Tak szokującego i emocjonalnego zakończenia próżno poszukiwać w innych blockbusterach. W Avengers: Wojna bez granic doświadczyliśmy wielu zaskoczeń, ale ostatnie minuty seansu to był prawdziwy rollercoaster. Doprowadziło to oczywiście do powstania licznych pytań i teorii na temat wydarzeń w kolejnej, niezatytułowanej jeszcze części Avengers 4.
Uśmiech Thanosa w ostatniej scenie jest jednym z piękniejszych obrazków w całym Kinowym Uniwersum Marvela. Nie tylko ze względu na walory estetyczne, ale przede wszystkim dokonało się coś niemożliwego. Wszyscy widzowie zgromadzeni na sali zamarli, kiedy zwycięstwo odniósł Szalony Tytan, który ostatecznie pstryknął palcami i wymazał połowę istnień we wszechświecie.
Końcówka filmu jest kapitalnym zabiegiem marketingowym. Udało się przede wszystkim potwierdzić wszelkie doniesienia o szokującym zakończeniu, co może stać się motywacją dla niezdecydowanych widzów, by jednak zakupili bilet na Avengers: Infinity War. Jestem natomiast przekonany, że większość fanów już teraz chciałaby wybrać się do kina na kolejną część. Na to przyjdzie nam niestety poczekać kolejny rok, ale nie musimy do tego czasu wstrzymywać się z pomysłami i teoriami dotyczącymi Untitled Avengers Movie.
Pstryknięcie palcami. Bam! Nawet sam Thanos jest zaskoczony tym, co się stało. Przez moment mogło się wydawać, że coś tutaj poszło nie tak, widzimy bowiem uszkodzoną Rękawicę Nieskończoności. Thanos wyraźnie jest skonsternowany, ale nie zastanawiając się długo ucieka przed Thorem i Kapitanem Ameryką, korzystając właśnie z jednego z kamieni (to oznacza, że ich moc wciąż jest silna i można dalej zrobić z nich użytek). Ważne jest jednak kolejne ujęcie, w którym widzimy Thanosa bez rękawicy i bez kamieni. Czyżby to oznaczało, że ponownie rozsiały się w losowych miejscach we wszechświecie? Jeśli zaś chodzi o nową rękawice, to nie musimy specjalnie się tym martwić, bo poznaliśmy takie miejsce jak Nidavellir i osobnika, który bez większych kłopotów mógłby ponownie stworzyć rękawice. Po co? To może być jedno z rozwiązań naszych bohaterów, by ponownie zebrać kamienie i odczynić wymazanie połowy wszechświata.
To byłby oczywiście najprostszy sposób dla scenarzystów, aby wysłać bohaterów w podróż po czasie i powstrzymać Thanosa przed zebraniem Kamieni Nieskończoności. Uważam jednak, że byłoby to zbyt mało satysfakcjonujące dla fanów, którzy przez 10 lat czekali na taki film jak trzecia część Avengers: Infinity War. Emocje, które odczuwaliśmy podczas uśmiercania kolejnych bohaterów, straciłyby na wartości. Szczególnie jeśli chodzi o tych, którzy przestali istnieć przed efektami działającej z całą mocą Rękawicy Nieskończoności.
Dlatego odejście Lokiego, Heimdalla i Visiona powinno być ostateczne, a znamienne są tutaj słowa Thanosa wypowiadane właśnie do Lokiego. Tym razem nie będzie zmartwychwstania - to może być komentarz ze strony twórców do widzów, że naprawdę doświadczamy śmierci bohaterów i nic tego nie odwróci. Choć w przypadku Visiona nie jest to takie pewne, wszystko zależy od Shuri, której losu także nie znamy. Najmniej oczywista była jednak śmierć Gamory, członkini drużyny Strażników Galaktyki. Od razu pojawiły się teorie, że tak naprawdę nie umarła, a jej dusza została zamknięta w Kamieniu Duszy, który Thanos pozyskał właśnie dzięki uśmierceniu swojej przybranej córki. Jej los nie powinien być jednak tak oczywisty i według teorii naszego redaktora, Piotra Piskozuba, Thanos pod koniec filmu cofnął czas, by uratować Gamorę. Dlatego w ostatnich scenach ponownie widzi ją jako małą dziewczynkę. Thanos po zrealizowaniu celu udał się do spokojnego miejsca, w którym bez zmartwień mógł żyć ze swoją kochaną córeczką. Szalony Tytan wybiera miłość - Gamora staje się kimś na wzór komiksowej śmierci. Mogłoby to oznaczać dla naszej protagonistki zupełnie nową rolę w Kinowym Universum Marvela.
Przejdźmy na chwilę do sceny po napisach, która nie tylko wypadła kapitalnie, ale też jest niezwykle istotna do dalszych rozważań. Widzimy w niej Nicka Fury'ego, który za pomocą zabawnego urządzenia (Design tego małego ustrojstwa jest kapitalny i przypomina styl lat 90.) wzywa Kapitan Marvel. Ostatecznie widzieliśmy, że wiadomość została wysłana. Kwestia pojawienia się tej bohaterki oczywiście rodzi jeszcze więcej pytań. Dlaczego Nick Fury naciska guzik dopiero teraz? Skąd przybędzie nasza bohaterka i dlaczego nikt nigdy o niej nie słyszał? Tego dowiemy się oczywiście przy okazji jej solowego filmu, ale prawdopodobnie jest to zapowiedź jej dużego wkładu w odratowanie połowy istnień, w tym też swojego przyjaciela, Nicka Fury'ego.
Może się też wydawać, że ta wiadomość nie dotrze do Kapitan Marvel błyskawicznie. Stąd moje przypuszczenia, że akcja Avengers 4 będzie działa się kilka lat po wydarzeniach z Avengers: Infinity War. Argumentem mogą być zdjęcia z planu, które zdradzają nam jedną z lokalizacji, jaką jest Japonia. Castingowe ogłoszenia potwierdzają też, że w filmie zobaczymy członków gangu Yakuza. Prawdopodobnie ich działania spotkają się z oporem w postaci Czarnej Wdowy. Do sieci trafiło bowiem zdjęcie ze Scarlett Johansson, która nie tylko znajduje się w Japonii, ale też na swoich plecach ma tatuaż nawiązujący niejako do kultury kraju Kwitnącej Wiśni. Przyznaję, nie sprawdziłem, czy aktorka sama nie zdecydowała się na taki tatuaż, ale może to być wzorek wykonany właśnie na potrzeby filmu. Możliwe też, że ma to silny związek z pojawieniem się nowego wcielenia Clinta Bartona, czyli Ronina? Tego nie wiemy, ale istnieje szansa na scenariusz, w którym zobaczymy bohaterów pogodzonych ze stratą przyjaciół i toczących dalej swoje życie. Na pewno niezwykle ciekawe byłoby obserwowanie zmian na naszej planecie, która musi sobie poradzić po wymazaniu z niej połowy istnień (pokazując np. wolne miejsca w tramwaju).
W tym momencie można zasugerować jeden z potencjalnych tytułów Avengers 4, który swego czasu zasugerowała nawet Zoe Saldana. Tytuł Avengers: Infinity Gauntlet jest wciąż bardzo prawdopodobny, ponieważ Thanos zebrał wszystkie kamienie, ale w ostatnich scenach widzimy go już bez rękawicy. Tytuł mógłby zatem sugerować, że ktoś inny posiądzie rękawice i bynajmniej nie chodzi tutaj o Adama Warlocka, a właśnie Kapitan Marvel. W końcu Kevin Feige wielokrotnie powtarzał, że będzie to najsilniejsza bohaterka w Kinowym Uniwersum Marvela, więc jako jedyna mogłaby poradzić sobie z mocą rękawicy.
W napisach końcowych pojawia się mała wskazówka dotycząca innego tytułu filmu. Widzimy napis "Thanos powróci". Nie Avengers, a właśnie Thanos. Może to oznaczać, że tak naprawdę skład Avengers przestał istnieć w momencie, kiedy doszło do niewyobrażalnej tragedii. Świetnym tytułem na kolejny film byłoby zatem Avengers: Disassembled. Komiks ten miał ogromny wpływ na tytułową grupę i był podsumowaniem pewnej epoki w historii komiksów Marvela. Pasowałoby to idealnie nie tylko do wymowy ostatnich scen i początku kolejnej części, ale także własnie jako podsumowanie całego Kinowego Uniwersum Marvela. W tym momencie możemy więc wykluczyć inne pomysły jak np. New Avengers, ponieważ żywi pozostali bohaterowie z pierwszego składu Mścicieli i kilka wyjątków jak War Machine, Nebula i Rocket. Być może będzie to pożegnanie pierwszego składu z MCU? Może choć część z nich poświęci się dla wymazanej połowy wszechświata?
Inną inspiracją mógłby zostać komiks Avengers: Forever. W komiksowym pierwowzorze, została w nim zebrana drużyna herosów z rożnych linii czasowych. To zgadzałoby się ze zdjęciami z planu, które przedstawiały Ant-Mana w towarzystwie bohaterów wyglądających jak w pierwszej produkcji Avengers. Także plotki o pojawieniu się w filmie starszej o kilka lat córki Ant-Mana, mogą sugerować zabawy z czasem. Tytuł odnosiłby się także świetnie pod względem językowym, bo nazwa dobrze pasowałaby do czwartej części Avengers.
W tym momencie najsilniejszą wskazówką jest Doktor Strange i jego jedna z miliona wizji, która zwiastowała nasze zwycięstwo. To zapewne dlatego zdecydował się oddać kamień za życie Tony'ego Starka, ponieważ ten musi odegrać znaczącą rolę w ostatecznym pokonaniu Szalonego Tytana i zwróceniu życia połowie istnień. Nie bez znaczenia powinna zostać planeta Vormir, na której znajdował się Kamień Duszy. Według jednej z teorii, to właśnie tam trafiły dusze wszystkich wyparowanych istot. Może to mieć też związek z rasą Kree i ich wojną ze Skrullami. Fani często w kontekście Avengers 4 mówili właśnie o Secret Invasion, a bracia Russo wielokrotnie powtarzali, że marzy im się ekranizacja tego komiksu. Zobaczymy jednak, czy nie dostaniemy tego motywu już w filmie Captain Marvel.
Nie wiemy też, jaki los spotkał Hawkeye'a, ale możemy domyślać się, że przeżył i widział umierających członków swojej rodziny. Jest jeszcze Ant-Man, który z pewnością będzie tutaj kluczową postacią i dzięki zaznajomieniu się z wymiarami kwantowymi, razem z Wasp, mogą być małą nadzieją na uratowanie ludzkości.
Pewni możemy być natomiast tego, że nie wszyscy wyjdą cało z całej tej potyczki. Powracając do wcześniejszych słów, twórcy muszą być świadomi, że nie mogą uratować wszystkich, co zresztą sami udowadniali mówiąc, że nic w MCU nie będzie już takie samo. Nie możemy być zatem pewni losu żadnego z bohaterów, a zapowiedzi kolejnych filmów tak naprawdę nic nie zdradzają. Druga część Spider-Man: Homecoming może dziać się przecież przed wydarzeniami z Wojny bez granic. Falcon w pewnym momencie sugeruje, że minęły dwa lata od wydarzeń z Captain America: Civil War, więc akcja kolejnego filmu z Peterem Parkerem w roli głównej, mogłaby spokojnie dziać się jeszcze przed najazdem Thanosa. Z pewnością bracia Russo pozostawili nas z olbrzymią liczbą pytań i rozbudzili nasze geekowskie serca do granic możliwości. No własnie, czy da się zrobić coś jeszcze bardziej niewyobrażalnego niż Avengers: Infinity War? Tego z pewnością dowiemy się za rok, ale prawdopodobnie to własnie ten nadchodzący film będzie ostatecznym podsumowaniem Kinowego Uniwersum Marvela.