Henryk VIII (w serialu grany przez Damian Lewis) jest zdecydowanie najsłynniejszym angielskim królem. Sześć żon, a raczej ich marny los, to od dawna pretekst dla filmowców, aby produkować filmy i seriale ukazujące niemniej fascynujące życie króla Anglii i jego małżonek. The Tudors to przykład na to, co można zrobić z historią (czy raczej historii), jednak od czasu do czasu powstają produkcje ambitniejsze, pieczołowicie oddające autentyczne wydarzenia tak, aby być jak najbliżej prawdy. Wolf Hall robi to znakomicie, choć trzeba pamiętać, że to jednak adaptacja dwóch książek autorstwa Hilary Mantel, Wolf Hall oraz Bring Up the Bodies. Tym razem patrzymy na dzieje angielskiego monarchy z trochę innej perspektywy – głównym bohaterem jest Thomas Cromwell (Mark Rylance), najwierniejszy doradca króla, który pomimo braku szlacheckiego pochodzenia powoli wspinając się po szczeblach kariery, dotarł właściwie na sam szczyt. Bity w dzieciństwie przez ojca zbuntował się i uciekł, czego skutkiem była podróż po Europie, dzięki której dotarł aż do Włoch. Praca dla kardynała Wolseya pokazała, jak ten oczytany i inteligentny człowiek potrafił być przydatny. Serialowy Cromwell jest już prawnikiem, a nie synem piwowara. Jednak historia biegnie znanym torem – Katarzyna Aragońska nie sprostała oczekiwaniom Henryka i nie urodziła mu syna… Kto wie, jak potoczą się dalsze wydarzenia, nie może być zaskoczony. To wciąż ta sama opowieść o tym, jak Henryk VIII robi, co może, aby pozbyć się żony. W kolejce jest już przecież Anna Boleyn (Claire Foy), urodziwa i pyskata pannica, której ambicją jest zostanie królową. Czas na odejście od papieża i Rzymu – oto nowy kościół, na którego czele zasiada sam Henryk. Wolf Hall to miniserial BBC, skupiający się na jednych z najsłynniejszych wydarzeniach w dziejach Anglii. Powszechnie znany jest los drugiej żony króla, Anny Boleyn, jednak wydarzenia dziejące się na ekranie oglądamy z perspektywy Thomasa Cromwella, który do upadku królowej sprytnie doprowadził. Hilary Mantel, autorka powieści, na której bazuje serial, poszła dość ciekawą drogą – Cromwell generalnie w Wielkiej Brytanii nie jest szczególnie postacią szanowaną. Był intrygantem, który dla osiągnięcia celu zrobił wszystko, wliczając w to fałszywe oskarżenia i wymuszone zeznania. Jednak w Wolf Hall widzimy inną osobę. Niby wszystko jest tak, jak rzeczywiście się wydarzyło, jednak nie oglądamy cynicznego i aroganckiego mężczyzny, lecz przesiąkniętego smutkiem filozofa, któremu daleko do kariery tworzonej za wszelką cenę. Owszem – i on pragnie wysokiego stanowiska, lecz to być może pragnienie jak najlepszej służby krajowi. Cromwell pokazany jest jako człowiek będący praktycznie cały czas między młotem a kowadłem. Jeżeli nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie. Nie ma stanu pośredniego – kto popada w niełaskę, może szybko pożegnać się z życiem. Mark Rylance miał niesamowite trudne zadanie, ale wywiązał się z niego rewelacyjnie. To właśnie dla jego gry aktorskiej warto ten serial obejrzeć. Minimalistyczna gra świetnie oddaje charakter Thomasa Cromwella, który wydaje się czasem co prawda zbyt wyidealizowany, jednak to ciekawsze spojrzenie na tego wybitnego bądź co bądź człowieka. Jego starcie z Anną Boleyn nie sprawia wrażenia działania podjętego z pełnym przekonaniem. Tym razem widz widzi, jak Cromwell niechętnie wręcz spełnia rozkazy króla – przykładem niech będzie sprawa Tomasza Morusa, męczennika, do którego upadku Cromwell niechętnie dąży. To nie jest serial dla osób spodziewających się choć odrobiny rozrywki. Całość jest przesiąknięta smutkiem, podkreślanym jeszcze przez niezwykle melodyjną i charakterystyczną muzykę – tutaj każdy utwór jest pełen melancholii. Średniowieczne życie nie było usłane różami, a choroby czy polityczne intrygi skutecznie odbierały życia. Seans utrudnia też pierwszy odcinek, który składa się z poprzeplatanych ze sobą wydarzeń z różnych okresów życia Thomasa Cromwella. Narracja jest mocno chaotyczna, a widz nieznający historii Anglii od podszewki łatwo może się pogubić. To jednak tylko jednoodcinkowy zabieg – potem wszystko wraca na właściwie tory, a z odcinka na odcinek jest ciekawiej. Na scenę wkracza nie tylko król (bardzo ciekawa rola Damiana Lewisa), lecz także Anna Boleyn – chyba najsłynniejsza z żon Henryka VIII. Jeżeli ktoś nie wie, jak zakończyło się jej życie, tym bardziej niech nie wgłębia się w historyczne zawiłości. Finał ostatniego odcinka jest piorunujący, a widz długo nie otrząśnie się po seansie – scena ścięcia Anny zostanie w pamięci na długo. Tak się jakoś złożyło, że Claire Foy miała szansę wcielić się w dwie angielskie królowe, Elżbietę II oraz Annę Boleyn. Jej Anna jest przemądrzała, apodyktyczna i dla wielu dworzan irytująca, nie mówiąc o sporej części społeczeństwa, która nie uznała jej za królową. Trudno jednak odrobinę jej nie polubić, a już na pewno nie współczuć, ponieważ niezależnie od oskarżeń, jakie na nią padły, nie zasłużyła na to, co zgotował jej Henryk VIII z Thomasem Cromwellem. W Wolf Hall to nie Cromwella można nazwać tym złym, a raczej samego króla. Wolf Hall to zdobywca Złotego Globu, świetnie zrealizowany pod względem technicznym miniserial, gdzie mroki średniowiecza nie są nocą sztucznie rozświetlane, aby widz więcej widział. Jest surowo, ale i bogato, patrząc na stroje dworzan czy możnych tamtych czasów. To przede wszystkim ciekawe i oryginalne spojrzenie na jednego z najbardziej kontrowersyjnych postaci średniowiecza. Kim tak naprawdę był Thomas Cromwell, widz musi ocenić sam – a serial nie wyczerpał całkowicie tematu i wiele jest jeszcze o doradcy Henryka VIII do powiedzenia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj