Zanim za kilka dni obejrzycie najnowszą kinową superprodukcję Marvela, dowiedzcie się, kim tak naprawdę jest Stephen Strange i jakie przygody przeżywał na komiksowych planszach, zanim trafił na wielki ekran.
Stephen Strange przyszedł na świat w 1930 roku i już tutaj pojawia się pierwsza ciekawostka. Pomimo ciągle zmieniającej się linii czasowej Marvela przez długi czas utrzymywano, że życie Dr. Strange’a naprawdę jest tak długie, a nie starzeje się on dzięki magii. Jakiś czas temu jednak po prostu przestano w ogóle odnosić się do tego faktu, więc jego prawdziwy wiek jest dziś tajemnicą - może ma tyle lat, na ile wygląda, a może wciąż urodził się w 1930 roku. Tak czy inaczej z późniejszych retconów i retrospekcji możemy dowiedzieć się, że od początku było mu przeznaczone objąć pozycję Sorcerer Supreme (Najwyższego Maga) i już od dziecka interesowały się nim magiczne siły, chociaż sam Stephen nie miał o tym pojęcia.
Być może to właśnie wpływ owych mocy przyczynił się do tak wielu tragedii w historii Strange’a. Kiedy podczas wakacji przyjechał do domu ze studiów w szkole medycznej, jego siostrę złapał skurcz podczas pływania, co niestety doprowadziło do jej utonięcia. Od tej pory Stephen postanowił kompletnie poświęcić się medycynie, twierdząc, że jej lepsza znajomość mogła ocalić życie siostry. Ukończył szkołę medyczną w rekordowym czasie, co spowodowało, że stał się - lekko mówiąc - arogancki. Niestety tu pojawiła się kolejna tragedia: matka Stephena zmarła tuż przed uzyskaniem przez niego licencji lekarskiej. Druga śmierć w rodzinie spowodowała, że stał się jeszcze bardziej zdystansowany i arogancki - bardziej poświęcony pracy i samej sztuce niż pacjentom, których życie ratował. Nie przysporzyło mu to wielu przyjaciół, ale zapewniło niemałą fortunę i sławę najlepszego neurochirurga. Kiedy więc ojciec Strange’a bardzo poważnie zachorował, ten odmówił odwiedzenia go w szpitalu, tak naprawdę nie chcąc akceptować kolejnych tragedii. To niestety tylko pogorszyło sprawę, ponieważ gdy ojciec w końcu zmarł, młodszy brat Stephena, Viktor, zaczął go obwiniać o brak uczuć nawet wobec własnej rodziny. Następnie w złości na starszego brata spowodował wypadek na drodze, w którym zginął. Tak oto Stephen Strange został na świecie sam ze swoją pracą.
Wiele lat później Dr Strange sam spowodował wypadek samochodowy. Udało mu się przeżyć i po kilku operacjach wrócił prawie w pełni do zdrowia. Prawie, ponieważ nie udało się wyleczyć uszkodzeń nerwów w jego dłoniach. Naturalnie kariera neurochirurga była skończona, a ponieważ Stephen nie widział dla siebie w życiu nic innego (był zbyt dumny, aby przyjąć posadę konsultanta), postanowił za wszelką cenę odzyskać utraconą sprawność rąk. Przez kolejne lata podążał za każdą plotką, każdym oszustem i każdą eksperymentalną metodą leczenia, wydając całą zgromadzoną fortunę. W końcu doszła do niego plotka o Starożytnym, magu zamieszkującym góry w Tybecie. Nie mając już właściwie nic do stracenia, Strange wydał dosłownie ostatnie pieniądze, jakie mu zostały, na bilet lotniczy, by spotkać się z tajemniczym czarodziejem. Ten naturalnie nie potrafił przywrócić sprawności dłoniom Stephena, jednak zaoferował mu trening magii. Strange początkowo odrzucił samą ideę czegoś takiego jak magia, jednak kiedy przyłapał ucznia Starożytnego, Mordo, na knuciu przeciwko swemu mistrzowi, ten rzucił na niego czar, w wyniku którego Steven nie mógł ostrzec Starożytnego. Widząc, że jedyną opcją powstrzymania zdradzieckiego ucznia jest bezpośrednia konfrontacja, Strange przystał na propozycję nauki magii. Starożytny naturalnie doskonale wiedział o planach Mordo, ale wolał go trzymać blisko siebie, by mieć go pod kontrolą, mając przy okazji nadzieję, że kiedyś uda mu się go przekonać do innej drogi życia. Warto tu zaznaczyć pewną zmianę w zachowaniu Dr. Strange’a: nie pragnął on zgłębić tajników magii dla własnych zysków, ale by powstrzymać ucznia zagrażającego mistrzowi.
Następne lata upłynęły Stephenowi na nauce magii, poznawaniu innych wymiarów i potężnych bytów je zamieszkujących, takich jak straszny Dormammu czy potężni Vishanti. W końcu powrócił do Nowego Jorku, gdzie osiadł w Sanctum Sanctorum, mistycznej willi. Został kimś w rodzaju magicznego konsultanta, do którego zwracali się zarówno inni bohaterowie, jak i zwykli ludzie, kiedy ich problem wydawał się być natury mistycznej. Razem ze Strange'em w Sanctum Sanctorum zamieszał Wong, potomek odwiecznego rodu, który zawsze służył Starożytnemu. Pełnił on rolę sługi Dr. Strange’a, jego ucznia (w sprawach magii), mistrza (w sztukach walki), a przede wszystkim najlepszego przyjaciela. Początkowo Strange raczej nie mieszał się bezpośrednio w sprawy innych superbohaterów, a jego walki ograniczały się wyłącznie do zagrożeń mistycznych.
Poza wymienionymi wcześniej Mordo i Dormammu warto też wspomnieć o Nightmarze, czyli władcy krainy koszmarów. Naturalnie lista przeciwników jest znacznie dłuższa, jednak to ci trzej stanowili zwykle największe wyzwanie. Z czasem problemy świata fizycznego zaczęły pukać do drzwi maga i sprzymierzał się on w walce z takimi bohaterami jak Thor czy Spider-Man, których niezwykła odwaga bardzo zaimponowała Stephenowi.
Kolejny ważny etap w życiu Strange’a to podróż do Mrocznego Wymiaru i walka z jego władcą, Dormammu. Choć ziemski mistyk przegrał ten pojedynek, to udało mu się osłabić rywala na tyle, że hordy Bezrozumnych wdarły się na terytoria Dormammu, siejąc tam spustoszenie. Strange pomógł swemu przeciwnikowi obronić Mroczne Królestwo, w zamian za co tamten przysiągł nie najeżdżać ziemskiego wymiaru. Ponadto wypuścił ze swych włości Cleę, swoją kuzynkę, pomiędzy którą a Strange'em zaczęło pojawiać się głębsze uczucie. Po spędzeniu pewnego czasu na Ziemi para w końcu zamieszkała razem w Sanctum Sanctorum. Wkrótce później, by poradzić sobie z potężnym nowym wrogiem znanym jedynie jako Nameless One, Strange skorzystał z pomocy dwóch Ziemskich herosów - Hulka i księcia Namora. Pomimo początkowej nieufności (i faktu, że Stephen uzyskał ich pomoc dzięki manipulacji) trójka została przyjaciółmi, a po dołączeniu potężnego kosmicznego bohatera, Silver Surfera, uformowali wspólnie drużynę o nazwie Defenders. W jej szeregach później znaleźli się też tacy bohaterowie jak Walkiria, Nighthawk czy Hellcat.
Mówiąc o najważniejszych wydarzeniach w życiu Dr. Strange’a, nie można nie wspomnieć o uformowaniu tajnej grupy Illuminati. Niedługo po wojnie pomiędzy Kree a Skrullami Profesor Xavier, Iron Man, Mister Fantastic, Namor, Black Bolt i oczywiście Stephen Strange stworzyli stowarzyszenie, w którym w tajemnicy przed resztą świata dyskutowali o największych zagrożeniach dla Ziemi i sposobach na poradzenie sobie z nimi. Do grupy został zaproszony także Black Panther, jednak odmówił udziału. Przez lata grupa niestety popełniła kilka karygodnych błędów, na czele których stało odwiedzenie ojczyzny Skrulli, co doprowadziło do ich pojmania i poznania przez obcą rasę biologii, technologii i nawet magii Ziemian. Inną sławną decyzją było oczywiście wystrzelenie Hulka w kosmos, co doprowadziło do Wielkiej Wojny Hulka. Ostatnio grupa zbierała się, by rozwiązać problem końca wszechświata, tu jednak zmarłego Charlesa Xaviera zastąpił Beast. Do drużyny ostatecznie przystał też Black Panther.
W końcu nadszedł czas, kiedy przeznaczenie dogoniło Dr. Strange’a. Przedwieczny międzywymiarowy byt nazywany Shuma-Gorath zagnieździł się w umyśle Starożytnego i w ten sposób próbował dostać się do naszego wymiaru. Na prośbę swego dawnego mistrza Strange zakończył jego życie, przejmując tytuł Najwyższego Maga i stając się głównym obrońcą naszego wymiaru.
Przez kolejne lata Strange walczył zarówno samotnie, jak i u boku Defenders z najróżniejszymi mistycznymi zagrożeniami, udało mu się nawet pomóc swej ukochanej Clei przejąć władzę nad Mrocznym Wymiarem, chociaż spowodowało to, że para nie mogła już być razem. Podczas jednej z walk został poważnie wyczerpany i stracił dostęp do swego arsenału artefaktów. Aby przeciwstawić się powracającemu Shuma-Gorathowi, udał się na nauki do dawnego rywala Starożytnego, maga Kaluu, by ten nauczył go czarnej magii. Z nową mocą Najwyższy Mag odparł zagrożenie, jednak kosztowało go to wiele - w pewnym momencie zagrożone było istnienie jego duszy.
Po tak ciężkich przeżyciach Strange postanowił, że nie chce już dłużej być sam, i powrócił do Mrocznego Wymiaru, by poprosić swą ukochaną o rękę. Ta zgodziła się i para nowożeńców powróciła na Ziemię. Niedługo później Mroczny Wymiar został przejęty przez matkę Clei, Umar, która zabroniła swej córce kiedykolwiek wracać. Natomiast Strange niedługo później przyczynił się do powstania kolejnej grupy walczącej z magicznymi zagrożeniami - Midnight Sons. Z bardziej znanych herosów dołączyli do niej Ghost Rider, John Blaze (niebędący wtedy nosicielem Ducha Zemsty), żywy wampir Morbius czy nawet łowca wampirów Blade. Ich głównym przeciwnikiem stała się matka demonów, Lilith, której jedno z dzieci doprowadziło później do śmierci ukochanej Wonga. Ten, wściekły na swego przyjaciela, który miał okazję uratować dziewczynę (nie zrobił tego, ratując inne życia), opuścił Strange’a, a nawet w pewnym momencie targnął się na jego życie.
Od czasu śmierci Starożytnego wielu czarodziejów próbowało pokonać Strange’a i przejąć tytuł Najwyższego Maga. Udało się to w końcu pradawnej Salome, a Stephen, by ratować swoje życie, przeniósł się do innego wymiaru. Co ciekawe, wytworzył wtedy dwie tajne persony - jedna z nich gromadziła dobra fizyczne, a druga u boku Midnight Sons nabywała magiczne artefakty. Wszystko to, by w końcu pokonać potężną Salome. Naturalnie w końcu udało mu się tego dokonać (Strange podczas pobytu na wygnaniu podszkolił się w magii żywiołów, która do tej pory była jego najsłabszą dziedziną), a na pomoc przyszedł mu Wong, któremu Strange pozwolił pożegnać się z duszą ukochanej. Od tej pory zmieniła się mocno relacja pomiędzy nimi - Wong nie był już traktowany przez Strange’a jako sługa, a raczej partner. Naturalnie jego obowiązki nie zmieniły się na dłuższą metę, jednak zawsze mógł odejść czy odmówić wykonania jakiejś czynności. Dalej też "z przyzwyczajenia" zwracał się do Strange’a per mistrzu.
Jedną z największych porażek Strange’a przy ochronie świata przed mistycznymi mocami był tak zwany Ród M. Kiedy załamana i doprowadzona do skraju szaleństwa Scarlet Witch zabiła kilku członków Avengers i ostatecznie spowodowała rozpad drużyny, Strange unieszkodliwił ją i oddał pod opiekę Magneto oraz Xaviera. Niestety moce Wandy ocknęły się w końcu i kompletnie zmieniły rzeczywistość. Dzięki połączonym wysiłkom bohaterów ta została przywrócona do normy, jednak w ostatnich chwilach Scarlet Witch wypowiedziała słowa “Nigdy więcej mutantów”, przez co 90 procent populacji homo superior straciło moce. Strange przez długi czas obwiniał się później o całe to zamieszanie, twierdząc, że jako Najwyższy Mag powinien być w stanie zapobiegać tak drastycznym nadużyciom magii.
Niedługo później rozpoczęła się Wojna Domowa superbohaterów, w której Dr Strange odmówił wzięcia udziału. Udał się na Arktykę, gdzie pościł podczas czterdziestu dni medytacji, szukając rozwiązania. Po powrocie uznał, że brak interwencji z jego strony był błędem (w końcu śmierć poniósł Kapitan Ameryka), ale sam ze względu na swoją rolę w tym wymiarze został zwolniony z konieczności rejestracji. Nie skłoniło go to jednak do postawienia się po stronie Iron Mana, dlatego niedługo później zaczął udzielać schronienia podziemiu bohaterów w swoim Sanctum Sanctorum, które dzięki iluzji wyglądało jak zrujnowany budynek. Wsparł też tak zwanych Nowych Avengers w kilku misjach, a nawet na prośbę Spider-Mana wymazał ze świadomości świata prawdziwą tożsamość bohatera (którą ten zdradził na początku Wojny Domowej). To oczywiście było efektem paktu pomiędzy Parkerem a Mephisto, o którym Strange nie wiedział. Niedługo później moce Dr. Strange’a zaczęły słabnąć. Jak się okazało, wynikało to z nadużywania przez niego czarnej magii i wzywania demonicznych bytów, jak choćby potężnego Zoma, którego Strange użył do walki z rozwścieczonym Hulkiem, który powrócił na Ziemię z wygnania.
Ostatecznie Stephen Strange postanowił zrzec się miana Najwyższego Maga i wyruszył na poszukiwanie swego następcy. Okazał się nim Jericho Drumm (Brother Voodoo), z którym wspólnie udało im się odeprzeć kolejny najazd Dormammu na nasz wymiar. Jericho jednak nie piastował długo nowego urzędu, ponieważ przyszło mu oddać życie w walce z jednym z potężnych bytów Vishanti, Agamottem (którego oko jest najpotężniejszym artefaktem Najwyższego Maga). Strange kolejne miesiące spędził, walcząc u boku Nowych Avengers (którzy odzyskali pełnoprawny status, kiedy ustawa o rejestracji trafiła do kosza), a jakiś czas potem duch Starożytnego pojawił się i oświadczył, że Strange za swoje heroiczne dokonania i poświęcenia ponownie zasługuje na zajęcie stanowiska Najwyższego Maga. Tę rolę pełni do dziś.
Naturalnie to nie koniec przygód Strange'a - podczas wielkiego wydarzenia Secret Wars był szeryfem i prawą ręką “boga Dooma” w nowo stworzonej rzeczywistości. Natomiast po tym, jak świat wrócił do normy, ponownie zajął miejsce w Sanctum Sanctorum, gdzie służy radą i magią tym, których dotykają problemy natury mistycznej. Niestety po walce z tajemniczymi Empirikulami ziemskie zasoby magii zostały praktycznie wyczerpane (co odbiło się także na innych mistykach) i Najwyższy Mag musi zaczynać prawie od zera.