- [śmiech] Tak, dokładnie tak wygląda to również w serialu. Ona jednak też się zmienia i wydaje mi się, że dla Zordona z czasem staje się trochę partnerska. Na początku, z uwagi na charakter Chyłki, jest trudno... Zordon uważa na słowa, by jej się nie narazić.[śmech] To najgorsze, co może się przydarzyć - powiedział mi Filip Pławiak.
- Absolutnie! Cała ta opowieść jest właśnie rozpięta pomiędzy te dwie energie. Ona stoi na wysokim stanowisku i dla niego jest autorytetem. Można powiedzieć, że oni są swoim lustrzanym odbiciem i jednocześnie zaprzeczeniem. On jest ułożony, spokojny, przestrzegający przepisów i poprawności politycznej, a ona odwrotnie. Autor fajnie to wymyślił i wydaje mi się, że dla widza telewizyjnego to bardzo ciekawe, by widzieć starcie tak różnych osobowości i to jeszcze w relacji mistrz-uczeń. Ona jest jego szefową, ale z czasem trochę ta relacja się zmienia. Chyłka zaczyna go szanować i zaczynają się do siebie zbliżać. Wręcz liczyć na siebie. W późniejszych odsłonach historii stają się dobrze działającym teamem - powiedziała mi Magda Cielecka na temat relacji Chyłki z Zordonem.
Na ekranie ta scena będzie trwać pewnie z niecałą minutę. Na planie to jest wytężona praca całej ekipy przez co najmniej kilka godzin. Wszystko musi być dopracowane w każdym detalu, a pieczę nad tym sprawował reżyser Łukasz Palkowski. Widać, że trzymał porządek żelazną rękę, a sceny powtarzał tak długo, aż był usatysfakcjonowany. Oczywiście przed kamerą mamy dwie osoby, a za nią stoi ich z około dwadzieścia, w tym i ja bacznie przyglądający się wszystkiemu, co się dzieje. Widać skupienie na twarzy operatorów, wysiłek osób od oświetlenia, wczuwanie się aktorów w rolę, czy taki wesoły detal, jak przechodniów... Gdy tylko pada słowo: akcja, w tle w bój ruszają statyści, idący sobie pomiędzy blokami w wyznaczonym wcześniej kierunku. W serialach nie ma przypadku. Wszystko, co widzimy, jest zaplanowane i przygotowane - nawet ludzie, którzy przemykają gdzieś z boku ekranu za rozmawiającymi bohaterami. A ci też musieli powtarzać za każdym razem swoje role, gdy tylko kręcony był dubel. Z jednej strony to dla nich przygoda, ale z drugiej też praca wymagająca długiego czekania pomiędzy ujęciami.
Podczas tej sceny można było dostrzec pewien detal. Otóż Zordon za każdym razem, gdy rozpoczynało się ujęcie, zapalał papierosa, którego miał palić w trakcie rozmowy z Chyłką. Wyobraźcie sobie, że po tej godzinie z hakiem (tyle mniej więcej byłem na planie) poszło na oko z pół paczki. W końcowych etapach pracy widać było, że to poświęcenie dla roli odbijało się na obliczu Filipa Pławiaka. Nawet zapytałem go o ten aspekt:
- Są momenty, kiedy zastanawiam się, dlaczego wpakowałem się w to palenie, ale moja postać pali, więc nie mam wyjścia. Jakoś sobie radzę [śmiech].
Wbrew pozorom wspomniane powtarzanie i dopracowanie ujęć nie było związane tylko z chęcią osiągnięcia perfekcji, ale też ze zmianą ujęć kamery. Najpierw mieliśmy większy plan i bardziej dynamiczną pracę kamery. Chyłka wychodzi z sądu i idzie parę metrów do Orińskiego przy jej pięknym BMW. Potem już kilka razy zmieniano kąty przy zbliżeniach. Podziwiam aktorów, że w takiej chwili, gdy wokół nich krząta się 5-6 osób (kamerzyści, oświetleniowcy, pan z mikrofonem itd), mogą się w ogóle skupić i wykrzesać z siebie emocje. To naprawdę jest trudniejsze niż nam się wydaje podczas oglądania.
Podczas rozmów z Magdalena Cielecka i Filipem Pławiakiem zastanawiałem się, tak jak pewnie tysiące fanów książek Remigiusza Mroza w Polsce, jak bardzo będzie to wierna adaptacja. Okazuje się, że nie będzie zbyt dużo zmian, a wszystko jest konsultowane z samym pisarzem.
- Nie zawiedziemy fanów i miłośników tej prozy. To jest po prostu dobrze napisana książka i dobrze skrojone postacie. Nie ma potrzeby wkładać w ich usta dialogów, których nie wypowiadają w powieści ani też zmieniać ich charakterów czy temperamentów. Nie będzie to ułagodzona wersja książki. Oczywiście, nie sposób wszystkiego zawrzeć, bo adaptacja polega na jakimś kompromisie i skrótach. Chyłka będzie tak ostra, jak tylko może być ostra na ekranie. Na tyle, na ile pozwala na to telewizja. Nie będziemy z niej robić kogoś innego - powiedziała mi Magda Cielecka.
Mamy oczekiwać odniesień do popkultury i innych detali, które są ważne dla fanów cyklu powieści. Przede wszystkim jednak, zdaniem Magdy Cieleckiej, jest to serial, w którym nacisk położono na bohaterów i ich relację. To Joanna Chyłka jest tutaj ważna, a według aktorki, sprawa kryminalna jest w pewnym sensie tłem dla przedstawienia jej osoby. A co na to Filip Pławiak?
- Jest to raczej wypośrodkowane. Relacje są bardzo ważne dla fabuły serialu, one budują magię duetu Chyłki i Zordona. Ale równie istotny jest wątek kryminalny. Ja sam nazywam go serialem kryminalno-prawniczym.
Co ciekawe - aktorzy nie czytali książek Remgiusza Mroza. Oboje potwierdzili mi, że tego nie zrobili, by skupić się na scenariuszu i podejść bardziej na świeżo do stworzenia swoich ekranowych kreacji. A ja powiem Wam, że tyle, co wiem o Joannie Chyłce... to Magda Cielecka wydaje się idealna do tej roli. Jej zwykła prawnicza rozmowa z Orińskim, dogryzanie mu i emocje, pokazują, że ta postać będzie mieć pazur. Taki, jakiego oczekujemy po silnych i charyzmatycznych postaciach, które są motorem napędowym seriali kryminalnych. Mnie przekonała na planie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj