DAWID MUSZYŃSKI: Ostatni sezon Gry o Tron zaczyna się rozkręcać, ale twoja przygoda z tym serialem mogła zakończyć się już na pierwszym sezonie. CONLETH HILL: To prawda. Początkowo byłem przymierzany do roli Roberta Baratheona. Wiem, że trudno sobie to teraz wyobrazić, zwłaszcza że Mark Addy tak go świetnie zagrał. I producenci z HBO dobrze o tym wiedzieli. Po przesłuchaniu dostałem informację, że nie ma dla mnie miejsca w pilocie, ale później będą inne postaci, o które mogę się starać. Jak możesz się domyślić uznałem, że wciskają mi kit. Taka odpowiedź na zasadzie „zadzwonimy do Pana”. Ale o dziwo faktycznie wrócili z inną propozycją i tak jako łysy eunuch dotarłem do finałowego sezonu. Będzie ci brakowało tej łysiny? Przez dziewięć lat musiałem rok w rok ścinać włosy i golić głowę. Chyba już wystarczy. Teraz to jesteś do tego przyzwyczajony, ale mogę się domyślić, że za pierwszym razem to był niezły szok. Pamiętam, że gdy pierwszy raz zobaczyłem siebie bez włosów w lustrze oniemiałem. Siedziałem na fotelu z posępną miną i zastanawiałem się, jak ja się teraz na mieście pokażę. Czy włosy odrastają równomiernie? Jak ja będę wyglądał przez te pierwsze miesiące? Pamiętam, że wtedy spotkał mnie Rory McCann, który gra Ogara. Zapytał, czemu jestem taki smutny? Gdy usłyszał o moim problemie, głośno się zaśmiał i powiedział coś, co powtarzam sobie przez te wszystkie sezony, gdy muszę golić głowę. Co powiedział? „Pamiętaj, ile kasy za to dostajesz” (śmiech). To naprawdę pomaga. No i jest jeszcze jeden plus, o którym zapominasz. Dzięki temu, że twój wygląd tak różni się od tego, jaki masz na co dzień, zachowujesz pewną część swojej prywatności. To prawda. Niekiedy obfituje to w dość dziwne sytuacje. Fani podchodzą do moich kolegów po wspólne zdjęcia i proszą bym się przesunął, bo je psuję. I masz rację, to mi nie przeszkadza. Cieszę się, że mogę w pewnych momentach swojego życia zachować anonimowość - usiąść w restauracji i spokojnie zjeść obiad. Ale są też momenty, gdy chciałbym z tej popularności skorzystać i wtedy trochę mnie uwiera, że z włosami na głowie mało kto mnie rozpoznaje. A czego będzie ci brakować? Chciałbym powiedzieć, że ludzi, bo mamy najlepszą ekipę na świecie. I nie mówię tylko o kolegach z obsady, ale także o operatorach, dźwiękowcach, specjalistach od kostiumów czy broni. Jednak najbardziej będzie mi brakowało tej historii i wspaniałych scenariuszy. To co dostawaliśmy do zagrania było najwyższej próby. Nie wiem czy jeszcze przyjdzie mi zagrać w produkcji tak dobrze przemyślanej i napisanej. Wszystkie dialogi wywołują gęsią skórkę. Czuć napięcie. Dlatego fani tak bardzo kochają ten serial. Właśnie ze względu na historię.
fot. HBO
Wiem, że nie powiesz mi jak to się kończy, więc nawet nie zapytam. Ale zdradź mi tylko, czy ty osobiście jesteś zadowolony z finału? Bardzo. Wydaje mi się, że jest on właśnie w klimacie Gry o Tron. Za jakie cechy lubisz Varysa, a za jakimi cechami nie przepadasz? Uwielbiam za go za ten stoicki spokój, z jakim podchodzi do wszystkiego. Rzadko kiedy ponoszą go emocje. Ja bym tak nie potrafił. Varys jest zawsze wyważony. To dyplomata samouk, który do wszystkiego co ma doszedł… Mącąc i oszukując. Zbyt surowo go oceniasz. To niewolnik, który ciężko pracował by się wyzwolić z kajdanków. No ale czy jest wolny? Moim zdaniem wciąż jest niewolnikiem tyle, że w łagodniejszym wydaniu. Nie pracuje w pocie czoła w polu, nie sprząta fekaliów, ale wciąż nie jest człowiekiem w pełni wolnym. A kto z nas jest? (śmiech). Jednak właśnie to, że nie musi cały czas klęczeć przed każdym i poddawać się upokarzającym zajęciom jest dla niego wolnością. A jakie cechy w nim ci się nie podobają? To że instynkt samozachowawczy bardzo często przysłania mu właściwe zachowanie. Ze strachu czasami źle wybiera. Widać to zwłaszcza w początkowych sezonach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj