdyś Tina Turner. Byłby to też genialny ruch marketingowy dla marki, której tryby ostatnio zaczynają zgrzytać.

5. Emeli Sande

Emeli Sande, gdy debiutowała w roku 2012 ze swoim pierwszym albumem „Our Version Of Events”, wyglądała na przyszłą najjaśniejszą gwiazdę Wielkiej Brytanii, prawdziwą diwę obdarzoną złotym głosem, która podbije serca i uszy fanów na całym świecie. Otwierała nawet igrzyska olimpijskie w Londynie i mogła pochwalić się potężnymi liczbami wyświetleń na Youtube, potem jednak coś prysło i artystka zniknęła z muzycznych radarów aż do 2016 roku, gdy powróciła; był to jednak comeback pozbawiony tej magicznej mocy debiutu. Nie oznacza to jednak, że Emeli nie ma szans w wyścigu, wręcz przeciwnie – jej talent wokalny jest wprost stworzony do Bonda, który mógłby znowu wynieść ją na należne jej miejsce. Nie obraziłbym się też gdyby ten potencjalny utwór do Bonda stworzyła we współpracy z Timothym Mckenzie, znanym lepiej jako Labrinth.

4. Paloma Faith

Słuchając utworów Palomy, zastanawiam się, co robią osoby odpowiedzialne za dobór artystów do filmów z serii o Bondzie, że jeszcze nie wpadli na pomysł zatrudnienia tej oczywistej wręcz kandydatki. Wszystko w jej muzyce krzyczy „James Bond”, od teatralnego wodewilu, po gęste smyczkowe aranżacje i mocarny, bardzo unikalny głos, kojarzący się z Shirley Bassey i najlepszymi czasami muzyki bondowskiej. Do tego pochodzi z Londynu, co tylko dodaje zagadkowości temu przedziwnego misterium. Paloma debiutowała z pierwszą płytą w roku 2009, było więc sporo okazji, by choćby zadzwonić do niej lub wysłać SMS. Może tym razem panna Barbara Broccoli się opamięta i da szansę Palomie, nim ta przejdzie na emeryturę.

3. Lady Gaga

Świeżo upieczona zdobywczyni Oscara za „Shallow” do filmu Narodziny gwiazdy, która po wykonaniu na żywo tego utworu na Gali, w duecie z Bradleyem Cooperem, nie schodziła z nagłówków plotkarskich gazet i portali. Podobnie jak w przypadku Beyonce, nikomu nie muszę chyba tłumaczyć kim jest Lady Gaga – można ją lubić lub nie, ale w obu przypadkach należy oddać jej szacunek za talent i ścieżkę, jaką przetarła dla siebie, nie idąc na żadne kompromisy. Przez ostatnie lata nagrała album z legendarnym Tonym Bennettem i płytę w klimatach country, więc jak widać nie straszny jej żaden styl i bez problemu odnajdzie się we wszystkim. Taki muzyczny kameleon, w dodatku obdarzony tak niesamowitym głosem i charyzmą, to spełnienie marzeń dla Bonda, który z Gagą na pokładzie mógłby powtórzyć sukces „Shallow”. Podobnie jak w przypadku „Skyfall” Adele, zawsze gdy słyszę ten refren, czuję mrowienie na plecach.

2. Jorja Smith

Najmłodsza kandydatka na liście, posiadaczka wspaniałego, melodyjnego głosu, która w wieku 17 lat pisała utwory tak dojrzałe i nacechowane emocjami, że zazdrościć by jej mogła nie jedna działająca dłużej na scenie koleżanka. W tym roku zdobyła na gali Brit Awards tytuł najlepszego brytyjskiego artysty, była też nominowana do nagrody Grammy. Jorja to prawdziwe objawienie na miarę debiutu Alicii Keys, o czym łatwo przekona się każdy, kto sięgnie po jej pierwszy album „Lost and Found”, pełen fantastycznych, przepięknych utworów, które oprócz bycia dobrą muzyką, mają ten czynnik, którego często brak w dzisiejszej muzyce popularnej – duszę. W oczach producentów Bonda, Jorja powinna jawić się jako słup jasnego światła, który swoim talentem rozświetli nowy film i pozwoli zapomnieć o wszystkich wpadkach, zmianach, złamaniach i przesunięciach daty premiery, pozwalając się skupić na tym, co najważniejsze – magii muzyki.

1. Dua Lipa

Dua Lipa ma tak zwany pełen pakiet – talent, urodę, możliwości wokalne, oryginalny głos, charyzmę, szczęście, a wszystkiego w nadmiarze. Obecnie chyba największa piosenkarka, jaką posiada Wielka Brytania. Jej teledysk do numeru „New Rules” ma 1,8 miliarda wyświetleń na Youtube – nie przeczytaliście tego źle – 1,8 miliarda. Występowała na otwarciu mistrzostw świata piłki nożnej w 2018 roku, w tym samym roku zdobyła też rekordową liczbę pięciu nominacji Brit Awards dla piosenkarki; w tym roku stworzyła „Swan Song”, tytułowy utwór do Ality: Battle Angel, zdobyła statuetkę Grammy dla najlepszego nowego artysty i nie wygląda jakby miała zamiar zwalniać tempo. To idealny moment dla niej, jak i dla franczyzy Bonda, by zatrudnić młodą, bardzo popularną wśród pokolenia potencjalnie niezainteresowanego Bondem artystkę, która skieruje jego statek na nowe wody. Popularność Lipy jest zbyt duża, by szefostwo odpowiedzialne za nowego Bonda mogło ją zignorować, dlatego pozostaje moim zdaniem najbardziej prawdopodobną opcją na światowym rynku muzycznym.