Co ze starymi znajomymi i jaki wpływ będą miały seriale Disney+?

War Machine, Kapitan Marvel, Pepper Potts, Hawkeye, Scarlet Witch, Falcon i Zimowy żołnierz. Pewnym jest, że Kapitan Marvel otrzyma kolejne własne przygody. Byłby to nielogiczny ruch studia, gdyby po tak dużym sukcesie pierwszego filmu Kevin Feige nie planował już kolejnego. Zapewne doczekamy się go jeszcze w fazie czwartej. Istnienie w Kinowym Uniwersum Marvela innych postaci pozostaje jednak zagadką. War Machine i Pepper Potts należą do świata „Iron Mana” i jak James Rhodes może gościnie pojawiać się w innych filmach z uniwersum, tak wraz ze śmiercią Tony’ego Starka, Pepper Potts najprawdopodobniej odchodzi z MCU. Intrygująca wygląda sprawa z Clintem Bartonem, Wandą Maximoff, Samem Wilsonem i Buckym Barnesem. Disney na swoją platformę streamingową zapowiedział seriale z tymi właśnie bohaterami. Rozszerzenie kinowego uniwersum o produkcje telewizyjne jest logicznym krokiem rozwoju całego uniwersum. Niektóre postacie, co do których nie ma planów, jak wykorzystać je w kinowych produkcjach, mogą dostać własne seriale, które będą integralną częścią MCU. Gdy sprawa z Hawkeye jest raczej jasna i w serialu zobaczymy, jak trenuje swoją następczynie, tak po serialu WandaVision nie wiadomo czego się spodziewać. Vision ostatecznie zginął, więc serial musiałby się rozgrywać przed wydarzeniami z „Wojny bez granic”, albo będzie to produkcja wyłącznie o Scarlet Witch. Niemniej z ekscytacją patrzę na powrót Visiona do uniwersum. Tym bardziej, że autorzy komiksów potrafili rewelacyjnie rozwinąć tę postać, więc byłoby żal, gdyby ukochany Wandy Maximoff miał już się więcej nie pojawić. Nieco inaczej wygląda sprawa z serialem Falcon i Zimowy żołnierz. Jak wiemy z zakończenia Końca gry, od teraz Falcon funkcjonuje w uniwersum jako nowy Kapitan Ameryka. Nie można wykluczyć, że tytuł serialu to tylko zasłona dymna i wkrótce się zmieni, potwierdzając tym samym, że będzie to produkcja opowiadająca o wspólnych misjach nowego Kapitana Ameryki z Zimowym żołnierzem. Jeżeli tak się stanie i Falcon nie zadebiutuje w Kinowym Uniwersum Marvela jako Kapitan Ameryka, będzie to jasny sygnał, że postacie z poprzednich trzech faz, z którymi nie wiadomo co zrobić, a są zbyt ważne lub posiadają zbyt potężne moce, aby po prostu zniknęły z uniwersum bez słowa wyjaśnienia, otrzymają własne serie telewizyjne i tam będą mogły dalej się rozwijać.
Źródło: Marvel

Ant-Man zbyt mały dla Marvela

Czy Koniec gry to również pożegnanie ze Scottem Langiem? W jednej z ostatnich scen czwartych Avengersów widzimy, że Scotty jest szczęśliwy ze swoją partnerką Hope van Dyne oraz nastoletnią córką Cassie. Czy jest więc sens dalszego istnienia tej postaci w uniwersum? Pierwszy solowy film o Ant-Manie powstał, aby wprowadzić tego bohatera do MCU i przedstawić jego genezę. Drugi obraz z serii miał wprowadzić wymiar kwantowy i wytłumaczyć, na czym on polega, a przy okazji pokazać widzowi jak działa. W Końcu gry Ant-Man jest jednym z najważniejszych postaci. Najpierw daje nadzieję całej drużynie, że działania Thanosa mogą zostać odwrócone, a w drugim akcie filmu staje się on pretekstem do ekspozycji wyjaśniającej widzowi, różne aspekty związane z podróżami w czasie, czy skrótowego przypomnienia ram czasowych, do których mają udać się Avengersi, aby odzyskać kamienie. Jego rola w uniwersum jest już więc zakończona. Oczywiście to bardzo ważny komiksowy superbohater, który wiele może jeszcze zaoferować, ale wątpię, aby Marvel był przychylny, aby dać Ant-Manowi jeszcze jedną szansę. Największą przeszkodą są bardzo słabe wyniki finansowe filmu. Pierwszy Ant-Man jest trzecią najgorzej zarabiającą produkcją Kinowego Uniwersum Marvela w Ameryce (180,2 mln dolarów) oraz czwartym najgorszym pod względem globalnym (519,3 mln dolarów). Postać Człowieka-mrówki znana była przede wszystkim fanom komiksu, więc takie wyniki finansowe nie mogły nikogo dziwić. Ant-Man dobrze zaprezentował się w „Kapitanie Ameryce: Wojnie bohaterów”, a przez brak tego bohatera w Avengers: Wojna bez granic, ciekawość wobec tej postaci powinna tylko rosnąć. Tak się jednak nie stało i Ant-Man i Osa zarobił w Ameryce kiepskie 216,6 mln dolarów, co dało dopiero 17 pozycję najbardziej kasowych filmów uniwersum. Globalnie obraz zarobił 622,7 mln dolarów, zajmując również 17 pozycję. Ant-Man kosztował 130 mln dolarów, zaś drugi 150-200 mln dolarów. Biorąc pod uwagę koszty promocji, które przy takich produkcjach wynoszą około 50% budżetu i mając świadomość tego, że tylko pewien procent z każdego zarobionego w kinach dolara wraca do Marvela, studio na obu częściach „Ant-Mana” albo wyszło na zero, albo miało z tego bardzo niewielki zysk. Ciężko więc oczekiwać, że Disney wraz z Marvelem zaryzykują kolejny raz, aby przekonać się, czy tym razem szeroka publiczność doceni solowe przygody Ant-Mana.
fot. Marvel

Kłopoty Zielonego Olbrzyma

Po nieudanym filmie o Hulku z 2008 roku, przez wiele lat nikt nie marzył o tym, aby Bruce Banner otrzymał kolejną własną produkcję. Postać ta była ważnym ogniwem drużyny Avengersów w dwóch filmach i każdy przyzwyczaił się do roli wspomagającej Zielonego Olbrzyma. Temat nowego solowego filmu o Bannerze i jego alter ego powrócił jak bumerang po premierze Thor: Ragnarok, gdzie Hulk zaistniał po raz pierwszy poza Avengersami od czasu swojego filmu. Kolejny udany występ zaliczył w „Wojnie bez granic”, a w „Końcu gry” widzimy Profesora Hulka, czyli połączenie ciała zielonego potwora z umysłem Bruce’a Bannera. Wydaje się, że po jedenastu latach, znów z nadzieją możemy patrzeć na solowy obraz o tym bohaterze. Nawet jeżeli Marvel ma gdzieś takie plany, to na przeszkodzie stoi Universal Pictures, które przez te wszystkie lata wciąż zachowuje prawo do postaci i świata Hulka. Umowa między Marvelem a Universal jest bardzo podobna do tej, co z Sony. Marvel może wykorzystywać tego bohatera, ale na pojawienie się innych postaci muszą mieć zgodę Universalu. Drugą kwestią jest dystrybucja i zarobki ewentualnego filmu o Hulku. Universal zachowuje wyłączne prawo do dystrybucji kinowej obrazu, jak również wydań na nośnikach fizycznych, zaś wszelkie zarobione przez produkcję pieniądze trafiają właśnie do Universalu. Hulk bardzo dobrze radzi sobie jednak jako postać wspierająca dla innych bohaterów, jak miało to do tej pory miejsce we wszystkich częściach Avengers oraz Thorze: Ragnarok. Dlatego też nie ma potrzeby, aby ta postać miał dostać własny film. Chyba, że Marvel planuje wprowadzić do uniwersum She-Hulk, czy chociażby Red Hulka. Wtedy taki obraz z nie jednym, a z kilkoma Hulkami, miałby jak najbardziej sens. Póki co jednak nie słyszymy, aby rozmowy o poszerzeniu współpracy z Universalem miały mieć miejsce. Nie wiadomo też co stanie się z samą postacią Profesora Hulka. Z jednej strony wydaje się, że Marvel nie porzuci tego bohatera, tym bardziej w nowej, intrygującej i jeszcze zabawniejszej formie. Z drugiej zaś, bez kolejnych części Avengersów oraz Thora, dla Zielonego Olbrzyma może zwyczajnie zabraknąć miejsca w uniwersum.
fot. Marvel

Avengers: The End

Avengersi nie powrócą ani w czwartej, ani też w piątej fazie. Całkiem możliwe, że już nigdy. Marvel prawdopodobnie będzie chciał zachować w pamięci widzów klasyczny skład tej drużyny, a że trójka członków już więcej w uniwersum się nie pojawi, to na nowych Avengersów nie ma co liczyć. Nie z takimi kłopotami radził sobie jednak świat komiksów. Nowi Avengersi to drużyna złożona z różnych mniej lub bardziej znanych superbohaterów. W jej skład wchodzili chociażby Tony Stark, Steve Rogers, Luke Cage, Spider-Man, Wolverine, Sentry, Echo, Doctor Strange, Iron Fist, Clint Barton, Ms. Marvel, Spider-Woman, Thing, Daredevil czy Squirrel Girl. Nawet bez Iron Mana i Kapitana Ameryki, mamy spore możliwości w kreowaniu nowej drużyny Avengersów. I w tej możliwości należy upatrywać, że zespół superbohaterów jeszcze do nas powróci, ale w zupełnie nowym składzie, o którym będzie mówić się, jako o Nowych Avengersach.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj