Osiemdziesiąt lat temu urodziła się Faye Dunaway – utalentowana aktorka, laureatka Oscara i jedna z najbardziej wyrazistych osobowości amerykańskiego kina lat 70. Obdarzona zjawiskową urodą w stylu retro, kojarzona jest z kreacjami silnych, skomplikowanych bohaterek. Ta „zimna blondynka” stała się ikoną nie tylko filmu, lecz również niezależnej kobiecości. To aktorka i postać nieprzeciętna – przez swój bezkompromisowy charakter i wybuchowy temperament dorobiła się reputacji diwy, a anegdoty z planu dotyczące jej zachowania stały się już niemalże legendarne. Przedstawiamy sylwetkę prawdziwej gwiazdy Hollywood. Faye Dunaway przyszła na świat w Bascom na Florydzie, a wczesne lata spędziła na prowincji. Jej często nieobecny ojciec alkoholik był zawodowym oficerem, później więc, z uwagi na jego pracę, rodzina Dunaway przeprowadzała się wielokrotnie. Przyszła aktorka wychowywała się więc bazach wojskowych w amerykańskich i europejskich miastach. Mieszkała m.in. Texasie, Utah czy Niemczech. W młodości uczyła się na uniwersytecie w Miami, lecz wkrótce przeniosła się do Bostonu, by studiować na wydziale aktorskim akademii sztuki. To właśnie tam uzyskała dyplom. Karierę aktorską Faye Dunaway rozpoczynała w teatrze – grała m.in. w nowojorskim Lincoln Center Repertory Theater. Na ekranie zaś zadebiutowała w 1967 w filmie Szybki zmierzch. W tym samym roku Dunaway zagrała w jednym z najważniejszych filmów w swojej karierze – kultowym Bonnie i Clyde. Główna rola w dziele Arthura Penna, do której pokonała Natalie Wood i Jane Fondę, przyniosła dwudziestosiedmiolatce nominację do Oscara i otworzyła jej drzwi do dalszej kariery. Filmowa Bonnie, która wraz z granym przez Warrena Beatty'ego Clydem w okresie „wielkiego kryzysu” okradała prowincjonalne banki, okazała się być dla aktorki czymś więcej niż tylko kreacją. Jak wspominała Dunaway, postać była jej bardzo bliska i pod pewnymi względami się z nią utożsamiała.
To rola mi najbliższa. Tak jak Bonnie byłam dziewczyną z Południa. Obie rozumiałyśmy, czym jest frustracja wynikająca z życia w małym, ograniczonym środowisku. Obie szaleńczo pragnęłyśmy wyrwać się z tego miejsca i ruszyć w świat.  
Faye Dunaway się to udało. Mało tego – została jedną z najlepszych aktorek lat 70. Swoimi kreacjami uświetniła takie ważne filmy ze wspomnianego okresu jak Sprawa Thomasa Crowna, Układ czy Mały Wielki Człowiek Arthura Penna, opowiadający o wychowanym przez Indian białym człowieku.
fot. materiały prasowe
To jednak rola Evelyn Mulwray, femme fatale w Chinatown Romana Polańskiego, przyniosła aktorce drugą nominację do Oscara. Produkcja z Jackiem Nicholsonem to, jak sama przyznała, prawdopodobnie najlepszy film, jaki zrobiła. Praca nad Chinatown nie należała jednak do najłatwiejszych. Już producent Robert Evans miał obiekcje co do angażu Dunaway, uchodzącej za „trudną” aktorkę. Do teraz zaś na temat jej współpracy z Polańskim krążą legendy, a sam reżyser wspomina ten czas w swej biografii. Opowiedział, że odtwórczyni roli Evelyn nieustannie kazała zmieniać mu swoje kwestie, na co przystawał, by nie tracić czasu. Kiedy zaś którąś z kwestii usunął, aktorka traktowała to jako osobisty atak. Co więcej, Dunaway, jak twierdził Polański, przejawiała "patologiczną wręcz troskę o wygląd zewnętrzny". Do historii przeszła sytuacja, która miała miejsce na planie, gdy reżyser wyrwał niesforny, psujący kadr włos aktorki.
Omal nie ogłuchliśmy od jej histerycznych wrzasków i wyzwisk, ale to był dopiero początek. Po obiedzie dała znać, że nie zamierza wrócić na plan – wspominał Polański.
Z uwagi na ataki furii za plecami aktorkę nazywano "Dreaded Dunaway". Po nominacji za Chinatown Dunaway nie musiała jednak długo czekać na Oscara. Nagrodę Akademii zapewniła jej bowiem dwa lata później rola pozbawionej uczuć producentki telewizyjnej w filmie Sieć Sidneya Lumeta. Za tę samą kreację aktorka otrzymała Złoty Glob. Tą nagrodą aktorka została jeszcze dwukrotnie wyróżniona – w 1998 roku za sportretowanie agentki modelki granej przez Angelinę Jolie w filmie Gia oraz za rolę w Wyspie Ellis. Łącznie zaś do Złotych Globów Dunaway nominowana była aż 12 razy – m.in. za kreację w szpiegowskim Trzy dni kondora Sydneya Pollacka z Robertem Redfordem.
fot. MGM
Niestety w roku 1981 nastąpiło załamanie kariery Dunaway. Wszystko przez film Najdroższa mamusia, w którym sportretowała aktorkę Joan Crawford. Za rolę w produkcji, powstałej na podstawie skandalizujących wspomnień córki Crawford, Dunaway otrzymała Złotą Malinę. Po udziale w Najdroższej mamusi rzadko otrzymywała filmowe propozycje na miarę swego talentu. Później Faye Dunaway zabłysnęła jednak w roli alkoholiczki w Ćmie barowej, adaptacji książki Charlesa Bukowskiego, w której główną rolę zagrał Mickey Rourke. W późniejszych latach podziwiać mogliśmy ją w takich filmach jak Opowieść podręcznej czy Gorąca noc. W 1993 roku zagrała w Arizona Dream - świetnej, nagrodzonej Srebrnym Niedźwiedziem komedii Emira Kusturicy. Wcieliła się w niej w postać owdowiałej Elaine, która rywalizuje z pasierbicą o względy granego przez Johnny’ego Deppa bohatera. Niedługo potem na planie Don Juana deMarco aktorka ponownie spotkała się z gwiazdorem Piratów z Karaibów. Dunaway wcieliła się w rolę żony granego przez Marlona Brando psychiatry, który odzyskał radość życia dzięki spotkaniom z tytułowym Don Juanem. Z Johnnym Deppem aktorka miała okazję wcześniej w 1991 roku zagrać w teledysku do piosenki Into the Great Wide Open zespołu Tom Petty and the Heartbreakers. Wcieliła się w postać menadżerki muzyka granego przez Deppa. W 2001 spróbowała też swoich sił jako reżyserka w autorskim, krótkometrażowym Yellow Bird, będącym adaptacją opowiadania Tennessee Williamsa. Pięć lat wcześniej odsłoniła swoją gwiazdę na hollywoodzkiej Alei Gwiazd.
fot. materiały prasowe
Faye Dunaway zasłynęła z ról skomplikowanych, silnych bohaterek, w których jest rewelacyjna. Jak jednak sama przyznała w jednym z wywiadów, przez to, że kojarzona jest z takimi postaciami, trudno znaleźć jej dobry projekt, w którym mogłaby zagrać postać nieco odbiegającą od tego typu.
Moje kreacje zbudowały mój obraz jako kobiety nie-bezbronnej, nie-prawdziwej, nie-wrażliwej, nie-uczuciowej. Trudno znaleźć mi role mające w sobie dobroć i delikatność, ponieważ ludzie kojarzą mnie z silnymi kobietami. Szukam ról, w których mogę być silną osobą, ale także delikatniejszą, by wyrazić, kim w rzeczywistości jestem.
A kim właściwie jest Faye Dunaway? W środowisku filmowym pojawiały się opinie, że do wielu spraw podchodziła bez dystansu, z wielką powagą. Współpracownicy nie zawsze wiedzieli, co o niej myśleć, zaś Polański w czasach Chinatown uważał, że jest niepewna siebie. Wyniosłość może być, choć nie musi, mylnie interpretowana. Z tego, co aktorka sama mówi o sobie, wynika, że jest osobą wrażliwą, łatwo ją zranić. W swojej autobiografii napisała:
Całe swoje życie byłam osobą, która łatwo się rozpada. Nigdy nie potrafiłam znieść zranienia. Chcąc więc uniknąć emocjonalnego bólu, zazwyczaj wycofuję się z relacji czy przyjaźni mogących przynieść mi cierpienie. Odcinam się od ludzi i nie dopuszczam do siebie innych.
Choć nazywa siebie samotniczką, która lubi skupiać się na sobie, to na filmowych planach droga aktorki przecięła się z wieloma interesującymi osobowościami i wybitnymi reżyserami. Grała z takimi aktorami jak Steve McQueen, Paul Newman, Kirk Douglas, Anthony Quinn, Dustin Hoffman, Marcello Mastroianni czy wspomniani już wcześniej Jackiem Nicholsonem, Warrenem Beattym, Robertem Redfordem i Marlonem Brando. Dunway miała jednak zasadę, że nie wdaje się w romanse podczas pracy nad filmem. Jak sama powiedziała, to może zrujnować występ. Swoją zasadę złamała tylko raz – w przypadku Mastroianniego, którego poznała na planie Kochanków Vittoria De Siki. Żonaty włoski aktor był jedną z jej największych miłości. Sama Dunaway również stanęła na ślubnym kobiercu – i to dwukrotnie. W 1974 roku poślubiła Petera Wolfe’a, wokalistę The J. Geils Band. Trudno było jednak pogodzić kariery i ciągłe wyjazdy z małżeństwem, po kilku latach postanowi więc się rozwieść. W 1983 roku aktorka ponownie wyszła za mąż za brytyjskiego fotografa Terry’ego O'Neilla, a w 1980 przyszedł na świat ich syn Liam.
fot. materiały prasowe
Wróćmy jeszcze do tego, z czym, obok filmowych kreacji, kojarzona jest Faye Dunaway. Chodzi o jej wybuchowość i bezkompromisowość – cechy, które dla wielu były problemem i stanowiły przeszkodę na dalszym etapie rozwoju kariery aktorki. Słynna była ze spóźnień, z „fochów” na planie i apodyktyczności, a w mediach co trochę pojawiały się doniesienia o jej poczynaniach. W jednym z hoteli w środku nocy domagała się przearanżowania mebli w pokoju, innym razem odmówiła podróży białą limuzyną, gdyż nienawidzi białego koloru. Kiedy zbyt długo czekała na obsługę w wypożyczalni wideo, kasety wyrzucała podobno przez okno. Plotkowano też o tym, że wylała puszkę z uryną na twarz Polańskiego. Kiedy jednak została zapytana o to przez dziennikarza The Guardian, stwierdziła, że nie będzie zniżać się do odpowiedzi na to pytanie i zakończyła wywiad. Gdy z powodu niedostatecznych umiejętności wokalnych usunięto ją z obsady musicalu Sunset Boulevard, pozwała Loyda Webbera i domagała się 4 mln funtów odszkodowania. Cała zaś sytuacja związana ze wspomnianym musicalem trafiła, obok filmu Najdroższa mamusia, operacji plastycznych czy domniemanej adopcji syna, na „listę” tematów, których dziennikarze nie mogą poruszać w rozmowie z aktorką. Do dziś niewiele się chyba zmieniło, jeśli chodzi o wybuchowy charakter Faye Dunaway. W 2019 roku aktorka miała wystąpić na Broadwayu w monodramie Tea at Five, sztuce o Katharine Hepburn. Producenci zakończyli jednak współpracę z aktorką na krótko przed premierą w związku z zachowaniami, jakich dopuszczała się na próbach. Spóźniała się nawet dwie godziny, a przez pół roku nie była w stanie nauczyć się tekstu. Czarę goryczy przelało jednak jej zachowanie w stosunku do ekipy. Aktorka spoliczkowała i rzucała przedmiotami w osoby usiłujące założyć jej perukę i wyzywała ekipę. Na tym jednak nie koniec kontrowersji. Niedługo potem Dunaway została pozwana przez swojego asystenta za słowne napastowanie. Miała nazywać go “małym homoseksualnym chłopcem” i regularnie dopuszczać się poniżania pracownika, którego ponoć traktowała jak służącego. Bette Davis nazwała Faye Dunway najgorszą osobą w Hollywood. Możemy podejrzewać, że są jednostki mogące z nią konkurować. Jedno jest jednak pewne – Faye Dunaway to świetna aktorka, jedna z najbardziej utalentowanych w okresie nazywanym czasami drugą Złotą Erą Hollywood. To prawdziwa, bezkompromisowa gwiazdą Hollywood. Jest nieprzeciętną osobowością, której kreacje podziwiamy. Choć nie przestała być diwą, to jednak właśnie całe jej gwiazdorstwo składa się na legendę jej i Hollywood.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj