Dinozaury to, dosłownie, temat stary jak świat - jednak bez tendencji do nudzenia się. Ludzie cały czas z chęcią oglądają filmy, czytają książki o nich, czy po prostu sami odkrywają te wielkie jaszczury. Dlatego nie dziwi całkiem spora liczba produkcji na ten temat - jak chociażby Land of the Lost, ostatnia (niestety średnio udana) Terra Nova lub powracający do kin w blasku 3D Park Jurajski. Zaś pomiędzy jedną a drugą premierą dzieła Stevena Spielberga, w telewizji zagościła inna opowieść z dinozaurami - Dinotopia.

Skazani na wyspę

Każdy jest chyba w stanie wymienić bez problemu kilku znanych, serialowych braci. Niektórym na myśl mogą od razu przychodzić Winchesterowie (Supernatural), innym Michael Scofield i Lincoln Burrows (Prison Break). Zanim jednak Wentworth Miller wytatuował sobie plan ucieczki z Fox River, z zupełnie innym bratem i pod innym nazwiskiem trafił do innego "więzienia" - Dinotopii.

Zaczęło się od tego, że rodzina Scottów - ojciec Frank (Stuart Wilson), wraz ze swoimi synami: Davidem (Miller) oraz Karlem (Tyron Leitso) - wyruszyli w podróż prywatnym samolotem. Karl, jako ten bardziej "odważny" brat, dostał od ojca możliwość pilotowania maszyny. Niestety, podróż nie przebiegła pomyślnie. Będąc nad oceanem, maszyna wpadła w wielką burzę i samolot runął do morza. Z tej katastrofy udało się ocaleć tylko braciom. Resztkami sił dopłynęli do brzegu najbliższej wyspy.

[image-browser playlist="591954" suggest=""]
©ABC 2002

Początkowo skrawek lądu wydawał się niezamieszkany. Bracia długo po nim błądzili, szukając pomocy. W końcu spotkali kogoś - Cyrusa Crabba (David Thewlis, Lupin z filmów o Harrym Potterze). Mężczyzna przedstawił się jako archeolog. Od razu rozpoznał, że bracia nie pochodzą z jego świata, dlatego więc w bardzo szybki i obrazowy sposób wyjaśnił im, gdzie się znaleźli - w Dinotopii, krainie od wieków zamieszkałej przez ludzi i… dinozaury. Bracia, jako wychowankowie XX wieku, nie mogli uwierzyć, że te wielkie gady przeżyły swoją zagładę. Więcej - że ludzie zdołali nawiązać z nimi tak przyjacielskie stosunki.

Bracia trafili do stolicy Dinotopii, Waterfall City. Tam poznali miejscowego burmistrza Waldo Seville (Jim Carter), jego córkę Marion (Katie Carr) oraz świetnie władającego językiem angielskim dinozaura-bibliotekarza, Zippo (postać animowana komputerowo o głosie Lee Evansa). Szybko też zaczęli orientować się w zasadach, jakie panowały w tym świecie: brak użycia przemocy, poszanowanie innych, pomoc słabszym. Prawdziwa utopia - ale wiemy, że nie ma rzeczy doskonałych. Z Dinotopii nie dało się uciec. Dla Davida nie było to problemem, zaś Karl chciał odnaleźć ojca i wrócić do dawnego życia. I właśnie przez tą chęć wpakował siebie, brata oraz całą krainę w naprawdę duże problemy…

Przed serialem

Miniserial Dinotopia zadebiutował na ekranach w 2002 roku, jednak koncepcja świata, w którym razem żyją ludzie i dinozaury, pojawiła się zdecydowanie wcześniej. W czymś, co w sumie dla pewnej części współczesnych ludzi jest już "skamieliną" - czyli w książce.

[image-browser playlist="591955" suggest=""]
©James Curney 1992

W 1992 James Curney opublikował książkę "Dinotopia: A Land Apart from Time". Wcześniej był on znanym i cenionym ilustratorem. Głównie specjalizował się w rysowaniu tego, czemu nie dało się zrobić zdjęcia - czy to wymarłym zwierzętom, czy to dawno upadłym cywilizacjom. Jego rysunki cechował wysoki poziom realizmu. Pomocne w tym zadaniu było jego wykształcenie archeologiczne. Na początku lat 90. narysował rysunki przedstawiające między innymi pochód dinozaurów przez miasto. Koncepcja współistnienia ludzi i gadów spodobała się na tyle, że stworzył do tych rysunków opowieść. Była to właśnie wspominana już "Dinotopia: A Land…", pierwsza powieść dziejąca się w wymyślonym świecie Dinotopii. Jej głównymi bohaterami byli odkrywca Artur Deninson i jego syn, Will. Oprócz treści pisanej, pozycja była uzupełniana przez mapy i rysunki Curneya.

Spod pióra tego autora wyszły jeszcze trzy inne książki o Dinotopii: "The World Beneath", "First Flight" oraz "Journey to Chandara". Wszystkie cieszyły się dużym powodzeniem - zarówno wśród dzieci, do których była adresowane, jak i dorosłych. Oprócz tego kilku innych autorów, za zgodą Curneya, spróbowało swoich sił z Dinotopią, tworząc własne opowieści osadzone w tym świecie. W międzyczasie chodziły też słuchy o możliwości stworzenia filmowej wersji. Ponoć jedną z osób, które rozważały ten projekt, był George Lucas. Niestety, nie doszło to do skutku. Jednak uniwersum rozwijało się niezależnie od tego - powstały kolejne książki oraz gry komputerowe.

Na przełomie wieków Walt Disney Television i Hallmark Entertainment postanowiły przygotować telewizyjną wersję opowieści. Budżet ekranizacji Dinotopii wyniósł ponad 80 milionów dolarów. Historię oparto na podstawie pierwszych dwóch książek Curneya - rzecz jasna odpowiednio je modyfikując (między innymi zmieniając czas akcji czy dokładając nowe postacie, jak chociażby Zippo). Miniserię kręcono w wielu zakątkach świata - Anglii, Tajlandii czy nawet na Węgrzech. Warto też wspomnieć, że w jednej z ról, babci Oriany, pojawiła się Geraldine Chaplin - córka Charliego Chaplina.

Emisja miniserii potwierdziła, że była to produkcja jak najbardziej trafiona - wskazywały na to wysoka oglądalność oraz dobra ocena serialu przez widzów. Co więcej, Dinotopii udało się zgarnąć jedną nagrodę Emmy za efekty specjalne. Podczas kręcenia producenci zadecydowali też (jeszcze nie znając odbioru produkcji przez widzów) o równoczesnym tworzeniu serialu będącego ciągiem dalszym. Dinotopia: The Series, bo tak zatytułowano tę produkcję, była kontynuacją przygód braci Scottów w Dinotopii. Jednak w tym obrazie nie powrócił nikt z oryginalnej obsady - w rolę Karla wcielił się na przykład Erik von Detten, a Davida zagrał Shiloh Strong. Niestety, w tym przypadku twórcy się przeliczyli - serial nie podzielił sukcesu miniserii. Z powodu niskiej oglądalności, zdjęto go zaledwie po 6 odcinkach (a nakręcone było w sumie 13). Dlatego pozostała część odcinków miała swoją premierę światową w Europie, a nie Ameryce.

Dinozaur wiecznie żyw…

…nawet jeżeli to będzie tylko szkielet w gablocie, to nadal intryguje ludzi. Im bardziej nasza technika będzie się rozwijać, tym bardziej będziemy mogli odtwarzać życie tych dawnych władców naszego globu - czy to w postaci filmów dokumentalnych, czy fabularnych. I nawet pomimo tego, że będą miały różny poziom, to zawsze znajdą się rzesze chętnych, by je oglądać. Bo wszak lepiej fascynować się T-Rexem wiedząc, że to tylko rekonstrukcja, a nie zachodząc w głowę, czy wejdzie nam do ogródka.

A ostatecznie, jak ma za kimś gonić, niech to lepiej będzie Wentworth Miller.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj