Spójrzmy prawdzie w oczy: naszą rodzimą planetę, Ziemię, czeka fatalny koniec. Jeśli nawet poradzimy sobie z wszystkimi przemierzającymi najbliższe okolice przestrzeni kosmicznej asteroidami, to za jakieś 3-4 miliardy lat Droga Mleczna zderzy się z Galaktyką Andromedy, a Układ Słoneczny może przestać istnieć. Co prawda jest szansa na to, że to wydarzenie nie przyniesie nam zagłady, jednak taki stan rzeczy potrwa jeszcze miliard lat. Wtedy Słońce zamieni się w czerwonego olbrzyma, zwiększając swoje rozmiary tak bardzo, że Merkury, Wenus i Ziemia zostaną spalone przez jego zbliżającą się powierzchnię. Ludzkość z wielu powodów może już wtedy nie istnieć, albo zgoła przeciwnie: prowadzić życie w zupełnie odległych częściach Wszechświata. Przyszłość cywilizacji to jedna wielka zagadka i doskonale wiedzą o tym twórcy popkultury. Nieustannie w książkach, filmach czy serialach kreślą przed nami wizje tego, jak będzie wyglądać życie za sto czy tysiąc lat. Chcemy przybliżyć Wam niektóre z nich. To zestawienie nie ma na celu wydobycia tych najlepszych, najbardziej znanych; skupiamy się raczej na tym, by zarysować całe szerokie spektrum kinowych wyobrażeń o przyszłości.

Metropolis (1927)

Choć wcześniej mieliśmy już takie filmy jak Le Voyage Dans la Luna, Metropolis Fritza Langa jest prawdopodobnie pierwszą istotną w historii kina produkcją science fiction i inspiracją dla wielu reżyserów, którzy decydowali się w swoich dziełach budować wizje przyszłości. Wyobrażenie o losach cywilizacji, jak na tamte czasy, było doprawdy przerażające. Ludzie funkcjonują tu w ramach dwóch większych grup: myślicieli, którzy tworzą plany i kierunki rozwoju, nie wiedząc przy tym, jak dokładnie mają działać ich idee w praktyce, a także robotników-wykonawców, zupełnie pozbawionych kreatywności, jednak doskonałych w wytwarzaniu. Na pozór nieprzystające do siebie społeczności żyją w odseparowaniu, przynajmniej do czasu. Lang w swoim filmie przenosi problemy klasowe w inną, futurystyczną rzeczywistość, a niektóre z jego zabiegów reżyserskich doskonale oddziałują, nawet po blisko 90 latach od premiery produkcji. No url

Idiocracy (2006)

W filmie Mike’a Judge’a przyszłość jest tak przerażająca, jak i zabawna. Dwoje niczym niewyróżniających się ludzi, żołnierz Joe i prostytutka Rita, zostają w ramach eksperymentu wojskowego zahibernowani. Ten stan rzeczy miał potrwać krótko, jednak para śmiałków, ku swojemu zdziwieniu, budzi się w roku 2505. Ich oczom ukazuje się zupełnie nowa Ziemia: zasypana śmieciami, gdzie woda jako symbol życia została zdetronizowana przez napoje energetyczne. Co więcej, ludzie już nie myślą – robią to za nich maszyny. W ten sposób Joe i Rita stają się najmądrzejszymi istotami na naszej planecie. Apokalipsa, która doprowadziła do zagłady świata, w tym dziele jest po prostu ludzką głupotą i płaceniem za dawne błędy, z lenistwem umysłu na czele. No url

The Thirteenth Floor (1999)

Jeśli sądziliście, że w tym zestawieniu powinna znaleźć się którakolwiek część trylogii Matrix lub nawet pamiętne Equilibrium, sięgnijcie najpierw po The Thirteenth Floor i zweryfikujcie swoje sądy. Tytuł filmu nawiązuje do miejsca, w którym znajduje się biuro z pracownią komputerową. To właśnie tutaj prowadzone są eksperymenty nad projektowaniem wirtualnego świata, dzięki któremu będziemy mogli manipulować ludzkimi umysłami. Zastosowanie technologii cyfrowej pozwala twórcom przedsięwzięcia przenosić osoby do równoległych rzeczywistości. Człowiek nie jest w stanie wytyczyć granicy między prawdą a fantazją, przez co wszystko, co realne, jawi się w tym filmie jako doskonała symulacja. Problem polega jednak na tym, że ani uczestnik projektu, ani zbijany z tropu widz nigdy nie będzie wiedział, czy dalej poruszamy się w sferze wirtualnej, czy już nie. Jak mówił przecież Platon, świat istnieje tylko w naszej wyobraźni. No url

1984 (1984)

Współczesne kino uwielbia portretować takie wizje przyszłości, w których totalitarne państwo uwzięło się na ciemiężonych przedstawicieli niższych klas społecznych. Nie wiedzieć czemu, utrzymane w tej konwencji produkcje mają sprzedawać się przede wszystkim wśród młodzieży. Tymczasem książka Geoerge’a Orwella, Nineteen Eighty-Four, posiada uniwersalne przesłanie i powinna dawać do myślenia każdemu, bez podziału na kategorie wiekowe. Jej filmowa adaptacja kreśli więc wizję państwa totalitarnego, które dąży do całkowitego zniszczenia wolności i indywidualności, czyli - bądź co bądź - dwóch fundamentów liberalnej demokracji. Kontrola Wielkiego Brata obejmuje każdą sferę życia obywateli, łącznie z myślami. Co prawda zarówno książka, jak i film, to de facto ponadczasowa krytyka totalitaryzmów, jednak po latach możemy je odczytywać jeszcze inaczej, choćby przez pryzmat przybierającego nieustannie na sile dyktatu kultury korporacyjnej. No url

Brazil (1985)

Jeszcze mocniej technokratyczna czy biurokratyczna wizja przyszłości uderza w widza w filmie Brazil w reżyserii członka legendarnej grupy Monty Pythona, Terry’ego Gilliama. Sam, niepozorny urzędnik w Ministerstwie Informacji, za dnia kontroluje pracę komputerów, by w nocy marzyć o byciu superbohaterem i ratowaniu pięknej kobiety z opałów. Rzeczywistość w tej produkcji jest utopijna, surrealistyczna – rząd inwigiluje swoich obywateli, a doskonałymi po temu narzędziami stają się technologia i biurokracja. Ich wszechobecność sprawia, że ludzkie życie wygląda przeraźliwie powtarzalnie. Brazil to nie tyle dystopijna wizja przyszłości, co przepełniona czarnym humorem satyra na nią. Do szukania inspiracji w produkcji Gilliama przyznawał się nawet Tim Burton, w czasie gdy tworzył swoje filmy o Batmanie. No url

Dark Matter powróci z 2. sezonem 10 lipca o godz. 21:00 na antenie kanału Sci fi.

fot. Syfy
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj