Robert Crawley, Lord Grantham (Hugh Bonneville), najważniejszy mieszkaniec Downton Abbey robi wszystko, aby jego poukładanego życia nic nie zakłóciło. Mieszka we dworze wraz z żoną Corą (Elizabeth McGovern) i trzema córkami –  Mary (Michelle Dockery), Sybil (Jessica Brown Findlay) oraz Edith (Laura Carmichael). Brak męskiego potomka to jednak nie problem, ponieważ istnieje spadkobierca, który… tonie wraz z Titanikiem. Jedynym ratunkiem dla zachowania dziedzictwa i majątku przez Granthamów jest nieznany nikomu daleki kuzyn Matthew Crawley (Dan Stevens), który przyjeżdża do Downton Abbey wraz ze swoją matką, Isobel (Penelope Wilton). Starsza pani zaprzyjaźnia się z dość specyficzną matką lorda Granthama, hrabiną Violet Crawley (Maggie Smith). To początek historii pełnej dramatów, ale i szczęśliwych chwil. Serial Juliana Fellowesa, wyprodukowany dla stacji ITV, nieoczekiwanie stał się hitem. Czym wyróżnia się na tle innych produkcji? Downton Abbey – zwłaszcza w pierwszym sezonie – wciąga widza w świat socjety, arystokracji i dobrych manier, przeplatając to, co dzieje się na górze posiadłości z życiem służby zamieszkującej ten sam budynek. Także ci bohaterowie prowadzą niezwykle barwne życie, które urozmaicają im od czasu do czasu Crawleyowie. Jest kamerdyner Thomas Barrow (Rob James-Collier), którego orientacja seksualna na początku XX wieku mogła wpędzić go nie w nie lada kłopoty. Anna May Smith (Joanne Froggatt), pokojówka lady Mary, także szuka swojego szczęścia, które w końcu znajduje. Nad wszystkim czuwają niezastąpieni pan Carson (Jim Carter) oraz pani Hughes (Phyllis Logan). Przez sześć sezonów serialu przez produkcję przewinęła się ogromna liczba bohaterów. Niektórzy z nich zniknęli na zawsze, inni pojawili się po kilku sezonach, dodając całości dramatyzmu. Downton Abbey to przede wszystkim serial skierowany do miłośników brytyjskiej kultury z wyższych sfer. Nie da się ukryć, że każdego pociąga choć odrobinkę bogactwo, a myślenie, jak też mieszkają inni to nic szczególnego. Ten serial to przykład dobrobytu w każdym celu, biorąc pod uwagę zwłaszcza scenografię i kostiumy. Nie obyło się bez wpadek (jak pewna plastikowa butelka na zdjęciu promocyjnym), lecz nie można narzekań na stronę techniczną produkcji. Pierwszy sezon pociąga przede wszystkim ciekawą fabułą – nie wszyscy bohaterowie są całkowicie dobrymi osobami, a oglądanie, jak radzą sobie z naprawdę nietypowymi problemami, jest świetną rozrywką. Niestety im dalej, tym gorzej. Scenarzysta Julian Fellowes z czasem dokłada swoim bohaterom tak wymyślne kłopoty, że widz czuje wyraźny przesyt. Jeden człowiek nie może przeżyć aż tyle nieszczęść naraz… Ta coraz bardziej błądząca w meandrach dramatyzmu fabuła zaczyna z czasem irytować. Ci jednoznacznie źli bohaterowie z czasem mają złote serduszka, a koniec końców wszystko… właśnie, musi skończyć się dobrze. Downton Abbey przemienia się w bajkę o bardzo bogatych ludziach oraz o tych trochę biedniejszych, którym los podkłada kłody pod nogi. Pomimo wad, Downton Abbey warte jest obejrzenia – a już na pewno świetny, pierwszy sezon. Serial został nagrodzony aż trzema Złotymi Globami, ale nominacji było znacznie więcej. Amerykanie pokochali brytyjską produkcję do tego stopnia, że pojawia się ona nawet w… trzeciej części Iron Mana. Otóż to ulubiony serial Happy’ego Hogana (Jon Favreau). Najwyraźniej magia wyższych sfer to coś, co kochają za Wielką Wodą. To pewnie dlatego, że w gruncie rzeczy bohaterowie są dobrzy – o wiele za dobrzy jak na czasy, w których żyją. Serial mocno idealizuje angielskie wyższe sfery. Ciężko uwierzyć, że caluteńka arystokracja bez mrugnięcia okiem tak dobrze traktowała swoją służbę czy okolicznych mieszkańców. Trzeba do Downton Abbey podejść z dystansem, inaczej bowiem można się rozczarować. W gruncie rzeczy to chwilami melodramat, ale pełen też tych odrobinę bardziej komediowych akcentów. Czasem jest sympatycznie, czasem smutno, ale zawsze interesująco, a o to przecież głównie chodzi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj