Z punktu widzenia dziennikarza zajmującego się X muzą aż głupio dzielić się ze swoimi czytelnikami takimi banałami jak "warto oglądać filmy krótkometrażowe". Przecież to wiedza powszechna, podobnie jak to, że dziś seriale nie są już wyłącznie niskich lotów telenowelami. Co jakiś czas jednak ktoś wyzywa oglądających Homeland i Grę o tron od zwolenników produkcji klasy M jak miłość. Czasem ten banał wypada zatem powtórzyć. Niemniej prymatem telewizji jakościowej nad operami mydlanymi zajmiemy się kiedy indziej. Dziś z okazji wieczornego maratonu krótkich metraży w ale kino+ powtórzmy banał dotyczący filmów trwających średnio od 5 do 30 minut. Choć krótkometrażówki cieszą się niesłabnącą popularnością, zawsze mogłoby oglądać je jeszcze więcej osób. Dlaczego?

Bo dzisiejszy reżyser krótkometrażówki za 5 lat może okazać się nowym Smarzowskim, Komasą czy Krzystkiem. Każdy z wielkich (jak i tych mniejszych) obecnie twórców zaczynał od filmów kilkuminutowych. Czasem były one jedynie testem czy szlifem swojego warsztatu, innym razem stanowiły dogłębnie przemyślane produkcje, których realizacja była wieloletnim marzeniem. Wystarczy po festiwalowym pokazie podejść do twórcy i podpytać o kulisy - często okazuje się, że za tymi trzema scenami, które widzieliśmy przed chwilą, kryje się intrygująca i skomplikowana historia, jaką pochwalić się może garstka filmów pełnometrażowych.

Bo krótkie metraże zawsze powstają "po coś". Jasne, czasem może to być film zrealizowany wyłącznie, by zaliczyć zajęcia na studiach, ale właściwie nie ma krótkich filmów, które powstałyby bez pomysłu. W przeciwieństwie do coraz mniej oryginalnych amerykańskich blockbusterów produkcje młodych twórców kipią wręcz od kreatywności. Za żadnym z nich nie stoi wielkie studio bojące się podjąć ryzyka, w efekcie czego niemal każdy film jest w swojej świeżości wyjątkowy. Dobrze przemyślana fabuła sprawia, że na wpół amatorskie zdjęcia przestają nam przeszkadzać już po 30 sekundach.

[video-browser playlist="614413" suggest=""]
"Ambition" - najnowszy film Tomasza Bagińskiego

Bo tylko niewielka część tzw. shortów to produkcje, których nie można określić mianem profesjonalnych. Większość filmów krótkometrażowych ma w swoich obsadach aktorów znanych z pierwszych stron gazet i plakatów filmowych. Nie wierzycie? Rzućcie okiem choćby na filmy z polskiego Studia Munka, którego twórcy do swoich projektów regularnie zatrudniają znakomitych artystów. Mało tego, oni sami często w tych kilku minutach wypadają lepiej niż w produkcjach pełnometrażowych. Weźmy chociażby ostatnich "Naturalnych" w reżyserii Kristoffera Rusa, opowiadających o prześmiesznym małżeństwie z długim stażem, które przez przypadek zaczyna terapię nie u psychologa klinicznego, ale ewolucyjnego. Wojciech Zieliński i Agnieszka Wosińska tworzą świetne kreacje i w niczym nie przypominają swoich drętwych bohaterów odpowiednio ze Zbrodni i Hardkor Disko.

Bo gdy natraficie na krótki metraż, który przypadnie Wam do gustu, będziecie mogli bez problemu podzielić się nim ze swoimi znajomymi. Znaczna część shortów jest dostępna za darmo w internecie i to zupełnie legalnie, wrzucona często przez samych twórców. Poza tym chęć dzielenia się znaleziskiem jest tym większa, że prawdopodobnie nikt poza nami tego filmu nie widział.

Zobacz również: Najlepsze fanowskie filmy oparte na komiksach

Bo najlepsza polska komedia ostatniej dekady jest właśnie krótkim metrażem. Kiedy tylko będziecie mieli ku temu okazję, poświęćcie pół godziny na "Mazurka" Julii Kolberger, nie pożałujecie.

[video-browser playlist="630786" suggest=""]

A takich perełek jest więcej.



[image-browser playlist="580492" suggest=""]17 najlepszych polskich filmów krótkometrażowych, pokazywanych i nagradzanych na najważniejszych festiwalach - od Cannes, przez Locarno, Londyn i San Sebastian, po Nowy Jork, zostanie wyemitowanych w ale kino+. Premiery we wtorki od 4 do 25 listopada, o 20:10.



To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj