Demo gry „FIFA 16” mogliśmy oglądać od kilku tygodni na gameplayach, które pojawiały się w sieci. Ten sam build, który otrzymaliśmy od EA Sports we wtorek, szczęśliwcy obecni na imprezie GamesCom w Kolonii ogrywali już w sierpniu. Od czasu, gdy „FIFA” została przystosowana do wymogów nowych konsol z pomocą nowego silnika graficznego – EA Ignite ("FIFA 14"), zmiany w „15” i opisywanej w tym tekście „16” nie są tak wielkie, jak moglibyśmy się spodziewać. „FIFA 16” reklamowana jest pod hasłem „New Ways to Play”. Owszem, tych sposobów jest kilka, ale nie wszystkie przypadną do gustu graczom, którzy w serię „FIFA” grają od wielu lat. Na początek o zupełnych nowościach, które mogliśmy przetestować w wersji demo. Poza 8 zespołami ligowymi (Real Madryt, FC Barcelona, Inter Mediolan, Chelsea Londyn, PSG, Borussia Dortmund, Borussia Mönchengladbach, River Plate, Seattle Sounders FC) developerzy udostępnili też 2 zespoły narodowe kobiet – Stany Zjednoczone i Niemcy. Rywalizacja pomiędzy piłkarkami to jedna z największych nowości w serii. O ich obecności wiedzieliśmy od dłuższego czasu, ale dopiero dziś możemy przekonać się, jak wygląda to w praktyce. W samej grze czuć sporą różnicę w porównaniu do panów. Piłkarki są wolniejsze, "cięższe" i mniej zwrotne. Podają mniej dokładnie, ale strzelają na bramkę zadziwiająco mocno. Nowinkę tę trzeba jednak traktować tylko jako ciekawostkę, bo trudno mi sobie wyobrazić, by hardcore’owi fani serii spędzili z piłkarkami więcej niż 2-3 spotkania.

[video-browser playlist="747622" suggest=""]

Drugą wartą uwagi nowością jest FUT Draft. Interesujące rozwinięcie kultowego już trybu FIFA Ultimate Team pozwala na stworzenie własnego zespołu i rozegranie meczu towarzyskiego z jedną z drużyn, które dostępne są w demie. Istotny jest wybór kapitana, siła drużyny i chemia pomiędzy zawodnikami z tej samej ligi, kraju lub drużyny. FUT Draft to przede wszystkim świetny pomysł. Niestety już teraz warto podkreślić, że w pełnej wersji gry dostęp do FUT Draft nie będzie tak prosty jak w demie. Za tworzenie składu i rozgrywanie meczów trzeba będzie płacić monetami, które wygrywamy w trybie FUT (lub kupujemy za prawdziwe pieniądze). Nowości w „FIFA 16” jest oczywiście więcej, ale na ich testowanie przyjdzie czas dopiero po premierze pełnej wersji gry. W oczy rzuca się też przebudowanie gierek treningowych (jeden z moich ulubionych elementów FIFY), ale ich pełną moc dostrzeżemy dopiero 24 września. Jest też FIFA Trainer, czyli wsparcie dla nowicjuszy, oraz oprawa Bundesligi w meczach pomiędzy Borussią Dortmund i Borussią Mönchengladbach. Pozostaje więc zadać sobie najważniejsze pytanie – jak w nową „FIFĘ” się gra i czy zmiany zapowiedziane przez twórców faktycznie są odczuwalne?

[video-browser playlist="747623" suggest=""]

W serię „FIFA” gram od kilkunastu lat i pamiętam, jak gra zmieniała się oraz ewoluowała w coś, co dziś funkcjonuje jako niemal idealny produkt. Po ograniu wersji demo mam jednak wrażenie, że zmian w gameplayu jest bardzo mało – najmniej od przynajmniej kilku lat, a sam feeling z gry jest bardzo zbliżony do „15”. Na samym początku w oczy rzuca się poprawiona SI. Piłkarze w końcu nauczyli się wypuszczać piłkę przed siebie i gnać do przodu, wykorzystując swoją szybkość. O wiele lepiej radzą sobie też w defensywie. Mądrzej ustawiają się w obronie, wzajemnie asekurują swoje pozycje, co zmusza gracza do cierpliwego konstruowania ataku pozycyjnego. To właśnie w grze defensywnej dostrzeżemy najwięcej nowych animacji, takich jak wślizgi przerywające akcje czy też skuteczne wejścia w piłkę. Lepiej wyglądają też pojedynki bark w bark, dodatkowo „podsycane” wibracjami pada. Bramkarze bronią tak samo jak dawniej, czyli ze zmiennym szczęściem. Przy rzutach rożnych i wyjściach na przedpole do lecącej piłki nie zawsze są tak skuteczni jak w poprzednich odsłonach. Dwukrotnie zdarzyło mi się, że golkiper rywala przy rożnym wyszedł na 5 metr, nie chwycił piłki, co pozwoliło mi skierować ją do niemal pustej bramki. Nie uważam tego za błąd SI, a bardziej za sytuację, jakie na boiskach oglądamy dość często. Tak jak wspomniałem, feeling z gry jest bardzo zbliżony do „15”, ale nie ukrywam, że rozgrywka jest wolniejsza w porównaniu do poprzedniej odsłony. Tempo ataku pozycyjnego jest wolne nawet wtedy, gdy gramy Barceloną. Z kolei grając BVB, z dużą łatwością możemy wyprowadzać szybkie kontry i wykorzystywać rozpędzone skrzydła. Developerom prawdopodobnie (o tym przekonamy się 24 września) udało się znaleźć balans pomiędzy wolnym i szybkim rozgrywaniem akcji, co należy uznać za duży atut, będący jednocześnie dopieszczeniem systemu, który znamy doskonale z poprzedniej części.

[video-browser playlist="747624" suggest=""]

Użyłem słowa prawdopodobnie, bowiem co roku producenci serii „FIFA” wprowadzają pewne zmiany w finalnej wersji gry. Oznacza to mniej więcej tyle, że gameplay z dema wciąż może ulec zmianie, a 24 września w „FIFĘ 16” będzie się grać jeszcze inaczej. Nie spodziewam się drastycznych modyfikacji, a jedynie dopracowania tego, co działa dobrze. Bo nie ma co ukrywać – „FIFA” jest obecnie na tak wysokim poziomie, że developerzy bardzo ostrożnie decydują się na wszelkiego rodzaju modyfikacje (np. dopiero w tym roku wprowadzają znikający spray dla sędziego). I nie dziwię się im. Nie chcą zepsuć czegoś, co działa perfekcyjnie. „FIFA 16” to (na postawie wersji demo) kolejna ewolucja w kierunku doskonałości. Zmian w samym gameplayu jest mało, dlatego też EA Sports stara się odwrócić naszą uwagę i proponuje nowe sposoby gry, takie jak reprezentacje kobiet czy FUT Draft. Dla fanów serii to zakup obowiązkowy, ale i tak znajdzie się grupa ludzi, która będzie kręcić nosem. Dla nich to przecież cały czas ta sama gra, tylko z nowymi składami... Premiera gry „FIFA 16” odbędzie się 24 września. W polskiej wersji językowej usłyszymy Dariusza Szpakowskiego i Jacka Laskowskiego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj