Jako weteranka popkulturowa widziałam w swym długim życiu niejeden serial, który zrobił na mnie wstrząsające wrażenie i któremu byłam wierna jak czterej pancerni (i pies), ale Supernatural wciąż pozostaje jedyne w swoim rodzaju. Czy to jeszcze przyjaźń, czy to już kochanie? Oby przyjaźń, bo podobno miłość zaślepia, a wolałabym cenić sobie ten serial za to i owo, a nie tylko robić maślane oczy do głównych bohaterów (aktorów) obdarzonych niezaprzeczalną urodą. Jak to mówią, uroda nie wadzi, ale oprzeć na niej więcej niż jeden sezon byłoby absurdem. Za co więc warto oglądać Supernatural? No url

Dobrzy czy źli - zawsze śliczni

Dobrze, miejmy to za sobą. Zarówno Jensen Ackles (grający Deana Winchestera), jak i Jared Padalecki (Sam Winchester) są nieprzyzwoicie przystojni, nieźle zbudowani, charyzmatyczni, a co ważniejsze – naprawdę dobrze grają. Po jedenastu latach kręcenia nie popadli w rutynę, nie odwalają pańszczyzny i nie wydają się znudzeni odgrywaniem w kółko tych samych postaci. Wręcz przeciwnie – trzymają poziom, improwizują i ulepszają. Przedziwne, ale prawdziwe. Pomijając nieco smutny fakt, że poza fandomem Supernatural prawie nikt nie ma pojęcia, kim są.

Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam

Supernatural ma szczęście do dobrze napisanych postaci drugoplanowych oraz do ich obsadzenia. Casting zasługuje na najwyższą pochwałę. W pamięć zapadają nie tylko ci, którzy grają (lub grali) regularnie, jak Misha Collins (od sezonu czwartego wcielający się w anioła Castiela), Jim Beaver (paranoiczny, sarkastyczny, a jednak prawdziwie ojcowski Bobby Singer) czy Mark Sheppard (ironiczny i cyniczny król Piekła Crowley), ale też przyjaciele i wrogowie, którzy pojawili się na przestrzeni lat: Mark Pellegrino (Lucyfer), Frederic Lehne (Azazel), Jeff Dean Morgan (John Winchester), Julian Richings (Śmierć), Samantha Ferris (Ellen Harvelle), Alona Tal (Jo Harvelle), Kim Rhodes (Jody Mills), Rachel Miner (Meg Masters), Samantha Smith (Mary Winchester), Richard Speight Jr (Gabriel), Sebastian Roche (Balthazar), Felicia Day (Charlie Bradbury), Timothy Omundson (Kain), Ruth Connell (Rowena), Osric Chau (Kevin Tran) czy Katie Cassidy (i Genevieve Cortese) jako demonica Ruby. Niewymienionych z góry proszę o wybaczenie – także byliście świetni. Ba, nawet aktorzy epizodyczni potrafią zapaść w pamięć. Jedynym mankamentem jest oczywistość, że oglądając Supernatural, musimy być przygotowani na to, iż nasi ulubieńcy prędzej czy później zginą śmiercią tragiczną. Tak, Supernatural wymyśliło ten twist scenariusza przed Grą o tron i The Walking Dead – nikt nie jest bezpieczny, chociaż ewentualnie może powracać we wspomnieniach, retrospekcjach lub w wersji uduchowionej. Dotyczy to również braci Winchester i Castiela, chociaż w ich wypadku wiadomo jedno - oni zawsze wracają.

Potwory i sk-a

Istotą Supernatural jest polowanie na wszelkiej maści potwory, które – o czym większość ludzi nie ma bladego pojęcia – czyhają w ciemnościach i na jawie, pod łóżkiem, w lesie i przy drodze, a czasem zupełnie nie tam, gdzie się ich człowiek spodziewa. Od początku serialu bracia Dean i Sam Winchester jeżdżą po prowincjonalnych drogach Ameryki, śledząc niezwykłe morderstwa i dopatrując się w nich działania istot nie z tego świata, które należałoby powstrzymać. Przy okazji poszukują zaginionego ojca, również łowcę potworów, od lat opętanego myślą o zemście za śmierć żony. Początkowo serial podporządkowywał się motywowi „potwora tygodnia”, toteż przez lata przez ekran przewinęło się ponad 50 istot z różnych legend, wierzeń i mitologii. To nie pierwszy i ostatni serial traktujący o polowaniu na istoty nie z tego świata (wspomnijmy choćby o Grimmie), ale trzeba przyznać, że Supernatural miewa nowatorskie podejście. Oglądając kolejne odcinki, natkniemy się na dobrze znane duchy, wampiry, wilkołaki i wiedźmy, ale także istoty egzotyczne, takie jak indyjski crocotta, słowiański leszy (niezapomniany występ Paris Hilton) czy peruwiański pishtaco. Pojawiają się zarówno legendy miejskie (np. Krwawa Mary), jak i bogowie greccy, rzymscy, egipscy, hinduscy oraz skandynawscy zredukowani do miana potworów. Poza tym z czasem okazuje się, że nie wszystkie istoty nadnaturalne są złe, zwłaszcza w porównaniu z człowiekiem. Jeśli ktoś ma słabość do poznawania starych i nowych potworów tego świata – wkraczając w uniwersum Supernatural, znajdzie się w niebie. A propos Nieba… No url

Anioły i demony

Gdyby komuś było mało stworów nadprzyrodzonych, w Supernatural pojawiają się również demony, czyli mówiąc po ludzku – diabły, a z czwartym sezonem anioły, w większości równie okropne co ich pobratymcy z Piekła rodem. O ile demony klasycznie knują, namawiają do złego, torturują, mordują i kupczą duszami, o tyle anioły robią to samo, ale w imię Pana, który zniknął ze sceny, i z większym bogobojnym „zadęciem”. Jak widać, w sferze biblijnej Supernatural bywa obrazoburcze. Bracia Winchester z największym trudem zapobiegają Apokalipsie, mierząc się z Jeźdźcami Apokalipsy, Nierządnicą Babilońską i Lucyferem, z tym ostatnim nawet po kilka razy. Po drodze odwiedzą Piekło, Niebo i Czyściec, wracając z nich coraz bardziej poharatani psychicznie i fizycznie. Nie skusiły Was potwory? Dajcie się wciągnąć w Apokalipsę!

Czyż jestem stróżem brata mego?

To, co wyróżnia Supernatural wśród innych, podobnych seriali (są podobne? naprawdę?), to pokazanie więzi między braćmi Winchester, przez niektórych uważanej za chorą, toksyczną i nienormalną, a jednak silną jak lina okrętowa. W dzieciństwie ojciec wpoił Deanowi obowiązek opiekowania się młodszym bratem, co weszło mu w nawyk i z czasem obowiązek przerodził się w bezgraniczną miłość. Z wzajemnością. Bracia (warstwowi jak cebula lub kremówka) sprzeczają się ze sobą, nie rozumiejąc do końca i będąc tak różnymi jak dzień i noc, przekomarzają i dokuczają, ale pójdą za sobą w ogień – i to dosłownie. Braterskie rozmowy nad dachem oldschoolowego samochodu są obowiązkowym elementem serialu. Nie przegapcie ich – wzruszają.

I śmieszno, i straszno

Supernatural nie jest banalne ani oklepane fabularnie czy dialogowo. Humor (czasem czarny) przeplata się z horrorem i makabreską. One-linery zachwycają. Nie ma takiego drugiego sarkastycznego, błyskotliwego i niezbyt poprawnego politycznie, acz nieco szowinistycznego (mimo przewijających się mocnych postaci kobiecych) serialu. Pamiętajcie, że scenariusz i dialogi są podwaliną dobrego filmu. Eric Kripke stworzył świetną koncepcję całości, a jego następcy kontynuowali dobrą passę (ze szczególnym uwzględnieniem Robbiego Thompsona).

W drodze

Supernatural rozgrywa się na prowincji Ameryki, na bocznych drogach i w zapyziałych miasteczkach. W drodze towarzyszy braciom Winchester klimat wyśpiewywany w piosenkach Lany del Rey, kolejne jadłodajnie z fast foodem, psychodeliczne pokoje motelowe, flanelowe koszule, tanie garnitury fałszywych agentów FBI i równie tania whisky – najlepszy pocieszyciel łowcy.

Czwarta ściana? Jaka czwarta ściana?

W wielu serialach pojawiają się odcinki specjalne, niezwykłe, stylizowane, puszczające oko do widza. Supernatural jest w tym mistrzem przewyższającym Deadpoola. Począwszy od czarno-białego Monster Movie – hołdu dla dawnych horrorów, przez Changing Channels, w którym bracia Winchester muszą przetrwać kolejne programy telewizyjne (w tym cudownie sparodiowane CSI: Miami), Real Ghostbusters, gdzie odwiedzają konwent poświęcony książkom opisującym ich życie, Fan Fiction ze sztuką napisaną przez napalone nastolatki na podstawie ich życia, Baby filmowaną z punktu widzenia samochodu, aż po całkowicie wariacki odcinek French Mistake, w którym trafiają do świata alternatywnego, muszą wcielić się w aktorów odgrywających ich role i spotykają całą ekipę Supernatural. No url

Więcej światła!

Za światło w Supernatural odpowiada Serge Ladouceur, który czasem zasiada również na miejscu reżysera. Oświetlenie w serialu to majstersztyk. Nasycenie kolorem, saturacja, ziarnistość różnią się z sezonu na sezon, jak i z odcinka na odcinek, ale zawsze pozostają konsekwentne i dopasowane do okoliczności. Podobnie jak klimatyczne ujęcia, zbliżenia, oddalenia, szerszy plan. Szukacie dobrego światła i montażu – Supernatural Was nie zawiedzie.

Fura, skóra i komóra

Zamiast skóry (nie licząc kurtki Deana z początku serialu), komórek zmienianych równie często jak tablice rejestracyjne i laptopy, fura, czyli samochód Deana Winchestera, odziedziczony po ojcu Chevrolet Impala z 1967 roku, jest nieoficjalną maskotką Supernatural. Miłośnicy starych samochodów powinni być zachwyceni – od najmłodszych lat Impala pozostaje domem Winchesterów i z każdej opresji wychodzi cało, a jeśli nie – cóż, Dean ją naprawi, choćby miał wyklepywać ręcznie. Niepowtarzalny pomruk silnika, klasyczna sylwetka pojawiająca się na zakręcie, reflektory moknące w deszczu – bez tego samochodu nie byłoby Supernatural.

Highway to Hell

W tle Supernatural rozbrzmiewa klasyczny rock lat 70. Ku zgrozie młodszego brata Dean słucha go z ojcowskich kaset magnetofonowych (sic!) przewożonych w samochodzie. Jest nieodłączną częścią serialu, od Carry On Wayward Son zespołu Kansas rozbrzmiewającego w każdym odcinku kończącym sezon, po mnogość utworów podkreślających nastrój chwili, pojawienie się nowej postaci, radości i smutki. AC/DC, Bad Company, Bob Seger, Creedance Clearwater, Foreigner, Styx, Lynard Skynard itd., itp. – niejeden z oglądających wciągnął się bez reszty w słuchanie klasycznego amerykańskiego rocka dzięki temu serialowi. No url

To bi or not to bi (or homo)

Wielu oglądających dostrzega w Supernatural podteksty homoseksualne. Niektórzy w toksycznym związku braci Winchester, inni w relacji między Deanem a Castielem – aniołem, który wyciągnął go z Piekła. Czy istnieją, czy też nie – wszystko zależy od interpretacji widzów. Scenarzyści momentami puszczają do nas oko, ale nigdy nie powiedzieli niczego wprost. Jednak jeśli jesteście yaoistami, cała przyjemność szukania poszlak i interpretacji leży po Waszej stronie. Mogłabym jeszcze wspomnieć o nietypowej, podobno zaskakująco przyjaznej i ciut wariackiej atmosferze na planie Supernatural – podobno to jedyny serial, w którym aktorzy ze sobą nie rywalizują, a przyjaźnią się na śmierć i życie, tylko czasami psocąc się sobie (i innym) na potęgę. Mogłabym dorzucić słowo o akcjach charytatywnych i społecznościowych (przede wszystkim dotyczących walki z depresją i chorobami psychicznymi), w których udziela się ekipa, oraz o fandomie, czasem służącym wielkim wsparciem, a czasem potrafiącym topić się w łyżce wody w wojnach shippowych, ale to wszystko dzieje się poza serialem i zwykły widz nie musi mieć o tym najmniejszego pojęcia, by móc cieszyć się Supernatural jako takim – niszowym, lecz niezwykłym serialem o potworach, aniołach i demonach, przemożnej więzi braterskiej i uczuciach silniejszych niż śmierć. Jednakże ostrzegam - Supernatural to miłość od pierwszego wrażenia. Kto raz zacznie oglądać serial, temu trudno będzie mu się nim rozstać. Co gorsza, po drodze czeka go niemało śmiechu, ale nie mniej łez i zgrzytania zębami. Jednakże warto. Kochajcie więc Supernatural, dziewczęta (i chłopcy). Kochajcie, do jasnej cholery!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj