Zdjęcia do 25. części przygód agenta 007 ruszyły po paru perturbacjach z pełną mocą. Wciąż jednak nie znamy trzech z pięciu najważniejszych dla każdego fana Bonda informacji: wiemy, kto będzie w drogich garniturach popijał wstrząśnięte i niezmieszane Martini, widzieliśmy też obsadę, więc dziewczyna Bonda już nie jest enigmą. Pozostaje kwestia tytułu – ten póki co nadal owiany jest tajemnicą lub zwyczajnie nie istnieje; obojętnie, w którą wersję zdarzeń wolicie wierzyć, należałoby nadmienić, że przecieki i plotki wskazywały na tytuły Eclipse oraz A Reason To Die. Ten pierwszy byłby w duchu aktualnej serii z Danielem Craigiem i pasował do Skyfall i Spectre, ten drugi za to brzmi bardziej bondowsko i standardowo; póki co niestety musimy posługiwać się tytułem Bond 25. Druga kwestia to obiekt marzeń i zazdrości większości mężczyzn, wielu kobiet i pewnie także niewielkiego procenta zwierząt futerkowych, czyli samochód Bonda. Widzieliśmy urywki scen kręconych na Jamajce i w Londynie, gdzie gwiazdor nadchodzącego filmu, Daniel Craig, wysiadał ze znanego z W obliczu śmierci klasycznego Astona Martina V8. Oznacza to, że w Bondzie 25 zobaczymy prawdopodobnie aż trzy samochody: oprócz V8, którym jeździł Timothy Dalton, należy spodziewać się powrotu legendarnego srebrnego DB5, ulubionego kuloodpornego środka lokomocyjnego Seana Connery'ego, oraz wciąż niezapowiedzianego nowego auta; patrząc po ofercie Astona Martina na rok 2020, mogą być to modele Vantage, Rapid E, DBS Superleggera Volante lub przedziwna i (mówiąc brzydko) paskudna Valkyrie. Kwestia numer trzy dla wielu fanów i melomanów jest jednak ważniejsza od nazw i samochodów; to pytanie, które zadajemy sobie przy okazji premiery każdego Bonda z niemałym wyczekiwaniem – kto zaśpiewa tytułowy utwór?
fot. Twitter/James Bond
Piosenka zamiast muzyki początkowej po raz pierwszy użyta została w Goldfingerze, gdy swoim charakterystycznym, operowym głosem Shirley Bassey nadała ton i styl bondowskim czołówkom, który był implementowany w niemal każdym nagraniu do kolejnej części; owszem, bywały odstępstwa, jak np. „The Living Daylights” zespołu A-ha czy „Die Another Day” Madonny, ale praktycznie zawsze, niezależnie od artysty, tempa i tonu piosenki, można było na kilometr wyczuć, że obcuje się z utworem muzycznym pochodzącym z filmu o Jamesie Bondzie. Przez lata orkiestra Johna Barry'ego stworzyła mnóstwo ikonicznych momentów, angażując wokalistki z mocnymi głosami, Nancy Sinatrę, Carly Simon, trzykrotnie Shirley Bassey, a także tenorów jak Tom Jones. Mniej więcej pod koniec lat 80. artyści przejęli nieco kontrolę i dostali kreatywną swobodę w komponowaniu muzyki do Bonda. To wtedy powstały tak potężne utwory jak „Goldeneye” Tiny Turner czy „License To Kill” Gladys Knight. Największym hitem ery Daniela Craiga okazała się ballada „Skyfall” od Adele, która sprzedała ponad 7 milionów singli, wykręciła 361 milionów wyświetleń na Youtube i zdobyła Oscara za najlepszą piosenkę filmową w 2012 roku. Do ostatniej części przygód 007, Spectre, śpiewał Sam Smith, którego „Writings on the Wall” nie zostało aż tak bardzo przychylnie przyjęte przez krytykę i fanów, co nie przeszkodziło mu jednak w zdobyciu pierwszego miejsca na listach przebojów w Wielkiej Brytanii, Oscara i Złotego Globa oraz osiągnięcia pułapu 206 milionów wyświetleń na Youtube. Wielki sukces tych dwóch ostatnich piosenek oznacza, że producenci najnowszej części Bonda raczej będą chcieli powtórzyć go po raz trzeci, zatrudniając muzyka wielkiego formatu lub wschodzącą gwiazdę, która zagwarantuje im murowany hit. Biorąc pod uwagę, że do Spectre śpiewał mężczyzna, stawiam dolary przeciw orzechom oraz własną reputację, że tym razem będzie to kobieta. Niemal na pewno też nie będzie to delikatna i spokojna ballada jak „Writings on the Wall”, lecz mocna pozycja, z hukiem kończąca przygodę Daniela Craiga z rolą najbardziej znanego brytyjskiego szpiega. Usiądźcie więc wygodnie przed głośnikami lub załóżcie ulubione słuchawki, gdyż tym razem czeka was więcej słuchania niż czytania. Oto moje propozycje wokalistek, uszeregowane według prawdopodobieństwa i sympatii.

12. Rihanna

Nie byłoby jej na tej liście, gdyby nie fakt, że tym razem zdjęcia do Bonda kręcone są na Jamajce, a Rihanna ma w sobie zacięcie reagge i barwę głosu kojarzoną z tymi rejonami. Do tego nagrała kiedyś utwór o tytule „Diamonds”, a to już prawie jak „Diamonds Are Forever” Shirley Bassey... Prawie. Rihanna zajmuje się na co dzień bardziej klubowymi brzmieniami niż charakterystyczne dla Bonda większe-niż-życie wstawki muzyczne, ale jestem pewny, że z odpowiednią oprawą orkiestrową poradziłaby sobie świetnie z tytułową piosenką. Jej charakterystyczna chrypka w głosie też pasowałaby do stylu Bonda. A oto dowód, że oprócz nowoczesnej elektroniki potrafi nagrać także coś brzmiącego jak klasyczna soulowa ballada.

11. Adele

Znowu? Tak, znowu. Adele może powrócić skoro jej poprzedni singiel był tak gigantycznym hitem, do tego Bond 25 będzie na 99,9% pożegnaniem z Craigiem, dla którego Skyfall było poniekąd nowym otwarciem. Sensownym więc jest, aby to właśnie Adele w pewien symboliczny sposób była głosem pożegnania z obecną inkarnacją agenta 007, tym bardziej, że śpiewający do Casino Royale wokalista Chris Cornell, niestety nie jest już w stanie powrócić, aby zamknąć serię z Craigiem, tak jak niesamowicie ją rozpoczął. Z tej perspektywy Adele wydaje się strzałem w dziesiątkę, pod warunkiem, że producenci Bonda będą chcieli wracać do tej samej rzeki, zamiast dać szansę komuś innemu. Nie byłbym zły na takie rozwiązanie sprawy, bo muszę przyznać się Wam, że za każdym razem mam ciarki, słuchając tego numeru:

10. Joss Stone

Obecna na scenie muzycznej od 2003 roku Joss Stone, posiada jeden z najlepszych soulowych wokali w całej branży muzycznej. Jej dorobek siedmiu wspaniałych albumów jest wystarczającym dowodem na zajęcie miejsca wśród panteonu sław śpiewających do Bonda. Podobnie jak swojego czasu Alicia Keys, Stone wydaje się dość oczywistym i sensownym wyborem, gdyż to co ta dziewczyna potrafi wyczyniać swoim głosem, jest po prostu niesamowite.

9. Birdy

Młodziutka Birdy dała się poznać już w 2011 roku, gdy miała jedynie 15 lat, jako rewelacyjna i bardzo dojrzale brzmiąca wokalistka. Dziś, z trzema albumami na koncie i wieloma hitami w zanadrzu, może śmiało startować w konkursie piosenki bondowskiej. Jej głos brzmi bardzo dobrze na mocniejszych i żywszych podkładach, a Birdy umie z niego korzystać, nie pozostając monotonną. Birdy ma sporo melancholijnych piosenek, byłaby więc dosyć podobnym wyborem do Sama Smitha, z szansą jednakże na nagranie czegoś ostrzejszego i z większą mocą niż jego „Writings on the Wall”, które wbrew pozorom lubię.

8. Jess Glynne

Jess szturmem wbiła się na listy przebojów i do uszu słuchaczy w roku 2014 za sprawą super hitu „Rather Be” zespołu Clen Bandit, który każdy z Was zapewne poznałby po jednej nutce. Ta piosenkarka rodem z Londynu oprócz umiejętności produkowania bardzo wpadających w ucho kawałków, z dramatycznymi refrenami, posiada bardzo przyjemne vibratto w głosie i mogłaby wykorzystać swój talent do zaśpiewania mocnej i przejmującej melodii do Bonda. Jako dowód rzeczowy utwór z jej pierwszej płyty, „I Cry When I Laugh”:
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj