"Pro Evolution Soccer 2016" ma niewiele wspólnego z tym, co zapoczątkowało pochód marki w drodze na szczyt i ciągłą rywalizację z piłkarską serią "FIFA 16" od EA Sports. Początki były zupełnie inne, a i tak gra już wtedy potrafiła usidlić graczy przy konsoli na długie godziny.

"International Superstar Soccer"

W 1994 roku na świecie, a rok później w Europie pojawiła się gra "International Superstar Soccer", obecnie uchodząca za pierwowzór serii „Pro Evolution Soccer” i niedościgniony wzór piłkarskiej magii w grach wideo. Była to pierwsza w historii cyklu piłkarska gra z izometrycznym widokiem, aczkolwiek na tym polu Konami zostało lekko z tyłu, za serią "FIFA". Jak się później okaże, Konami będzie miało spore problemy z tym, by piłkę nożną od EA Sports przegonić. Standardowo, co w pewnym stopniu stało się wyznacznikiem "Pro Evolution Soccer", w "International Superstar Soccer" nie znaleźliśmy licencjonowanych nazw drużyn i zawodników. To stało się domeną "FIFY" - licencji tych EA nie chce wypuszczać z ręki. Jednakże dzięki dość prostemu zabiegowi polegającemu na przekształceniu nazwisk oryginalnych w wymyślone gracze od razu wpadali na to, kim dany zawodnik jest w rzeczywistości.

[video-browser playlist="750403" suggest=""]

Chociaż gra nie grzeszyła mnogością zespołów do wyboru, to 26 drużyn w zupełności wystarczyło, zwłaszcza że w większości przypadków były to teamy występujące rok wcześniej na amerykańskim Mundialu. Już wówczas obrano kierunek, w którym podążały kolejne części cyklu. Znane dziś i powszechnie wykorzystywany również w "FIFIE" paski wytrzymałości znalazły się w "International Superstar Soccer" 20 lat temu. Jeszcze w tym samym roku pojawiła się ulepszona wersja gry z dopiskiem "Deluxe". Zawierała ona dodatkowy komentarz i opcję gry w kooperacji przeciwko komputerowemu przeciwnikowi. Chociaż "International Superstar Soccer" nie mogło się równać z grami z cyklu "FIFA", to tytuł ten okazał się hitem, który zapoczątkował coś wielkiego. W ten sposób zrodziła się trwająca już 20 lat rywalizacja "PES" vs "FIFA".

"ISS Pro Evolution Soccer"

Podczas gdy Konami Computer Entertainment Osaka pracowało nad kolejnymi częściami "ISS", komórka Konami ze stolicy Japonii - Konami Computer Entertainment Tokyo - otrzymała inne zadanie: stworzenie jeszcze lepszej piłkarskiej gry, która trafi na nowe konsole (PSX). Tak powstało "ISS Pro Evolution".

[video-browser playlist="750413" suggest=""]

"International Superstar Soccer" pozostało wierne platformom Nintendo, z kolei "ISS Pro Evolution" szykowało się na podbój nowego rynku i nowych odbiorców. Wkrótce później okazało się, że firma podołała, a "ISS Pro Evolution" na stałe zagnieździło się w głowach graczy, miłośników piłki nożnej. To także pierwsza odsłona cyklu, w której znaleźliśmy oblegany przez wiele lat tryb gry Master League. Jest to również pierwsza odsłona wieloletniej serii, w której oprócz reprezentacji narodowych znalazły się kluby piłkarskie. Niemniej główna wada (po dziś dzień) nadal pozostała – mianowicie poprzekręcane nazwiska i brak licencji. Nie stanowiło to jednak wielkiego problemu. "ISS Pro Evolution" broniło się grafiką, gameplayem i marzeniem każdego gracza – czyli trybem Master League. Kolejne odsłony cyklu "ISS" nie okazały się na tyle przełomowe, żeby poświęcać im większą uwagę. Zresztą samo Konami doszło do wniosku, że z "ISS" czas skończyć i pora zająć się czymś nowym, będącym jednocześnie czymś lepszym niż to, co dotychczas stworzono. Tak zrodziła się nazwa, którą znamy po dziś dzień.

"Pro Evolution Soccer"

"Pro Evolution Soccer" jest pierwszą grą z nowym tytułem, która pojawiła się na zupełnie nowej platformie do gry. Moc PlayStation 2 pozwoliła na wykreowanie unikatowej oprawy wizualnej. W tamtych czasach, a było to z grubsza licząc 15 lat temu, robiła ona piorunujące wrażenie.

[video-browser playlist="750433" suggest=""]

Już w "Pro Evolution Soccer" mieliśmy zalążek naturalizmu w postaci licencji na reprezentacje narodowe. Oczywiście gros tych dostępnych w grze to nadal przekręcane nazwiska, ale widać było postęp w stosunku do tego, z czym mieliśmy od czynienia wcześniej. Poza tym tryb Edit Mode pozwalał na uaktualnienie składów wedle własnego widzimisię. "Pro Evolution Soccer" dało jednak początek czemuś, czego Konami po dziś dzień nie potrafi się wyzbyć, a mianowicie fatalnemu komentarzowi. Panowie Chris James i Terry Butcher tak "dawali czadu", że angielski flegmatyzm czuć było na dystans. Ze smutkiem trzeba przyznać, że to nie zmieniło cię wcale na przestrzeni następnych lat wydawania serii.

"Pro Evolution Soccer 3"

Kolejnym jakże ważnym kamieniem milowym dla corocznego cyklu była gra "Pro Evolution Soccer 3". To w tej odsłonie po raz pierwszy gracze zetknęli się z Option File, czyli możliwością podmiany wszystkiego w drużynach - począwszy od nazwisk i wyglądu zawodników, a skończywszy na strojach i kolorystyce teamów. Pod tym względem grze było daleko do Option File, jakie znamy z "Pro Evolution Soccer 2016", ale na tamte warunki ery PS2 wyglądało to bajecznie.

[video-browser playlist="750437" suggest=""]

Wizualnie "Pro Evolution Soccer 3" zrobił ogromny krok w przód. Nowy silnik graficzny, z którego od tej odsłony korzystało Konami, nadał grze naturalnego zacięcia. Piłka zachowywała się jak w rzeczywistości. Również piłkarze grali poprawnie, a AI nie płatało głupich figli jak w późniejszych częściach cyklu. To właśnie mniej więcej wtedy "FIFA" musiała uznać wyższość "PES". Chociaż nie przekładało się to bezpośrednio na wyniki finansowe, obie gry dzieliło bardzo niewiele. Tymczasem to, co najlepsze dla serii, miało dopiero nadejść w latach kolejnych.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj