Są takie zespoły, którym wystarczy jedna piosenka, by stać się częścią popkultury. Takim zespołem jest Evanescence.
Evanescence to popularny rockowy zespół pochodzący z Little Rock w stanie Arkansas. Kto by pomyślał, że zaledwie dwa lata temu święcili 20-lecie istnienia? Założycielami są Amy Lee (wokalistka) oraz Ben Moody (gitarzysta). Oboje są autorami piosenek kapeli. Ciekawe jest to, że pierwsze lata były dla nich dość spokojne, wręcz niszowe. Grali w... kafejkach w lokalnym miasteczku i wydawali EP-ki. Jak wszyscy początkujący artyści nagrywali własnym sumptem i dystrybuowali materiał na koncertach. Pierwsza EP-ka powstała w zaledwie... 100 egzemplarzach.
Pierwszym pełnoprawnym albumem grupy był
Fallen, który został wydany w 2003 roku. Są z nim związane ciekawe kulisy. Wszystko rozpoczęło się dzięki Pete'owi Matthewsowi, który usłyszał, jak grają Evanescence w studiu Ardent w Memphis. Puścił ich demo Dianie Meltzer z Wind-Up Records, która zachwyciła się szczególnie utworem
My Immortal. Powoli rozpoczęły się prace, ale i zgrzyty. Początkowo wytwórnia odmówiła im wydania albumu, jeśli do zespołu nie zostanie dodany męski wokalista. Zespół nie zgadzał się na to i walczył do końca. Ostatecznie zakończyło się to kompromisem w postaci gościnnego wokalisty przy hicie
Bring Me to Life. Amy Lee zdecydowanie nie była z tego powodu zadowolona, ale przełknęła tę gorzką pigułkę. I opłaciło się... album sprzedał się w 17 mln egzemplarzy na całym świecie. To dopiero skok od 100 kopii rozdawanych podczas koncertu w małym mieście, prawda?
Evanescence szybko też odcisnęło swoje popkulturowe piętno. Wszystko za sprawą filmu
Daredevil, na soundtracku którego znalazły się dwa utwory:
Bring Me to Life oraz
My Immortal. I choć sam film zbierał bardzo negatywne recenzje, to te piosenki były chwalone i jeszcze dzięki niemu zyskały większą popularność. W takim stopniu, że stały się częścią popkultury, bo utwory momentalnie kojarzyły się z obrazem w postaci tegoż filmu o superbohaterach. Nie wiem jak Wy, ale do dziś, kiedy słyszę gdzieś te numery, to od razu automatycznie kojarzy mi się to z filmem z Benem Affleckiem. Co prawda tego samego nie mogę powiedzieć o utworze
Breathe No More z soundtracku
Elektra. Być może to kwestia samej piosenki oraz faktu, że film był o wiele gorszy.
Swego czasu było też zamieszanie z prawdopodobnym udziałem Evanescence w filmie
The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe. Amy Lee twierdziła, że nagrali piosenkę na potrzeby tej superprodukcji, ale została ona odrzucona z powodu mrocznego brzmienia, które nie pasowało do familijnego klimatu. Wokalistka twierdziła, że wykorzystała potem materiały przy pracy nad płytą
The Open Door. Producenci filmu dementowali te informacje i twierdzili, że nigdy nie było takiego planu. Trudno powiedzieć, kto w tym temacie mówił prawdę.
Piosenki zespołu są wykorzystywane w różnych filmach i serialach, by podbudować klimat. W ostatnich latach mogliśmy usłyszeć je w takich produkcjach jak:
Underworld,
The Punisher,
Underworld: Awakening,
War Story czy serialu
The Office (US). Nigdy nie osiągnięto tego samego efektu, co przy
Daredevilu, gdzie związek piosenki z filmem był bardzo mocny. Co ciekawe w
War Story Amy Lee brała aktywny udział w tworzeniu muzyki w całym filmie. Nie tylko poprzez udostępnienie piosenki.
Evanescence ma na pewno wielu fanów wśród wielbicieli popkultury. Jestem przekonany, że
Daredevil był dla niektórych wstępem do przygody z tym zespołem. Na razie na koncie mają trzy albumy (nad czwartym pracują) oraz wiele nagród na czele z Grammy. Obecnie znów koncertują i po raz pierwszy w ciągu 22 lat istnienia przyjadą do Polski.
Koncert odbędzie się na warszawskim Torwarze 20 czerwca 2017 roku. Jeśli ktoś chciałby sprawdzić i kupić bilety,
przejdźcie na oficjalną stronę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h