Ręka w górę, kto marzył o zostaniu Jedi. Dlaczego? Bo Jedi mają miecze świetlne! (Sithowie też, ale niech nie kusi nas Ciemna Strona.) Dzięki Hasbro mieliśmy i my – oto nasze wrażenia z zabawy mieczem Luke’a Skywalkera, z edycji Czarna Seria (Black Series).
Pierwsze wrażenie? Kurcze, ciężki. Choć nie tak, jak wyobrażał to sobie George Lucas, który aktorom kazał trzymać miecze świetle dwoma rękoma, argumentując, że ważą tyle, iż machanie jednoręczne byłoby niesłychanie trudne. Mimo to wagę czuć w ręku. Czuć też chłód metalu, z którego jest wykonany, z okazjonalnymi wstawkami plastikowymi.
Przyjrzyjmy się więc temu, za co miecz się trzyma, czyli rękojeści. Jest sporej grubości, metalowa, jak wspominałem, i bynajmniej nie jest gładką rurką – wystających elementów jest naprawdę wiele, od gumowych wypustek na dole (dla lepszego chwytu), przez sam podłużny mechanizm włączania miecza, aż po guziki, światełka i… „cosie” przy wierzchołku (naprawdę nie wiem, co to - zapewne element służący mocowaniu miecza u Jedi-paska). Minusem jest tu jednak fakt, że prawie wszystko oprócz mechanizmu uruchamiania ostrza to po prostu wypustki, których ani nie da się wcisnąć, ani nie świecą, ani nie składają – nie robią nic i sprawiają wrażenie atrap. Nie ma co wymagać, aby każdy mały przycisk coś uruchamiał, ale mógłby choćby dać się wcisnąć czy przełączyć, co wzmogłoby doświadczenie użytkownika.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że miecz świetlny Hasbro to naprawdę wierna replika tego, który mogliśmy zobaczyć w filmach, choćby w Star Wars: The Force Awakens, gdzie miecz Luke’a był eksponowany. Przyjrzyjcie się zdjęciom – każdy element, który tu dostrzeżecie, znajdziecie także w produkcie z Czarnej Serii. Nie ma tu żadnych uproszczeń jak w mieczach dla dzieci – ten spokojnie mógłby robić za filmowy gadżet i pewnie nikt na planie nie zauważyłby podmiany. To ogromna zaleta edycji Black Series.
Przymocowane do rękojeści jest rzecz jasna ostrze. W stanie spoczynku przypomina po prostu jarzeniówkę, choć mniej przezroczystą i cieńszą. Włączone rozbłyska niebieskim światłem, stopniowo. Choć nie tak płynnie, jak można by sobie życzyć – wyraźnie widać, jak uruchamiają się kolejne „przedziały” ostrza, mimo iż mówimy tu o ułamkach sekund. Faktem pozostaje jednak, że choć starano się skopiować efekt płynnego rozświetlania miecza rodem z filmów, udało się to w może 95%. Co ciekawe, nieco płynniej efekt wygląda podczas wyłączania.
A blask? Jak najbardziej zadowalający. Rzecz jasna na idealne odwzorowanie efektu filmowego nie ma co liczyć, ostrze świeci jednak wyraźnie również w mocnym świetle dziennym, a jeżeli uruchomicie je w ciemnym pomieszczeniu – zachwyt będzie tym większy. Ogromnym, ogromnym plusem jest fakt, że blask jest równomierny, źródłem światła jest całe ostrze, a nie (jak w wersjach zabawkowych) kilka punktów na jego długości, które oświetlają całość z różną intensywnością. Czarna Seria pod tym względem sprawdza się wyśmienicie. Choć zaznaczmy, że sam zaokrąglony czubek miecza nie świeci.
Efektem, który liczy się jednak jeszcze bardziej, jest dźwięk. I tu znowu muszę chwalić Hasbro – zamontowany w rękojeści głośnik, z wyjściem od jej spodu, oferuje realistyczne odwzorowanie filmowych efektów. Co istotne, miecz świetne reaguje na ruch, przez co machając, będziecie słyszeć odgłos ruchu ostrza zgodny z tym, co robicie. Nie zauważyłem żadnych opóźnień czy „skonfundowania” miecza, jeżeli za bardzo machacie, co jest nagminne w tańszych wersjach - w nich też mamy dźwięk, ale w zasadzie uruchamia się losowo.
Do miecza otrzymujemy stojak. Zmyślna rzecz, bo ta podpórka w kształcie łuku z zagłębieniem i jedną dziurą na ostrze ma dwie konfiguracje. W pierwszej stawiacie stojaczek tak, by łuk był wygięty ku górze – wtedy ostrze miecza spoczywa w zagłębieniu. Osobiście chyba jednak nie polecam, bo było mi bardzo trudno ustawić całość tak, bym nie miał obaw, że silniejsze tupnięcie w pokoju obok przewróci tę konstrukcję. Zdecydowanie wolę ustawienie łukiem do dołu, gdzie miecz zamocowuje się poprzez włożenie ostrza w specjalny otwór i ustawienie tak, by utrzymywał równowagę (jak te zabawkowe orzełki stawiane na dziobie). Taka pozycja wydaje się bardziej stabilna.
Plusem stojaka jest fakt, że jest przezroczysty – umieszczony na nim miecz zdaje się… lewitować.
Czy miecz Luke’ Skywalkera z Czarnej Serii Hasbro spełnił oczekiwania? Pod pewnymi względami je przewyższył (blask ostrza, efekty dźwiękowe, stojak), pod pewnymi jednak zawiódł (atrapy przycisków). Po prawdzie jednak, choć można odrobinę ponarzekać na rękojeść (ale tylko odrobinę, bo może i nie wszystko „pstryka”, ale wygląda realistycznie), po włączeniu ostrza trudno sobie przypomnieć krytyczne uwagi. Wtedy już tylko szuka się jakiegoś Sitha do zgładzenia.
AKTUALIZACJA: Koszt mieczy z Czarnej serii to około 500 zł. W Polsce dostępne są miecze Yody, Luke'a Skywalkera i Dartha Vadera.