Młody papież to arcydzieło współczesnej telewizji czy przeintelektualizowana opowieść zakochana sama w sobie? Czy jest to serial dla każdego? A może tylko pasjonaci sztuki wysokich lotów mają czego szukać w produkcji Paolo Sorrentino?
Jak najlepiej wytłumaczyć niezaznajomionym z serialem
Paola Sorrentina, czym właściwie jest
Młody papież? Można napisać kilkustronicową rozprawę, w której zahaczając o tematy filozoficzne i społeczne, naświetlimy główną koncepcję fabularną i idee przyświecające twórcom formatu. Można też zaprezentować widzom czołówkę serialu, która zamknie temat w niecałe półtorej minuty. Papież o fizjonomii młodego boga przechadza się przez długi korytarz gdzieś w Watykanie. Maszeruje pewnym krokiem. Jego sylwetka jest dumna i wyprostowana. W tle słyszymy cover kultowego utworu
All Along the Watchtower autorstwa Boba Dylana, którego najsłynniejszą wersję skomponował Jimmy Hendrix. Duchowny mija dzieła sztuki przedstawiające historię Kościoła katolickiego i religii chrześcijańskiej. Od malowidła
Pokłon pasterzy, aż po rzeźbę Jana Pawła II. Ta ostatnia zostaje niespodziewanie zmiażdżona przez meteoryt. Wcześniej, młody papież niszczy czwartą ścianę i mruga do nas okiem. Tak jakby chciał powiedzieć: „wyluzujcie – idzie nowe”. Oto narodziny gwiazdy. Niezwykły papież na niezwykłe czasy.
Papież Pius XIII pali papierosy, jest ekscentryczny i arogancki. Za nic ma konwenanse i ani myśli mówić to, co należy. Miotają nim namiętności, nie zawsze jest pewny siebie, ma zachcianki i nietypowe wymagania. Szokuje międzynarodową społeczność arogancją i butą, jednak z każdym dniem staje się coraz bardziej popularny. Ludzie wsłuchują się w jego słowa i czczą go tak, jakby był wielką gwiazdą rocka. Prawdziwy heros – doskonały w swojej niedoskonałości. Ludzki, a zarazem boski. Takiego papieża kreuje wielki włoski reżyser Paolo Sorrentino. Skupia w tej postaci wszystkie dążenia i obawy rządzące sferą duchową współczesnego świata. Pokazuje rzeczywistość zdominowaną przez nowoczesność, w której nie ma miejsca na wiarę w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Jako remedium na bolączki teraźniejszości twórca proponuje coś na kształt religii 2.0. Jest to coś, co mogłoby być ziemią obiecaną zarówno dla tych, którzy poszukują nowych kanałów komunikacyjnych dla Boga, jak i humanistów, wierzących jedynie w człowieka.
Kościół katolicki jako ikona popkultury? Pomysł Sorrentina nie jest niczym nowym ani odkrywczym, jednak sposób, w jaki wielki reżyser realizuje swoją wizję, imponuje. Przyjęło się, że o Kościele i religii mówi się w stonowany sposób. Wrażliwy artysta jest przecież ostatnią osobą, która chciałaby niszczyć duchowość drugiego człowieka. Umiejętna dekonstrukcja szkodliwych tendencji to już jednak inna sprawa. Młody papież kwestionuje praktycznie wszystko, co obecne we współczesnym katolicyzmie. Nie robi tego jednak w tak brutalny i bezkompromisowy sposób, jak na przykład
Preacher. Sorrentino używa poezji, żeby przekazać swoje idee.
Młody papież jest opowieścią wysublimowaną i dopieszczoną artystycznie pod każdym względem. Obcowanie z nią przynosi pełnie satysfakcji, tylko wtedy, gdy uda nam się odczytać wszelkie zawiłości, symbolizmy i ukryte znaczenia. Jak to bywa w przypadku poematów – nie zawsze jest to prosta sprawa.
Całe szczęście Paolo Sorrentino bardzo często rozładowuje napięcie bezpretensjonalnym humorem. Sama postać papieża jest przecież kuriozalna i przerysowana. Trudno zachować powagę, obserwując, jak duchowny o fizjonomii modela niszczy skostniałe struktury Kościoła katolickiego i wprowadza religię chrześcijańską w buzującą i chaotyczną nowoczesność. Sorrentino już wielokrotnie udowadniał, że potrafi opowiadać o egzystencjalnych tematach w sposób lekki, ale niepopadający w infantylność. W
Młodości, z przymrużeniem oka pokazał bolączki starości. W
Oni zdekonstruował sylwetkę włoskiego ogiera i rzekomego samca alfa. W
Wielkim pięknie natomiast w niezwykle urokliwy sposób pokazał to, co odchodzi bezpowrotnie. Młody papież wpisuje się w tę tendencję doskonale. Mimo dziesiątek odniesień do religioznawstwa, filozofii, historii, kultury i sztuki ten serial jest zjadliwy praktycznie dla każdego. Bez znajomości tematu, być może nie wyłapiemy wszystkich smaczków, ale po obejrzeniu całości, nawet laikowi będzie trudno pozostać obojętnym wobec tego serialu.
Młody papież nie byłby tak wspaniałą produkcją, gdyby nie świetne kreacje aktorskie. Na ekranie bryluje przede wszystkim
Jude Law wcielający się w głównego bohatera. To jeden z tych przypadków, gdy nieco zapomniany hollywoodzki gwiazdor rozwija skrzydła w produkcji odcinkowej. Jego rola to prawdziwy majstersztyk. Aktor czuje się jak ryba w wodzie podczas ciągnących się w nieskończoność dialogów i monologów. Obserwowanie gry aktorskiej Lawa to prawdziwa przyjemność. Patrząc na niektóre jego hollywoodzkie role, trudno zaakceptować marnotrawstwo tak wielkiego potencjału. Warto zaznaczyć też, że w serialu występują również między innymi:
Diane Keaton,
Silvio Orlando i
Scott Shepherd. Każdy z nich staje na wysokości zadania, ale to od papieża Piusa nie da się oderwać wzroku.
Na HBO zadebiutowała właśnie kolejna odsłona opowieści o papieżu Piusie. Tym razem serial nosi nazwę
Nowy papież i jest kontynuacją opowieści z pierwszego serialu. Obie produkcje są powiązane postaciami i niektórymi wątkami, więc przed seansem
Nowego warto sięgnąć po
Młodego papieża. Współczesna telewizja co rusz dostarcza nam wysublimowanych perełek, w których sztuka wysokich lotów spotyka się z popkulturą. Młody papież wpisuje się w tę tendencję. Tego serialu po prostu wstyd nie znać. Zresztą, wystarczy odpalić czołówkę i dać się ponieść klimatowi. Czy będzie ktoś, kto oprze się intrygującej sile przyciągania Piusa XIII?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h